Sylwester z krową i kozą
Co zwierzęta sądzą na temat zabawy sylwestrowej?
Wszystkie ssaki na świecie mają zdolność adaptowania się do otaczających je warunków. Tak samo jest w przypadku zwierząt gospodarskich. Pomimo tego że każdy gatunek posiada swój własny wachlarz zachowań, to ewoluuje, dostosowując się do środowiska, w którym żyje. Jest charakterystyczny dla danej grupy zwierząt i nazywany behawioryzmem. Duży wpływ na kształtowanie się takich czy innych zachowań zwierząt mają ludzie. To w jaki sposób stado jest obsługiwane, jakie jest podejście hodowców i jaka panuje atmosfera w gospodarstwie, znacząco kształtuje temperament, a także pożądane i niepożądane nawyki w sposobie bycia zwierząt.
Święta Bożego Narodzenia kojarzą się z ciszą lub delikatnymi dźwiękami kolęd grających w tle rozmów przy wigilijnym stole. Wszystko to dzieje się w domu gospodarzy, a do obory, chlewni czy stajni dochodzą tylko nieliczne dźwięki. A może dobry humor rolników sprawi, że na świątecznym stole paszowym pojawią się dodatkowe smakołyki?
Inaczej jest podczas przywitania nowego roku. Wtedy często gwar rozmów zamienia się we wrzawę, zabawa przenosi się na zewnątrz budynku a głośniki, z których cicho brzmiały kolędy, zostają podkręcone i dudnią w rytm żwawych rytmów muzyki tanecznej, a dodatkowo towarzyszą im wystrzały fajerwerków.
Czy jest to wymarzona impreza dla zwierząt?
- Zwierzęta, gdy słyszą nagły hałas reagują strachem. To jest zupełnie naturalne. Wprowadzenie zwierząt w stan stresowy może doprowadzić do zmniejszenia pobierania paszy, a tym samym odbić się na wydajności. Krótkotrwały stres może spowodować nawet kilkudniowe zaburzenia prawidłowego rytmu organizmu. Lepiej więc zrezygnować z fajerwerków lub strzelać z dala od budynków inwentarskich - tłumaczy prof. dr hab. Andrzej Filistowicz z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
Reakcja zwierząt na hałas związany z huczną zabawą, a przede wszystkim z wystrzeliwaniem sztucznych ogni, zależy od gatunku. Uważa się, że w pomieszczeniach inwentarskich natężenie dźwięków nie powinno przekraczać 70 dB. Bydło, a zwłaszcza krowy mleczne, to zwierzęta wymagające szczególnej ciszy podczas chowu.
„U krów wystawionych na działanie wyższego natężenia hałasu (80 dB) stwierdza się silny niepokój, przyspieszoną akcję serca oraz zmniejszone spożycie paszy. Przy natężeniu 90 dB obserwuje się przygnębienie, a potem pobudzenie. Poziom natężenia dźwięku do 95 dB powoduje niepokój, napięcie mięśni, częste oddawanie kału, zwiększenie rytmu pracy serca, słabe skurcze żwacza i zaleganie pokarmu. Hałas powyżej 100 dB jest przyczyną zmian morfologicznych oraz biochemicznych we krwi krów: wzrasta poziom glukozy i rozwija się leukocytoza” - czytamy w artykule „Wpływ mikroklimatu oraz systemu utrzymania na dobrostan krów mlecznych”, autorstwa Magdaleny Solan, Mileny Józwik. Przypomnijmy, że standardowa eksplozja petardy ma natężenie aż 160 dB.
Owce to gatunek charakteryzujący się wyjątkowo silnymi, grupowymi reakcjami na stres.
Ważną sprawą jest, że w Polsce w okresie sylwestra praktycznie nie ma owiec trzymanych na pastwiskach. Tak więc wszystkie zwierzęta są zamknięte w budynku, który dobrze znają. W momencie, w którym hałas, nawet nagły i głośny, nie znajduje się w środku, tylko dochodzi z zewnątrz - nic się nie dzieje.
- Jeżeli natomiast, podczas pokazu sztucznych ogni, który goście robią sobie na podwórku, ktoś otworzyłby drzwi do owczarni - zwierzęta dostaną nowy bodziec, którego mogą się przestraszyć i zacząć uciekać. Jeśli budynek ma 10 metrów, to zwierzęta nie zdążą się rozpędzić, ale jeśli jest to ferma przemysłowa - stumetrowa i kilkaset owiec - to one w pędzie rozbiją się o przeciwległą ścianę i dodatkowo stratują wzajemnie - opowiada prof. dr hab. Piotr Nowakowski z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. - Wygląda to tak jak panika na Uniwersytecie Przyrodniczym w Bydgoszczy. Jednakże są to ekstremalne warunki, do których ludzie musieliby specjalnie doprowadzić - dodaje.
Prawdopodobieństwo wystąpienia takiej sytuacji jest znikome. Natomiast puszczanie fajerwerków i zabawa na zewnątrz nie spowodują żadnych konsekwencji. Owce są trzymane w grupie, w której stabilizują się psychicznie, wyciszają się, gdy widzą, że współtowarzyszki także są spokojne.
- Jeśli zwierzę byłoby samo w pomieszczeniu - na pewno dostałoby „świra” - podsumowuje profesor.
Inna sytuacja jest w przypadku kóz
One po otwarciu drzwi budynku inwentarskiego, wyszłyby na zewnątrz, aby zobaczyć, co tak hałasuje i świeci. Kozy są bardzo ciekawskie i jako ostatnie ze zwierząt gospodarskich wpadają w panikę. Potrafią nawet same podchodzić do niebezpieczeństwa.
- Zwierzęta domowe i gospodarskie, które mamy w zoo raczej nie reagują na petardy i hałas - mówi dr Mirosław Piasecki, dyrektor ds. hodowlanych wrocławskiego zoo.
Tłumaczy, że zima, to pora kiedy większość zwierząt jest zamkniętych w budynkach. Zdarzył się jednak przypadek, że wystraszona wystrzałami antylopa skoczyła na ścianę.
- Przyszedłem 1 stycznia do pracy, a ona miała połamane nogi, przeżyła, ale równie dobrze mogła się zabić, gdyby na przykład skręciła kark - opowiada dyrektor. - Osobiście, zwróciłbym większą uwagę, na modne ostatnimi czasy, puszczanie chińskich lampionów, które spadają i mogą spowodować pożar. W gospodarstwie rolnym jest to moment, aby zajęła się słoma, a pożar rozprzestrzenił na budynki - podsumowuje.