Polscy producenci zwierząt mogą skorzystać na taniej paszy z Ukrainy?
Zdaniem prof. Wawrzyńca Czubaka z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu jest szereg obszarów, w których Polska i Ukraina mogą ze sobą współpracować w sferze agro. Jakie pola do współdziałania ma na myśli?
Silne ukraińskie rolnictwo
Umowa handlowa między Unią Europejską i Ukrainą to zagrożenie czy szansa dla polskiego sektora rolno – spożywczego? Co nas czeka po ewentualnym wejściu Ukrainy do Unii Europejskiej? Te pytania zadaliśmy prof. Czubakowi z UP w Poznaniu.
- O dysproporcjach rolnictwa ukraińskiego i polskiego wiele było już mowy. Ostatnio ukazało się duże opracowanie, którego byłem współautorem i tam pokazujemy jak duże gospodarstwa są na Ukrainie i jak dobrze przygotowane są te gospodarstwa do konkurencji na globalnych rynkach, co wcale nie oznacza, że z naszym najbliższym sąsiadem na wschodniej stronie nie możemy współpracować – komentuje prof. Wawrzyniec Czubak z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, przewodniczący komitetu ds. rolnych Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej
W jego opinii Polska ma ogromne potrzeby na rynku paszy białkowej, które z powodzeniem – choćby w części – może zaspokoić Ukraina.
- Niedobory w zakresie produkcji roślin białkowych powodują, że chociażby taka soja staje się obszarem możliwości współpracy. Myślę, że dla gospodarstw rolnych, zwłaszcza tych, które zajmują się i specjalizują w produkcji zwierzęcej, jest to ogromny obszar do możliwości współpracy w zakresie tanich pasz. Oczywiście, z drugiego punktu widzenia jakby na to spojrzeć, tanie pasze będą konkurowały o polskie krajowe zboża, więc ta konkurencyjność jest nieunikniona. Natomiast synergia i współpraca rodzi się w tych obszarach gdzie tanie surowce rolne mogą być źródłem pasz dla produkcji zwierzęcej czy środków surowców dla przemysłu rolno-spożywczego – komentuje prof. Czubak.
Ukraina będzie w Unii? "Trzeba się brać do roboty"
Pytamy, czy rozwój ukraińskiego sektora rolnego i przetwórczego dla polskich branż oznacza tak duże kłopoty, o których często mówią rolnicy? A może ta narracja jest nacechowana niepotrzebnymi emocjami?
- Gra rynkowa jest nacechowana emocjami, to jest nieuniknione, to są emocje, które towarzyszą każdemu producentowi. Gdyby je odrzucić na bok, pozostaje to, co zawsze powtarzam, gra jest do jednej bramki - do bramki, która się nazywa konkurencyjność, gdzie grają dwie strony. Każdy musi się przygotować na swój sposób, więc nie można dzisiaj zamknąć oczu i uznawać, że nic ci nie dzieje, nic nam nie grozi, jeżeli kwestia członkostwa w Unii Europejskiej Ukrainy jest przesądzona. Trzeba, mówiąc wprost, wziąć się do roboty i pomyśleć, gdzie są nasze możliwości niszy rynkowych, specyficznego obszaru produkcji dla gospodarstw rolnych – mówi prof. Wawrzyniec Czubak.
W kontekście konkurowania z Ukrainą, niektórzy wskazują na konieczność stawiania na jakość produktów. Pytamy prof. Czubaka czy to dobry kierunek?
- Tak, tylko że mam dużo wątpliwości, czy ta jakość będzie miała odzwierciedlenie w cenie. Widać nawet na polskim rynku, że jakość, rozumiana jako ta najwyższej jakości produkcja ekologiczna, jest wyjątkowa, ale popyt jest niewielki. Jeśli by tak było, bardzo dobrze i trzymam kciuki, żeby to się udało, bo my mamy predyspozycje jako kraj do tego, znamy się na produkcji żywności wysokiej jakości, tylko rynek musi to weryfikować w cenie – komentuje prof. Czubak.
Ukraina ma kontakty biznesowe poza UE
Czy Unii Europejskiej grozi zalew towarów z Ukrainy? Zwłaszcza po uzyskaniu członkostwa? Zdaniem prof. Czubaka kraj ten wcale może nie chcieć kierować swojego wolumenu wyłącznie na rynek wewnątrzunijny.
- To nie jest koniecznie tak, jak się wszystkim wydaje, że miliony ton zbóż z Ukrainy nagle zaleją Unię Europejską czy Polskę w szczególności. Co prawda jesteśmy krajem granicznym i takie niebezpieczeństwo jest, doświadczyliśmy, ale ono było w warunkach przymusu. Czarnomorskie korytarze transportu zostały naruszone i zablokowane, więc ten transport kołowy się odbywał. Uważam, że Ukraina ma swoje stałe kontakty biznesowe, zwłaszcza z południem Europy czy Bliskim Wschodem i członkostwo w Unii Europejskiej może jawić się jako możliwość zbytu. Ale to niekoniecznie musi być całość wartości eksportu tylko na rynki unijne z tytułu obecności na jednolitym rynku. Tamte układy, które Ukraina ma, pozostają cały czas w grze - stwierdza ekspert.
- Tagi:
- soja
- umowa handlowa
- Ukraina



























