W zautomatyzowanej oborze oczami i uszami są sensory
Gama robotów i urządzeń usprawniających pracę w oborach, oferowanych przez najpopularniejsze na rynku firmy Lely i DeLaval pokrywa praktycznie wszystkie potrzeby hodowców zajmujących się produkcją mleka.
- Rola robotów uzależniona jest od decyzji hodowcy, gdyż to on decyduje, czy i kiedy zwierzęta będą miały z nimi kontakt - mówi Kamil Siatka z Lely. A ten zaczyna się już od pierwszych dni życia - dzięki automatycznym odpajalniom. Kolejne są już roboty do czyszczenia podłóg - zarówno rusztowych jak i pełnych, roboty do podgarniania paszy, stacje paszowe, szczotki, roboty udojowe, roboty zadające paszę lub wreszcie aplikacje do zarządzania całym stadem. - Co ważne, obsługujący roboty system do zarządzania stadem Lely Horizon potrafi zgromadzić nie tylko dane z urządzeń pracujących w oborze, ale również wykorzystywać je do generowania wskazówek i podpowiedzi dla hodowcy, np. dotyczących inseminacji lub leczenia - zaznacza Kamil Siatka. Podobnie jest w przypadku systemu DeLaval DelPro. - Jest on pomyślany tak, aby zapewnić dane od ogółu do szczegółu, a zatem widzimy informacje i wskaźniki odnośnie całego stada, a następnie możemy schodzić do poziomu grup technologicznych (jeśli istnieją), aż do poziomu każdej indywidualnej krowy. Dzięki temu w 2 minuty jesteśmy w stanie sprawdzić czy cała nasza obora funkcjonuje prawidłowo - mówi Marcin Wasilewski z firmy DeLaval.
Wyższa wydajność, a przy okazji ochrona środowiska
- Głównym punktem w dyskusji odnośnie ochrony środowiska jest zwiększanie wydajności zwierząt hodowlanych, tak aby emisja gazów rozkładała się na jak najwyższą ilość produkowanego mleka i mięsa. Automatyzacja przyczynia się do uzyskiwania wyższych wydajności w stadzie, a zatem jest odpowiedzią na potrzeby środowiskowe - zaznacza przedstawiciel firmy DeLaval. - Wysoki poziom dobrostanu krów możliwy do uzyskania dzięki zastosowaniu robotów przyczynia się do lepszego wykorzystania przez nie dostępnych zasobów, takich jak np. pasza. Jeśli krowy są zdrowe i dobrze wykorzystują pożywienie, potrzeba go mniej, a to z kolei przekłada się na niższą produkcję polową i ilość materiału, który musi być dostarczony na stoły paszowe. Końcowym efektem takiej kaskady jest ograniczenie zapotrzebowanie na paliwa kopalne, a co za tym idzie - zmniejszenie śladu węglowego - uzupełnia Kamil Siatka. Poza tym eksperci wspólnie zwracają uwagi na ograniczenie emisji związanej z rozkładem paszy organicznej, która nie została spożyta, a także redukcję zużycia oleju napędowego spalanego w gospodarstwie, dzięki napędom elektrycznym zasilającym urządzenia. A przy coraz większych obostrzeniach dotykających rolników - w szczególności hodowców - czynniki te mogą odgrywać coraz większą rolę w podejmowaniu decyzji dotyczących rozwoju swojego stada.
ZOBACZ TAKŻE: Przebieg automatycznego doju, czyli ile potrafi robot
- Tagi:
- technika
- bydło mleczne