Ekologiczna winnica pod Szczecinem - 8 ha winorośli i 30 000 litrów wina [FILM]
Założenie 1 hektara winnicy kosztuje między 150 a 180 tys. zł. Rodzinna winnica Kojder położona jest pod Szczecinem i ma takich hektarów 8. Rosną na nich wyłącznie ekologiczne winogrona, które tuż obok przerabiane są na ekologiczne wina. Dotychczas produkowano ich 30 000 litrów rocznie, ale już od obecnego sezonu, po certyfikacji ostatnich 3 hektarów, będzie to 45 000 litrów.
Winorośle na o 8 ha
Założyciel winnicy Marek Kojder miał marzenie: chciał kupić we Włoszech 2 hektary ziemi, nasadzić na nich krzewy winogron, leżeć w hamaku, pić wino i patrzeć, jak dojrzewają owoce. Pomysł winnicy pozostał, ale zrealizował gonnie na południu Europy, a na północy Polski.
Był rok 2015. Dla rodziny Kojder optymalny czas, aby nabyć 8 hektarów w małej miejscowości Babinek w gminie Bielice pod Szczecinem. Niedaleko Puszczy Bukowej, gdzie panuje specyficzny, przyjazny winnicom mikroklimat, ziemia jest piaszczysto-gliniasta dzięki polodowcowym zwałom, a obecność w niej kredy nadaje winom niepowtarzalny smak. Dwa lata później podjęto decyzję o ekologicznym prowadzeniu winnicy na pierwszych 4 hektarach i mniej więcej w tym samym czasie wybudowano tuż obok ekologiczną winiarnię.
Na dzień dzisiejszy wszystkie 8 hektarów zakończyło 2-letnie okresy przestawiania na ekologię, czyli przeszło przez tzw. okres konwersji, a w winiarni produkowanych jest 30 000 litrów ekologicznego wina rocznie. Z takich szczepów jak: Solaris, Souvignier gris, Muscaris, Johaniter Cabernet blanc produkowane jest wino białe, a z Carbernet cortis, Rondo i Pinot noir - wino czerwone. Tego pierwszego produkuje się najwięcej.
Jak to możliwe, że pod Szczecinem zakładane są winnice
Do winnicy prowadzi kręta, polna droga. Pod koniec sierpnia, gdy jedziemy do Babinka, powietrze pachnie dojrzałym latem, a pagórkowaty teren wita nas równymi rzędami winorośli, na których dojrzewają ciemne i jasne kiście winogron. Gdyby nie świadomość bycia w Polsce, można by ulec złudzeniu, że to Włochy. Na miejscu wita nas wspomniany już Marek Kojder oraz jego syn Artur, a po chwili dochodzą żona Mariola i córka Anna. W pobliżu krząta się ojciec pani Kasi i kilku pracowników. Jesteśmy w komplecie. Ach nie! Jest jeszcze Pinot - staroniemiecki 2-letni owczarek Anny, który natychmiast zaprzyjaźnia się z moją labradorką i oprowadza po swoim terenie. Gościnność na każdym poziomie.
Od pana Marka chcę się dowiedzieć, jak to jest możliwe, że pod Szczecinem zakładane są winnice. Gdzie, jak gdzie, ale winnica na północy Polski budzi zdziwienie i to nie tyko moje.
-Analizując nasze temperatury i temperatury w Niemczech, jakie były nad Renem, no to okazuje się, że jesteśmy w fazie lat siedemdziesiątych z Niemiec. A więc jest to idealna temperatura i warunki pogodowe na uprawę białej winorośli – informuje mnie pan Marek i uzmysławia tym samym, że jest to jeden z bardzo niewielu pozytywnych aspektów zmiany klimatu w naszej szerokości geograficznej.
Nauczyciele ekologicznego winiarstwa
Naukę obchodzenia się z winogronem rodzina Kojderów pobierała w Państwowym Instytucie Uprawy winorośli we Freiburgu na południu Niemiec. Zgłosili się u fachowców i opowiedzieli im o swoim zamiarze nasadzenia winorośli pod Szczecinem, co dla niemieckich ekspertów było absolutną egzotyką, wyzwaniem i przygodą. Anna i Artur wyjeżdżali rokrocznie na dwa tygodnie właśnie do tego instytutu, gdzie dostali możliwość uczenia się swojego obecnego fachu od najlepszych winiarzy. Artur uczył się produkcji wina, a Anna pobierała nauki w laboratorium Badeńskiej Winiarni, gdzie 8 godzin dziennie robiła analizy winogron i wina.
Rok w winnicy
Praca w winnicy rozpoczyna się, w zależności od pogody, pod koniec lutego lub na początku marca. Najpierw wycinane są stare łozy, z których pozostawiane są dwie. Gdy miną mrozy, robiony jest pierwszy kosmetyczny oprysk, czyli mycie łozy. Po ich wzroście przypinane są do drutu, aby rosły prosto, nie w poziomie. Ważne jest, aby owoce miały przewiew, jeżeli jest za dużo cienia, szybko może powstać pleśń lub grzyb. Potem jest tzw. odliścianie i cięcie u góry tzw. topów. Jeśli chodzi o chwasty, to jest ich na pewno więcej u rodziny Kojder niż w konwencjonalnej winnicy, ale tak ma być i takie jest założenie. Jak mówi pan Marek: - Nie przewracamy ziemi też z tytułu ekologii, bo ekologia to życie!
W drugiej dekadzie września zaczyna się codzienne robienie prób. Zajmuje się tym Anna, która bada poziom cukru w poszczególnych odmianach. - Cukier to alkohol – mówi pan Marek i dodaje: - W białym winie wysoki poziom alkoholu jest niepożądany. Ważna jest również kwasowość i pH, dlatego próby muszą być wykonywane bardzo często.
Pierwszą odmianą, którą się zbiera, jest Solaris, a całe zbiory trwają do końca listopada. Gdy kończy się praca w winnicy, zaczyna praca w winiarni. Zajmują się nią ojciec z synem. Szypułkowani, wyciskaniem winogron i maceracja trwa do późnych wieczorów, a nieraz i nawet całe noce.
Terroir jest najważniejsze dla winnicy
Anna wyjaśnia mi, że terroir jest najważniejsze dla winnicy. Co to jest terroir?: - To nic innego jak splot uwarunkowań klimatycznych i glebowych, które w przypadku ich winnicy są optymalne. Nie bez znaczenia jest nasłonecznienie, nachylenie zbocza, tak aby krzewy miały odpowiednią ilość słońca – wyjaśnia mi Anna i dodaje, że w winnicy ważny jest również dobór odpowiednich odmian odpornych na choroby grzybowe i pleśń. Wszystko to ma ogromne znaczenie, a zwłaszcza, że tegoroczna produkcja zwiększy się o owocowanie na najmłodszych parcelach i wyniesie nie jak dotychczas 30 000 lecz 45 000 litrów wina. W Winiarniach Kojder powstaje wino wytrawne, półwytrawne, półsłodkie, słodkie oraz wina musujące, a odbiorcą jest przede wszystkim sieć KoReCa, czyli restauracje i hotele, ale również klient indywidualny może zaopatrzyć się w mniejsze ilości.
Z racji produkcji ekologicznej mają kontrole jednostki certyfikującej. Pytam Annę, czy jest to szczególnie uciążliwy obowiązek:
- Raz w roku jest to kontrola zapowiedziana, ale kontrolerzy mogą też przyjechać bez zapowiedzi. Jeśli chodzi o dokumentację, to uważam, że nie jest to jakoś więcej dokumentów, niż mamy ich na przykład w przypadku dokumentacji celnej - odpowiada młoda kobieta z uśmiechem.
Ekologiczne winiarstwo - opryski i nawozy
Czy w ekologicznej winnicy mogą być stosowane opryski i nawozy? Z odpowiedzią spieszy mi Artur Kojder – brat Anny, a zarazem syn Marka:
- Tak, w rolnictwie ekologicznym, a więc również w winnicy, dopuszczalne jest stosowanie odpowiednich oprysków, jak i nawozów. Wszystkie opryski działają na zasadzie kontaktowej i bazują na minerałach oraz substancjach występujących naturalnie w środowisku, jak np. algi morskie czy siarka. Siarka służy najpierw jako oprysk, a potem przedostaje się z deszczem do gleby i wzbogaca ją jako mikroelement – wyjaśnia mi młody winiarz.
Jeśli chodzi o nawozy, chętnie stosują humus pogorzelniany lub kurzy obornik z małych ferm. Azot od następnego sezonu dostarczany będzie z wsiewek na bazie roślin motylkowych.
Ekologiczna kontrola i dopłaty
Dr inż. Urszula Sołtysiak zna winnicę Kojderów od pierwszej kontroli, czyli od roku 2017. Każdemu wejściu w ekologię towarzyszą na początku 2 lata okresu przestawiania, którą nazywa się konwersją. W przypadku winnicy Kojder cała powierzchnia zakończyła konwersję i od tego roku jest w całości ekologiczna. - Ekologiczna uprawa winorośli oraz ekologiczne winiarstwo mają swój odrębny rozdział w regulacji Unijnej. Jest to dział specjalny, bardzo trudny, bardzo wymagający i podlegający szczegółowej kontroli – wyjaśnia dr Sołtysiak, która zna nie tylko winnicę i winiarnię Kojder, ale również produkowane w nich wina. Czego powinniśmy szukać na etykiecie wina ekologicznego, aby być pewnym, że jest ono certyfikowane?
- Przede wszystkim powinniśmy szukać charakterystycznego, zielonego „euroliścia”, który stanowi logo Unii Europejskiej dla produktów ekologicznych i informuje o kraju pochodzenia i jednostce certyfikującej danego kraju, która certyfikowała dane wino – wyjaśnia Urszula Sołtysiak i na moje pytanie o wysokość dopłat dodaje, że są one takim samym jak inne rośliny sadownicze i wynoszą 1800,00 zł. za hektar ale przewidywany jest ich wzrost.
Na koniec wizyty w Babinku pytam Artura Kojdera o to, co jest najtrudniejsze w produkcji wina, na co ten odpowiada z szerokim uśmiechem: - To, aby nie wypić wszystkiego!
Czytaj także:
Uprawiają winorośl i prowadzą enoturystykę. Poznajcię Winnicę Jaworowo