Rasy zachowawcze bydła [VIDEO]
Czerwona polska i czerwono-biała to podopieczne Magdy Rzepki-Kucharskiej (33 lata), zootechnika i głównego specjalisty do spraw produkcji zwierzęcej w Ośrodku Hodowli Zarodowej (OHZ) „Przerzeczyn Zdrój”. To właśnie dzięki niej pogłębiłam wiedzę na temat ras zachowawczych bydła, poznałam wspaniałych ludzi i wyjątkowe zwierzęta, jak choćby Góralkę.
Pani Magda ma radiowy głos, o czym przekonałam się już podczas pierwszej rozmowy telefonicznej. Szybko okazało się jednak, że ma nie tylko przyjemny głos, ale i wielkie serce dla bydła oraz imponującą wiedzę o nim. W OHZ pracuje od pięciu lat i identyfikuje się ze swoja pracą tak, że można jej tego pozazdrościć. W każdym zdaniu i spojrzeniu czuć jej zadowolenie oraz umiłowanie zwierząt.
Gdy spotykamy się w Gilowie koło Dzierżoniowa na Dolnym Śląsku, jest piękne majowe przedpołudnie. Słońce przyświeca przyjemnie, gdy siedzimy na pastwisku wśród wypasających się krów, a należą one do ras zachowawczych: czerwonej polskiej i czerwono-białej. Zaczynamy rozmowę, nie zwracając uwagi na zwierzęta, aby mogły oswoić się z naszą obecnością, co skutkuje tym, że już chwilę później podchodzą do nas i z ciekawością obwąchują, trącają głowami, a nawet próbują posmakować notatnika. Na plecach czuję ich ciepły oddech. Są potężne (zwłaszcza z pozycji siedzącej), majestatyczne, spokojne i piękne.
2 gospodarstwa, 2500 hektarów, 1300 ogonów
OHZ „Przerzeczyn Zdrój” jest spółką z o.o. Jej początek przypada na rok 1995, a wywodzi się ona z funkcjonującego do tego czasu Państwowego Ośrodka Hodowli Zarodowej, powstałego w 1966. Obecnie spółka składa się z dwóch gospodarstw: Stasina i Gilowa. W Stasinie znajduje się hodowla czystorasowego bydła mięsnego limousine w ilości 250 sztuk oraz odchów 500 cieląt ras mlecznych, a w Gilowie hoduje się 550 krów mlecznych oraz uprawia się pola oraz użytki zielone. Na polach wysiewa się przede wszystkim pszenice, rzepak i kukurydzę, a użytki zielone wykorzystuje pod hodowlę bydła. Park maszynowy jest bogaty, ale np. z kombajnów czy mieszalni pasz korzysta się usługowo.
Położenie gospodarstw jest malownicze: krajobraz Pogórza Sudeckiego na poziomie 200-300 m n.p.m. z królującą górą Ślężą o wysokości 718 m. Rozglądając się wokoło, z politowaniem myślę o fioletowych krowach z opakowania znanej czekolady.
Pani Magda, z racji swojego stanowiska, a jest nie tylko zootechnikiem, ale i hodowcą, zajmuje się wszystkimi zwierzętami. To do jej obowiązków - czy raczej ze względu na jej umiłowanie tego, co robi - praw, należy troszczenie się o dobrostan, pilnowanie profilaktyki, nadzór nad 3 zootechnikami oraz 15 pracownikami.
- Moim najważniejszym jednak zadaniem jest dbanie o genetykę zwierząt, która dotyczy wszystkich ras na gospodarstwie, czyli polskiej czerwonej, polskiej czerwono-białej oraz limousine – mówi zootechnik i hodowca w jednej osobie.
Rasy zachowawcze są szczególne
Polska czerwona (w ilości 55 sztuk) oraz polska czerwono-biała (60 sztuk) to rasy zachowawcze, które są pod opieką mojej rozmówczyni. Czerwono-biała to krowa, która przez fakt, że ma mniejsze cielaki, nie sprawia problemów z wycieleniem. Jej racice i nogi są mocne, przez co świetnie radzi sobie w nierównym, pagórkowatym terenie. Mlecznością nie wprawia w osłupienie, bo 3200 kg na laktację jest raczej skromnym wynikiem, który jednak zachwyca jakością. Masa sucha mleka charakteryzuje się wysokim poziomem tłuszczu i białka, co sprawia, że bardzo dobrze nadaje się na produkcję serów. Czerwono-biała potrafi wyjątkowo dobrze wykorzystać paszę i nie jest wybredna, co przekłada się na jej zaokrągloną sylwetkę ,a do tego jeszcze jest długowieczna. Średnia wieku sięga 12 laktacji.
Rekordzistką pod tym względem jest Góralka.
- Obecnie ma prawie 18 lat, a jeszcze rok temu została mamą uroczej jałówki. Dwunasta laktacja była jej ostatnią i teraz może cieszyć się dożywociem na emeryturze – opowiada pani Magda.
Gdy patrzę na nią myślę sobie, że dobrze się trzyma i to zarówno pod względem wyglądu, jak i w kondycji. Czerwono-białą to rasa, która bardzo dobrze wpisuje się w gospodarstwa agroturystyczne. Patrząc na budowę, można zauważyć, że jest dość niska, gdyż w kłębie osiąga 140-145 cm, a waga wynosi do 500 kg.
Polska czerwono-biała daje - w porównaniu z polską czerwoną - wiele więcej, bo 5500 kg mleka. Jest to rasa zarówno mleczna, jak i mięsna, o czym świadczy jej budowa: 145-150 cm w kłębie i waga ponad 500 kg.
Poprzez fakt, że krowy obydwu ras wypasają się na pastwiskach od początku maja do, jeśli pogoda jest sprzyjająca, końca listopada, ich mleko oraz produkty pochodne mają szczególny smak, zapach, a nawet wygląd, który charakteryzuje się żółtawym odcieniem. Obie rasy maja silne charaktery.
– Wiedzą, czego chcą i mają swoje zdanie. Przez to, że są rogate, bez problemu potrafią wywalczyć swoje miejsce przy stole paszowym czy ustawić się odpowiednio wysoko w hierarchii -opowiada z sympatią w głosie do swoich podopiecznych pani Magda.
Czy to się opłaca?
W OHZ Przerzeczyn rolnicy mogą zakupić jałówki. Każda z nich jest wysokocielna. Cena? - Niestety ceny zmieniają się ostatnimi czasy szybko i dotyczy to nie tylko tej branży. Na początku roku było to 6.500 zł. a teraz ze względu na wyższe ceny odchowu jest to 8.500 zł. Jeśli chodzi o HF-to są one inseminowane nasieniem najlepszych buhajów – światowych czempionów. Ich nasienie jest seksowane, czyli możemy zaplanować pozyskanie płci żeńskiej. Nasienia dla ras zachowawczych nie poddaje się seksowaniu – wyjaśnia moja rozmówczyni. Byczki wszystkich ras sprzedawane są na opas w wieku ok. 2 tygodni, a buhajki na krycie po ok. 12 miesiącach. Cena tych młodszych wynosi obecnie 12 zł/kg, z czego waga rasy HF jest w momencie sprzedaży na poziomie 50 kg, byczek rasy polskiej czerwonej osiąga po 2 tygodniach życia 30-32 kg. Na rocznego buhajka trzeba wydać aktualnie 7000 zł.
Pytam, czy opłaca się mieć rasę zachowawczą. Zdaniem pani Magdy – tak. Trzeba jednak pamiętać, że aby być ujętym w programie, musimy jako gospodarstwo mieć w rasie czysto zachowawczej co najmniej 4 sztuki. Z tej racji przysługuje nam dopłata rzędu 1600 zł/sztukę. Do tego dochodzi jeszcze świadczenie za dobrostan w wysokości 430 zł.
To co najtrudniejsze, to co najmilsze
Przebywanie ze zwierzętami jest dla Magdy Rzepki-Kucharskiej źródłem szczęścia. Niestety zdarzają się również momenty, które tym źródłem nie są i na pewno należą do nich chwile, gdy zwierzęta ze względu na stan zdrowia muszą zostać odtransportowane do rzeźni. - W tym momencie dana krowa wie, że coś złego się dzieje. Inne podchodzą do niej, komunikują z nią. To jest podwójnie trudne dla mnie, bo zastanawiam się, co mogłam jeszcze zrobić, aby przedłużyć jej życie...- przyznaje moja rozmówczyni.
Gdy pytam panią Magdę o to, co dla niej jest najmilsze w pracy, jej radiowy głos się ożywia. - Ja w ogóle kocham przebywać ze zwierzętami, ale takim szczególnym momentem szczęścia jest dla mnie przyglądać się cielakom, których rodziców dobierałam osobiście. Patrzeć na ich udane proporcje, wyceniać je, obserwować jak rosną, jakie mają charaktery. Innym doznaniem szczęścia jest dla mnie obserwować moje krowy. Kiedyś czytałam, że każda sztuka jest w stanie rozpoznać 80 osobników i to tak ze swojego gatunku, jak i również ludzi. To widać w momencie, gdy mają dystans do obcych, a jak chętnie komunikują ze „swoimi”. Od pani Magdy dowiaduję się, że jałówki urodzone w tym samy czasie, trzymają się ze sobą całe życie. Są przyjaciółkami, które chodzą razem do doju i trzymają się blisko siebie na pastwisku. - Bydło jest naprawdę fantastyczne! - mówi pełna zachwytu Magda Rzepka-Kucharska.
Czytaj także: