Podejrzenie Salmonelli dotyczy konkretnych ferm
Jak podaje ministerstwo rolnictwa Chorwacji - wycofano w tym kraju z rynku jaja konsumpcyjne od konkretnego wielkopolskiego producenta.
Producentem jajek zakażonych salmonellą, które trafiły na europejski rynek, jest ferma drobiu z Wielkopolski. Poinformował o tym polski resort rolnictwa. Jako pierwsza o wykryciu śladów salmonelli w polskich jajach, a także produktach je zawierających, zaalarmowała holenderska agencja ds. kontroli jakości żywności. Jaja, oprócz Holandii, mogły trafić do krajów skandynawskich, Wielkiej Brytanii, Belgii i Luksemburga.
Ministerstwo rolnictwa w Chorwacji podało na swojej stronie komunikat o wycofaniu konkretnej partii jednego z wielkopolskich producentów z rynku, ponieważ istnieje podejrzenie o zatruciu jajkiem z danego centrum pakowania.
- Ministerstwo chorwackie podało informacje na podstawie własnych badań, które są oczywiście prawdziwe, ponieważ innych nie wprowadzaliby do systemu EU RASFF, ale my musimy znaleźć źródło zakażenia i potwierdzić je swoimi badaniami - mówi lek. wet. Karolina Oblizajek, Wojewódzki Inspektor wet. ds. bezpieczeństwa żywności, kierownik zespołu ds. bezpieczeństwa żywności w Poznaniu. - Jaja wycofane z rynku chorwackiego pochodziły z konkretnej fermy i były oznaczone konkretnym numerem partii - zaznacza.
Inspektor informuje, że cały czas badane są próbki i trwają dochodzenia. Na tę chwilę nie ma oficjalnych wyników badań.
- Są badane te fermy, które zostały objęte powiadomieniem w systemie EU RASFF. W przypadku wykrycia czynników chorobotwórczych powiadamia się kraje członkowskie o takiej sytuacji i dzięki temu wiedzieliśmy, że trzeba przeprowadzić dochodzenia u nas - mówi Karolina Oblizajek.
Inspektor tłumaczy, że nie są sprawdzane wszystkie gospodarstwa.
- My prowadzimy szeroko zakrojone dochodzenia, żeby ewentualnie wyeliminować i ustalić źródło zakażenia i czy ono było faktycznie na terenie Polski. Musimy wziąć pod uwagę wszystkie informacje o fermach powiązanych, aby wykluczyć te sytuacje, które nie uwzględniają pochodzenia tego zakażenia od nas, bądź też potwierdzić, że to było na naszym terenie. Musimy sprawdzić wszystkie ewentualności - opowiada specjalistka.
Badania trwają, w najbliższym czasie laboratorium ma podać wyniki i przekazywać konkretne informacje.
Wiadomo, że każde jajo jest znakowane i można określić z jakiej fermy pochodzi.
Ministerstwo rolnictwa informuje, że na polskim rynku nie znajdują się jaja zakwestionowane w powiadomieniu, ponieważ cała partia była przedmiotem wysyłki do Belgii, Holandii i Chorwacji.
- Podejrzanych jest więcej ferm z Wielkopolski. Sprawdzamy, czy jakiekolwiek z nich są dotknięte Salmonellą, a jeśli tak to które. Robimy generalnie przegląd ferm. Zostały pobrane próby i trzeba teraz czekać na wynik - mówi Marian Gross, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Rawiczu.
Holandia zgłosiła do systemu RASFF powiadomienie alarmowe w sprawie potwierdzenia międzynarodowego ogniska zakażeń Salmonella enteritidis. Z informacji w nim zawartych jednoznacznie wynika, że producentem kwestionowanych jaj jest ferma drobiu z Wielkopolski. Inspekcja Weterynaryjna natychmiast zakazała wprowadzania do obrotu jaj kurzych z tej fermy. Zakaz zawarty w decyzji, nie dotyczy jaj przeznaczonych do produkcji w technologii gwarantującej zniszczenie drobnoustrojów (obróbka termiczna).
- Wykonuję badania na Salmonellę według harmonogramu, jednakże w związku z zaistniałą sytuacją, moi klienci (zarówno polscy jak i zagraniczni) są przewrażliwieni i zanim zamówią towar, chcą widzieć aktualne wyniki. Dlatego też wykonałem dodatkowe badania w piątek. Otrzymałem wyniki świadczące o tym, że moja ferma jest wolna od Salmonelli. Analizę przeprowadziłem, aby klienci byli spokojnie, inspektorat weterynaryjny nie zwrócił się do mnie w tej sprawie - opowiada Bartosz Lipowczyk, właściciel fermy drobiu w Łaszczynie (powiat rawicki).
Właściciel fermy mówi, że na tę chwilę nie widać zmian na rynku eksportowym, ale zaznacza, że jest jeszcze na to za wcześnie.