Są pionierami w produkcji ślimaków
Śródziemnomorska odmiana ślimaków, która doskonale zaadaptowała się w warunkach polskich, stała się sposobem na życie dla rolników z gminy Pawłów (woj. świętokrzyskie).
Można powiedzieć, że są pionierami na terenie województwa świętokrzyskiego. Z powodzeniem przetarli szlaki dla nietypowej w naszych warunkach hodowli. Kiedy pięć lat temu zdecydowali się na mało popularną działalność, niejedna osoba pukała się w głowę. Oni sami też mieli chwilę zwątpienia, kiedy pierwszy sezon okazał się kompletną klapą i przyniósł stratę zainwestowanych pieniędzy. Nie podcięło to jednak skrzydeł młodym rolnikom z gminy Pawłów, którzy dziś prowadzą największą w regionie hodowlę.
Świętokrzyska Hodowla Ślimaków KA-RO, na czele którego stoi Maria Kusiak, sołtys wsi Chybcie, zajmuje się pozyskiwaniem ślimaka Helix Aspersa Muller i Helix Aspersa Maxima. Nazwa gospodarstwa pochodzi od pierwszych liter imion syna i zięcia pani Marii, którzy na ślimakach znają się już jak mało kto.
Kiedyś kolega z klubu piłkarskiego GKS Rudki miał ślimaki, ale była to hodowla na dużo mniejszą skalę. Zainteresowałem się tym, zaczęliśmy jeździć po całej Polsce, ale niewiele było wtedy takich hodowli. Mimo to postanowiliśmy spróbować - mówi Robert Piekarz, zięć pani Marii.
- Początki były bardzo ciężkie, jak z pierwszym dzieckiem, trzeba było się wszystkiego nauczyć, od podstaw. Ale teraz już to idzie - mówi pani Maria, ciesząc się, że ziemia która od pokoleń była w rodzinie, nie leży odłogiem. Sezon na ślimaki trwa od wiosny do jesieni. Najwięcej pracy jest na wiosnę, gdy jest reprodukcja i rozkładanie paśników. Reprodukcja odbywa się w hali, gdzie są specjalne stoły, zabezpieczone siatką, by ślimaki nie rozchodziły się w każdą stronę. Bo wbrew pozorom ślimaki nie są wcale taki powolne, jakby się wydawało, a kiedy 100 tysięcy sztuk idzie każdy w swoją stronę, to ciężko nad nimi zapanować. - Wtedy dbamy, by miało czysto i świeżo - mówi pan Robert. - Ślimaki potrzebują ciepła, ale i wilgoci. Nad stołami zamontowane są specjalne zraszacze, by stworzyć im mikroklimat, gdyż w naturze żyją one nad Morzem Śródziemnym. Pierwsze ślimaki do naszego gospodarstwa przyjechały z Mazur. Już pięciodniowe ślimaki, tzw. oseski, ledwo wówczas dostrzegalne, wypuszcza się na pole. Najczęściej jest to w okolicach maja. Tam dojrzewają i dorastają do września, kiedy są tzw. ślimacze żniwa i zbiera się je po prostu z pola. - Dorosłe ślimaki zbieramy, są przenoszone na specjalne stoły, gdzie są myte i osuszane. Potem odpowiednio zapakowane (żywe), wysyłamy do naszych odbiorców. Rynek zbytu jest głównie w Hiszpanii i Włoszech dodaje Karol Kusiak, syn sołtys Chybic. Ślimaki nie liczy się na sztuki, ale kilogramy, a nawet tony. Na 4 arach można wyhodować tonę ślimaków. Dziś już prowadzimy własną reprodukcję i jesteśmy w stanie rozwinąć produkcję nawet do 50 ton. Ślimaki zbierane są ręcznie, w co zaangażowana jest nieraz cała rodzina. Ale wprawiona osoba jest w stanie zebrać nawet do pół tony ślimaka dziennie. Wszystko zależy od urodzaju i klasy ślimaka. Te pierwszej klasy są najbardziej opłacalne.
- Ślimaki mają odpowiednio zbilansowaną dietę. Karimy je paszą - to mieszkanka zbóż witamin i oleju, same szlachetne składniki. Paszę dostają pięć razy w tygodniu. Na tonę ślimaka potrzeba ok. 1,2 tony paszy. Gotowe produkty dostępne są na rynku, ale teraz sami produkujemy paszę, nie tylko na potrzeby własne, ale również na handel - mówi pan Karol dodając, że przysmakiem ślimaków w naszych warunkach jest rzepik perko, który rolnicy wysiewają na polu na wiosnę i na tak przygotowane pole ze specjalnymi panelami, wypuszczają małe oseski.
- W okresie zimowym jest chwila oddechu, na prace porządkowe, naprawy sprzętu, konserwacje, dezynfekcję hal i przygotowanie do następnego sezonu. W tym czasie ślimaki trzymamy w chłodni, gdzie są utrzymywane wstanie hibernacji. To trwa od września do marca. Wtedy wystarczy tylko je doglądać co jakiś czas, czy nie dzieje się nic niepokojącego - dodaje pan Robert. Nasi rolnicy, jako pionierzy w hodowli ślimaków w regionie i jedni z nielicznych w Polsce dziś służą radą i pomocą innymi. Zachęcają zakładania podobnych hodowli i zastosowania sprawdzonych przez nich technologii. Na początek wystarczy kawałek pola. Żeby to było w miarę opłacalne, trzeba zacząć od 6-7 ton ślimaków.
- Oferujemy pomoc merytoryczną na każdym etapie, zarówno dla początkujących jak i tych, którzy powiększają swoją produkcję i współpracują z nami kolejne sezony. Dzięki naszej technologii rozmnażania ślimaka jesteśmy w stanie osiągnąć bardzo zadowalające wyniki, a nasi hodowcy otrzymują oseski w jednej partii. Przy zachowaniu zasady jednorodnych dostaw kokonów i osesków nasze ślimaki mają równy wzrost na polu, a zbiory są szybkie i przyjemne - mówią rolnicy dodając, że hodowla ślimaków nie jest wcale trudna.
Czytaj także:
Gumowce, szpilki i kapcie to jej codzienne obuwie [VIDEO]