Wierzy, że z rolnictwa można się utrzymać
Piotr Wiatr, 36-letni rolnik z Gadki w gm. Mirzec z optymizmem patrzy w przyszłość i wiąże ją z rolnictwem. - To na pewno ciężka praca, ale daje mnóstwo satysfakcji – podkreśla.
Rolnictwo musi iść z duchem czasu
Piotr Wiatr, mąż i ojciec dwójki dzieci prowadzi ponad 20-hektarowe (razem z dzierżawą) gospodarstwo w gm. Mirzec. Pasję i zamiłowanie do ziemi odziedziczył po ojcu, który od zawsze uprawiał pole i hodował zwierzęta, podobnie, jak jego rodzice.
- Kiedyś wyglądało to zupełnie inaczej, ale żeby praca na roli dawała dochód i satysfakcję, rolnictwo musi iść z duchem czasu - nie ma wątpliwości młody rolnik, który dwa lata temu przejął gospodarstwo po rodzicach, i dodaje - Mamy ok,. 5 ha ziemi, reszta to dzierżawa. Uprawiamy głównie zboże na paszę dla zwierząt, mamy łąki - z myślą o hodowli byków. Jęczmień jary, przeżyto ozime, pszenica i owies jary idą głównie na potrzeby zwierząt. Resztę, co zostaje, sprzedajemy - mówi pan Piotr.
Rolnik dodaje, że w okolicy dominuje IV - VI klasa ziemi, więc na obfite zbiory nie ma co specjalnie liczyć, nawet jeśli rok urodzajny i pogoda sprzyja.
- 3-4 tony z hektara - to wszystko co można uzyskać. Choć staram się eksperymentować. Mamy sporo swojego obornika, co też robi swoje, bo bez tego nawet tych trzech ton by nie było. Nawozy też są niezbędne. Ale tego cały czas uczę.
Pan Piotr marzy, by kiedyś gospodarstwo było dla niego i rodziny jednym źródłem utrzymania, bo aktualnie musi dzielić pracę na roli z pracą w hurtowni budowlanej, gdzie jest zatrudniony jako magazynier/kierowca. Jak mówi:
- z pomocą ojca i wyrozumiałego szefa wszystko da się pogodzić. Najgorzej jest w sezonie letnie, kiedy przyjdą żniwa, ale czas na wakacje z rodziną da się wygospodarować. Rolnictwo to moja pasja, pracowałam przy tym od dziecka, bo ojciec od małego ognił do roboty, ale ja to lubię - dodaje.
W gospodarstwie oprócz uprawy ziemi jest też hodowla byków, ok. 10-12 sztuk.
- Kupujemy takie byczki ok. 1-3 miesiące. Za takiego malucha tygodniowego trzeba dać ok. 1400- 1600 zł. Ceny bardzo ostatnio poszły w górę, bo jeszcze rok temu cielak kosztował połowę mniej. Wcześniej braliśmy byki z targu w Bodzentynie, ale ostatnio od prywatnych osób kupujemy. Przez dwa lata trzymamy w oborze, a potem sprzedajemy na mięso. Dziś płacą 14 zł za kg żywca. A taki byczek do handlu ma ok. 700-800 kg. Ta hodowla jest na pewno mniej wymagająca niż krowy, które trzeba doić dwa razy dziennie. Trzeba je tylko nakarmić, napoić i pościelić w oborze. Jedzą trzy razy dziennie. Do roku te porcje są znacznie mniejsze. Po roku, żeby nabrały wagi, jedzą już sporo (nawet pół wiaderka na raz). Robimy śrutę z tych zbóż, które uprawiamy. Do tego dostają sianokiszonkę. Ok. 200 belek wystarcza na ten nasz inwentarz na cały rok. Wymiana obornika (jest obora ściółkowa i bezściółkowa) jest raz na dwa tygodnie. Przejedzie się traktorem i zbiera wszystko na płytę gnojownika za oborą, gdzie obornik jest składowany. Większego wysiłku przy tym nie ma.
Zdaniem wielu dzisiejsze rolnictwo się nie opłaca albo jest nisko opłacalne, biorąc pod uwagę ceny i ich niestabilność. Pan Piotr ma nieco inne spojrzenie na to...
- Nic się nie będzie opłacało, jak nie będziemy się rozwijać i inwestować. Rolnictwo musi iść z duchem czasu. Potrzeba innego spojrzenia na cały system. Jak ktoś nie chce modernizować, tylko liczyć zyski, to nie ma czego oczekiwać. Musi być oszczędność czasu i paliwa - to podstawa. Po co robić, coś dwa razy, jak można raz. Po to zmieniłem ciągnik, który zamiast 55 koni ma 110. Wymieniłem talerzówkę z 1,6 m do trzech metrów oraz kupiłem nową kosiarkę. Dzięki temu oszczędzam czas, bo robię to co wcześniej cztery razy szybciej. Większa moc, szybsza prędkość i większy zakres - to się sprawdza - mówi pan Piotr i dodaje, że jak się ma swoje maszyny, to zupełnie inaczej to wygląda jak 30 lat temu.
- Tagi:
- uprawa ziemi
- byki