Kiedy mamy do czynienia z suszą rolniczą? Ekspert wyjaśnia
- Musimy zdać sobie sprawę, że samo pojęcie suszy jest niezwykle rozciągliwe. To nie jest statyczna sytuacja, że dzisiaj suszy nie mamy, ale od jutra ona już będzie. Jest to tak naprawdę zjawisko, które się rozwija - mówi Grzegorz Smytry Dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Bydgoszczy - Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.
Są różne rodzaje suszy
- Najpierw mamy suszę atmosferyczną - więcej wody wyparowuje, aniżeli pada. Jeżeli to zjawisko trwa, pojawia się susza glebowa, zwana rolniczą. Wtedy potrafią już ucierpieć rośliny uprawne. Nie wytwarzają odpowiedniej masy, odpowiedniej ilości ziaren. Następnym poziomiem jest susza hydrologiczna - tzw. niżówka hydrologiczna, która dotyczy zwłaszcza rzek i jezior. Jeżeli ta niżówka trwa, to wtedy możemy już mówić o zmianach klimatycznych, bo później następuje już susza hydrogeologiczna. To są etapy tego zjawiska
- tłumaczy Grzegorz Smytry i podsumowuje:
Co z problemem robią Wody Polskie?
- W programie przeciwdziałania skutkom suszy staramy się przy pomocy naszych inwestycji wzmocnić retencję. Politycy i publicyści często używają takiego sformułowania, że mamy małe zasoby wodne. Oczywiście, częściowo jest to prawda, bo mówimy o 1,6 tys. m3 wody na mieszkańca, ale to jest ta woda, która spada nam na głowę. Starajmy się jednak, aby woda z rzek nie odpływała do morza. Zbiorniki słone doskonale poradzą sobie bez niej, natomiast my nie damy rady, więc zatrzymujmy ją - podkreśla Grzegorz Smytry.
- Świetnie robią to Hiszpanie. Oni zatrzymują 45% wody z cieków. Mają 1.900 obiektów - łącznie ze zbiornikami podziemnymi. My zatrzymujemy około 7% i mamy około 120 obiektów do tego przeznaczonych. Celem na nadchodzące lata jest dojście do poziomu 15-20% - czyli średniej unijnej. Sporo pracy przed nami, zwłaszcza w zakresie małej retencji. Zatrzymujmy wodę tam, gdzie ona spada. Najistotniejsze aby była ona jak najbliżej producenta, który chce ją wykorzystać. Są takie możliwości. Mamy w okolicy przykład pola, na którym rolnik wykonał drenaż na około 12 ha, a oddziałuje to na ponad 40 ha. Najpierw woda jest wiosną odpuszczana, kiedy zalega na polach, później z rowu rolnik ją czerpie zyskując zwiększenie produkcji o ponad 1,2 tony pszenicy z hektara. Tutaj właśnie jest możliwość ogromnej współpracy między Wodami Polskimi a rolnikami - podsumowuje ekspert.
ZOBACZ TAKŻE: Liczba FAO w kukurydzy. Co oznacza? Jak ją rozszyfrować?
- Tagi:
- susza
- Wiekopolska
- susza rolnicza