Polska potrzebuje rzepaku z Ukrainy. Embargo zostanie zniesione?
Pszenica, kukurydza, rzepak, słonecznik i niektóre produkty przetwórcze, pochodzące z tych surowców objęte zostały bezterminowym zakazem importu z Ukrainy do Polski. Czy słusznie?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Apel o usunięcie rzepaku z listy
O ile w przypadku pszenicy czy kukurydzy – sektory związane z tymi produktami zauważają zasadność wprowadzenia embarga, o tyle producenci oleju alarmują – mamy za mało surowca do przerobu.
- Od kilku miesięcy już aktywnie postulujemy na forum zarówno Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, jak i Ministerstwa Rozwoju i Technologii, które jest gospodarzem tego rozporządzenia, aby zrewidować listę poprzez usunięcie rzepaku – tłumaczy Adam Stępień, dyrektor generalny Polskiego Stowarzyszenia Producentów Oleju.
W jego opinii surowiec z Ukrainy może być efektywnym elementem zabezpieczającym niedobory lokalne.
- Oczywiście nie mówimy tutaj o zastępowalności, bo polskie moce przerobowe, jeżeli chodzi o rzepak, przekraczają możliwości pozyskania tego surowca na chwilę obecną. Tutaj też mamy perspektywę kolejnego zwiększenia, jeżeli chodzi o właśnie przerób. W związku z tym nie ma tutaj tego typu zagrożeń jakie towarzyszą innym rynko rolnym. Zdecydowanie mamy argumenty, posiłkując się bilansami, żeby politykę krajową nieco zliberalizować – wyjaśnia Adam Stępień.
Polska może produkować jeszcze więcej oleju
Skoro sektor wskazywał na niedobory, dlaczego rzepak został wpisany na listę produktów objętym embargiem?
- To jest pokłosie sytuacji, oczywiście wyjątkowej z roku 2022, gdzie ten import był ekstraordynaryjnie wysoki. Bardzo dużo rzepaku, głównie ukraińskiego, ale też polskiego, z uwagi na rekordowe zbiory, wyjechał w tym samym sezonie 2022/2023 do innych krajów europejskich. Natomiast tutaj na fali pewnych protestów i tego, że rzepak został potraktowany jak zboże, ministerstwo, można powiedzieć, uprościło sobie diagnozę rynku, zakazało wielu produktów, nie zakazując produktów przerobu, jeżeli chodzi o rzepak, warto na to zwrócić uwagę. Pomimo przedstawianych analiz handlowych, cały czas nie jesteśmy w stanie przekonać ministrów, że nie ma tutaj takich ryzyk, jak właśnie w przypadku innych produktów – tłumaczy szef Polskiego Stowarzyszenia Producentów Oleju.
Biorąc pod uwagę najlepsze możliwe scenariusze rynkowe, polska branża przetwórstwa olejowego jest w stanie przetworzyć 4,1 miliona ton nasion rzepaku. A w tej chwili przerabia w granicach 3,6-3,7 milionów ton.
- Wspomnijmy, że tegoroczne zbiory to 3,6 mln ton, w poprzednim było to 3,2 mln ton. Biorąc pod uwagę to, że gros tego surowca niestety również jest eksportowany, bo przynajmniej 300-400 tys. ton jest kupowanych przez naszych zachodnich sąsiadów i jedzie do Niemiec, to powoduje, że tutaj jest naturalna konieczność dywersyfikacji tych dostaw i chętnie byśmy się skupili na rynku krajowym, ale niestety tutaj mamy też konkurencję z zachodu – wyjaśnia Adam Stępień.
Czy import może wpłynąć na cenę rzepaku?
Pytamy, czy istnieje ryzyko, że w przypadku zniesienia embarga na rzepak, ceny tego surowca na polskim rynku mogłyby spaść?
- Nie widzę takiego zagrożenia. Niezależnie od tego, jak wygląda sytuacja lokalnie, nie ma przeceny na rynku rzepaku. Jest to generalnie towar deficytowy w Europie. Europa, permanentnie, od wielu lat polega na uzupełnieniu wielkości rzepaku o import z różnych krajów. On, w kontekście Ukrainy, omija Polskę, natomiast to wpływa przede wszystkim na konkurencyjność przetwórni - zaznacza Adam Stępień.
Rozmowy producentów oleju z ministrem rolnictwa
Szef Polskiego Stowarzyszenia Producentów Oleju ma nadzieję, że toczące się obecnie dyskusje z rządem przyniosą oczekiwane skutki w postaci wyłączenia rzepaku z listy produktów objętych embargiem.
- Wszyscy żywimy ku temu nadzieje, w szczególności, że ostatnia nasza dyskusja i korespondencja z ministerstwem rolnictwa skazywała na to, że takie okienko do rozmów, do ponownego przeanalizowania tej kwestii pojawiłoby się właśnie pod koniec tego roku, kiedy będziemy wiedzieć, czym dysponujemy na rynku, kiedy będziemy mogli przeanalizować ostatnie dane. Liczę, że znowu usiądziemy do stołu i będziemy rozmawiać - dodaje Stępień.
- Tagi:
- rzepak
- umowa handlowa
- Ukraina





























