Zimno w chlewni to straty w produkcji
Niskie temperatury w chlewni mogą prowadzić do chorób układu oddechowego, a co za tym idzie - większych kosztów weterynaryjnych.
Tegoroczna zima jest wyjątkowo ciepła. Nie oznacza to jednak, że spadki temperatur nie przyjdą. Dlatego hodowcy trzody powinni mieć to na uwadze. - Zwierzęta same wytwarzają energię, która w normalnych warunkach atmosferycznych wystarcza im do ogrzania się. Jeśli jednak w chlewniach jest zbyt zimno, to szybko tę własną energię tracą - wyjaśnia Paweł Wasiak, lekarz weterynarii prywatnej praktyki w Sobótce (powiat ostrowski).
Hodowca trzody chlewnej nie jest w stanie przewidzieć, jaka będzie zima, czy mroźna, czy raczej angielska. - Ale budynek powinien być przygotowany pod względem termoizolacyjnym, ponieważ świnie nie są odporne zarówno na niskie temperatury, jak i na wysokie. Ale w okresie jesienno-zimowym i zimowym przy niskich temperaturach i słabo zabezpieczonym budynku pod względem termoizolacji może dochodzić do większej ilości schorzeń układu oddechowego, a wtedy jest wzrost koszów weterynaryjnych - tłumaczy lekarz weterynarii. Niska temperatura i wysoka wilgotność źle wpływają na odchów prosiąt - zarówno przy lochach, jak i po odsadzeniu - oraz na zakupione warchlaki po wprowadzeniu do budynku.
- Zahamowany będzie wzrost zwierząt, a wyższe zużycie pasz. W zimnym budynku, żeby zwierzę mogło się samo ogrzać, to będzie więcej jadło. Jednak wyższe zużycie pasz nie wpłynie na przyrost masy ciała - mówi Paweł Wasiak.
W przypadku zwierząt zakupionych i wprowadzeniu do chlewni dochodzi do obniżenia odporności. Takie warchlaki walczą o pozycję w stadzie i się stresują. Na ich samopoczucie również niekorzystnie wpływa niska temperatura w pomieszczeniu. - One gorzej się aklimatyzują, potrzebują więcej czasu na dostosowanie się i stają się nieproduktywne. Dlatego rolnik, który wstawia prosięta na tucz, musi wymyć, wydezynfekować, wysuszyć chlewnię i ją ogrzać. Dzięki temu zmniejszą się koszty produkcji - uważa specjalista.
Bardzo ważne ciepło na porodówce
Ciepło jest także ważne dla prosiąt tuż po urodzeniu.- Jeżeli hodowca trzody chlewnej nie zadba o warunki klimatyczne prosiąt, to takie małe prosięta kilkudniowe będą zawsze przy maciorze. A to może doprowadzić do zaduszeń. Wiadomo, że maciora po porodzie jest leniwa, szybko i nieostrożnie kładzie, co może powodować straty w miocie - zaznacza Paweł Wasiak.
Czytaj także: ASF. Bioasekuracja w całym kraju
Prosięta w pierwszych dniach po urodzeniu wymagają ciepła. Temperatura otoczenia powinna wynieść 32-34 stopni Celsjusza. Prosięta odsadzone wymagają 25-27 stopni Celsjusza. Jednak maciory w porodówce czy lochy po porodzie potrzebują zaledwie 17 stopni Celsjusza.
-Trudno zapewnić komfort cieplny zarówno dla prosiąt, jak i dla loch po porodzie. Dlatego muszą być jakieś budki dla prosiąt, żeby miały ciepło. Wtedy locha będzie miała niższą temperaturę, żeby dobrze się czuć i pobierać duże ilości pasz dla wytworzenia mleka dla potomstwa - tłumaczy Paweł Wasiak.
To, czy w pomieszczeniu jest zimno, możemy poznać zarówno po zachowaniu się trzody chlewnej, jak i po odczytach z termometrów i wigotnościomierzy zamontowanych w pomieszczeniach. Zwierzęta są bardziej apatyczne, gromadzą się w grupach, żeby się wzajemnie ogrzać. Następuje większe zużycie paszy bez przyrostów. - Ogrzewają się paszą - mówi specjalista.
Legowiska na ściółce dają ciepło
Nie bez znaczenia są również legowiska. Na ściółce komfort jest większy aniżeli na rusztach. - Ruszta betonowe są zimne, dlatego temperatura w budynku powinna być dostosowana do tego, czy zwierzęta są trzymane na rusztach. Jeśli budynek ma odpowiednią termomoizolację, wówczas nie jest wymagane dodatkowe dogrzewanie - tłumaczy. Nowe budynki przystosowane są do złych warunków atmosferycznych, m.in. zimy.
Aktualnie powstają obiekty, gdzie termoizolacja jest na wysokim poziomie i tam dochodzi do najmniejszych strat ciepła. - Czyli trendy są takie, aby jak najbardziej ekonomicznie utrzymywać stado w chlewniach - wyjaśnia Paweł Wasiak. Jeżeli są to stare obiekty, to wtedy najlepiej uszczelnić okna, a ściany ocieplić z zewnątrz.
- Ale zawsze pamiętajmy o wentylacji, bo musi być przepływ powietrza. Jeśli o to nie zadbamy, to nagromadzą się: dwutlenek węgla, amoniak, siarkowodór będą gromadzić się w budynkach, a zwierzęta oraz ludzie będą mieli dyskomfort – uczula specjalista.
Do ogrzania chlewni można wykorzystać: maty grzewcze, promienniki ciepła, nagrzewnice olejowe czy gazowe, promienniki gazowe, watę mineralną czy płyty wielowarstwowe.
Czytaj także: Oczyszczony silos - bezpieczne przechowywanie ziarna