Pożyteczne mikroorganizmy w hodowli krów i bydła opasowego
Stosowanie pożytecznych probiotyków czyli wyselekcjonowanych mikroorganizmów w hodowli zwierząt przynosi bardzo dobre efekty. Zwłaszcza w hodowli krów mlecznych i bydła opasowego. Przekonuje się o tym coraz więcej rolników. Jednym z nich jest Roman Liberski rolnik z Różopolpola.
W lutowym numerze „Wieści Rolniczych” pisaliśmy o tym jak duży wpływ na żyzność gleby mają efektywne probiotyczne mikroorganizmy (EM). Mogą być receptą na poprawę wydajności upraw, w znaczącym stopniu decydując o opłacalności danego kierunku produkcji roślinnej. Drugim bezpośrednim czynnikiem wpływającym na końcowy efekt ekonomiczny wykorzystywania szczepów odpowiednich mikroorganizmów w glebie jest stopniowe ograniczanie nawożenia (gdyż uwalniają się znaczne ilości pierwiastków łatwo przyswajalnych dla roślin) oraz stosowania środków ochrony roślin, które są odporniejsze na choroby. Efektywne mikroorganizmy z dużym powodzeniem wykorzystywane są także w hodowli zwierząt jako dodatek do pasz, a nawet doraźne lekarstwo na częste choroby przewodu pokarmowego.
Roman Liberski rolnik z Różopola (powiat krotoszyński) gospodaruje na 53 ha ziemi. Uprawia zboża, kukurydzę oraz buraki cukrowe. W latach 70-tych i 80-tych gospodarstwo nastawione było także na produkcję ziemniaka – głównie reprodukcyjnego sadzeniaka. Rolnik wybudował wówczas oborę - w tamtych latach jedną z największych w tej okolicy. Dzisiaj stoją w niej 24 krowy dojne, ale w sumie bydła gospodarz chowa 80 sztuk. Gospodarz ubolewa, że na tamte czasy obora wydawała się nowoczesna, jednak teraz okazuje się, że praca w niej nie jest tak wygodna jak w obecnie budowanych obiektach, w których stosuje się już zupełnie inne rozwiązania. Do swojej obory nie może wjechać przede wszystkim wozem paszowym, gdyż uniemożliwiają to wąskie ganki. Jednak rolnik jest zadowolony ze zdrowotności swoich zwierząt. Głównie za sprawą stosowania efektywnych mikroorganizmów, które dodaje do pasz skarmianych przez bydło. O tym, że warto wykorzystywać EM-y, przekonał się już trzy lata temu. Pierwszy raz zastosował oprysk na obornik wywieziony w pole. - Zacząłem od popryskania obornika i widziałem, że jest efekt. Wtedy było bardzo sucho. Nawiozłem obornika na pole po kukurydzy i chciałem to zaorać ale nie szło. Paweł (przedstawiciel sprzedacjący Probiotyki- przyp. red.) namówił mnie, żebym popryskał ten obornik tymi mikroorganizmami. Agregatem ścierniskowym zerwałem to i przykryłem. Było tak sucho, że przez półtora miesiąca nie szło tego zaorać, ale obornik tak ładnie się rozłożył, że mi się to spodobało i od tego czasu stasuje EM-y w moim gospodarstwie – mówi Roman Liberski. Rolnik twierdzi, że od tego czasu nie zdarza mu się wyorać nierozłożonego obornika.
Bardzo zadowolony jest także ze stosowania pożytecznych mikroorganizmów bezpośrednio na pasze którą zadaje zwierzętom. Szczepi nimi zielonki w których znacznie szybciej przebiegają procesy kiszenia – Przede wszystkim kiszonka nie pleśnieje i ładnie pachnie – mówi Liberski. Natomiast po wrzuceniu pasz do koryt rolnik spryskuje ją dodatkowo mikroorganizmami przy pomocy opryskiwacza plecakowego, a bydło z apetytem ją konsumuje. Gdy jednak któraś z krów nie ma apetytu, odpowiednią kompozycję mikroorganizmów stosuje doraźnie. - Jak krowa słabo je to najlepiej z litr wlać do pyska. Bo wprowadza się te drobnoustroje bezpośrednio do układu pokarmowego i to działa. Powiem więcej sami zaczęliśmy pić preparaty przeznaczone dla ludzi, mamy nawet mydło – tłumaczy rolnik. EM-y mają o wiele szersze zastosowanie w hodowli zwierząt i przygotowaniu pasz. Można je także użyć na bele z traw i lucerny – spryskując baloty przed owinięciem, zabezpieczać siano i słomę przed pleśnią, a także stosować je w higienie zwierząt – do czyszczenia stanowisk udojowych, osprzętu, pomieszczeń socjalnych i zabezpieczaniu wymion czy wypieraniu przyczyn infekcji skóry zwierząt. Gospodarz z Różopola bezpośrednio w pomieszczeniach inwentarskich EM-ami polewa także obornik, łagodzi tym samym nieprzyjemny zapach i przyspiesza już na pryzmie procesy jego rozkładu - Nie chce się tu wymądrzać, ale w tych książeczkach o EM-ach piszą prawdę. Ja się z tym w stu procentach zgadzam, tylko trzeba trochę poczekać na efekt. Uważam, że zdaje egzamin, ale to nie jest złoty środek bo trzeba to jeszcze go umiejętnie zastosować – wyjaśnia Roman Liberski.