Oszczędzanie w produkcji mleka nie kończy się dobrze
- Szczególnie w obecnych czasach, kiedy bardzo mocno musimy liczyć koszty żywienia, tak naprawdę przygotowanie dobrej jakości kiszonek i sianokiszonek jest gwarancją rentowności produkcji - mówi Andrzej Mrotek - przedstawiciel firmy De Heus - członka programu Krowie na Zdrowie.
- Musimy koszty redukować, a nie ciąć. Nie chodzi o to, żeby krowom coś zabrać i nie dać nic w zamian. Chodzi o to, żeby koszty redukować m.in. przez produkcję wysokiej jakości pasz objętościowych - tłumaczy specjalista.
Jak zaznacza, powiedzenie "krowa pyskiem doi" jest jak najbardziej prawdziwe.
- Mlecznice lubią urozmaicenie w swojej karmie, ale są bardzo wrażliwe na zmiany. Pasza może być rozmaita, ale musi być stabilna - zaznacza Mrotek, pokazując to na przykładzie paszy treściwej.
- Gdy chcemy mocno ograniczyć koszty, zmieniamy paszę np. tzw. tańszą, która ma gorsze wartości pokarmowe. Zwierzęta na pewno nam to pokażą. W przypadku krów w okresie laktacji, zaskutkuje to spadkiem wydajności lub też pogorszeniem parametrów mleka, a w najgorszym wypadku pogorszeniem statusu zdrowotnego
- tłumaczy specjalista, zaznaczając tym samym, że rolnik, wybierając paszę treściwą, powinien zwracać uwagę na to, żeby była ona wolna od wszelkich zanieczyszczeń mykotoksynami.
- Pasza musi mieć poza tym odpowiedni zapach i smakowitość. Jeśli chodzi natomiast o parametry takie jak poziom białka czy poziom energii, to wybór jest naprawdę bardzo szeroki. Trzeba tylko podjąć współpracę z takim doradcą, który pozwoli dobrać najodpowiedniejszą paszę, bo bardzo często ta najdroższa wcale nie jest najlepsza - uzupełnia przedstawiciel firmy De Heus.
Odpowiedni mikroklimat dla zwierząt
Kolejnym z ważnych elementów uzyskiwania dobrych wyników w produkcji mleka jest zapewnienie zwierzętom odpowiednich warunków do życia. Wiedzą o tym rolnicy z Brzyskorzystewka, którzy zamontowali w swoich obiektach m.in. system mieszaczy powietrza. Rolę tego typu urządzeń podkreśla Krzysztof Adamczyk z firmy De Heus.
- Zapewnieniu odpowiedniego mikroklimatu sprzyja otwarta przestrzeń, która powoduje cyrkulację powietrza. W okresie letnim powinna być ona jednak wspomagana przez mieszacze powietrza. Dzięki temu zwierzęta czują wyższy komfort, chętnie pobierają paszę i nie odczuwają stresu cieplnego - tłumaczy Adamczyk.
Jak zauważa, w przypadku projektowania nowych obór, zamykanie budynków odchodzi w niepamięć. Podkreśla również, że ruch powietrza ogranicza zagrzewanie się kiszonek, a w okresie letnim istnieje faktycznie duże ryzyko takiej sytuacji.
- Trzeba jednak zwracać uwagę na to, żeby mieszacza powietrza nie montować nad samym stole paszowym, aby nie przesuszał nam on zbytnio tej paszy, bo to będzie skutkowało sortowaniem paszy przez zwierzęta, jeżeli jej wilgotność spadnie zbyt mocno - zauważa przedstawiciel firmy De Heus.
Adamczyk zaznacza, że dobrym rozwiązaniem jest również montowanie zraszaczy, które chłodzą zwierzęta, ale takie instalacje muszą jednak pracować w odpowiednim systemie.
- Musi być wystarczający ruch powietrza, który zapewni odprowadzenie wody z pomieszczeń, bo zbyt duże zwiększenie wilgotności może tylko pogorszyć sytuację i powodować jeszcze większy stres cieplny zwierząt - tłumaczy Krzysztof Adamczyk.
- Przy dużej wilgotności krowy mogą odczuwać stres cieplny już w temperaturze 20-22 stopni Celsjusza - dodaje.
Przedstawiciel firmy De Heus zwraca uwagę na jeszcze jeden czynnik, który przy ocenie mikroklimatu jest często pomijany, a właściwie nie jest elementem mikroklimatu, ale środowiska zwierząt.
- Krowy muszą mieć zapewnioną odpowiednią ilość wody i odpowiednią ilość poideł. Szczególnie narażone są te sztuki, które wychodzą z hali udojowej lub oczekują w poczekalniach. Tam także powinny mieć dostęp do poideł - zaznacza Adamczyk.
Jak wyjaśnia, woda jest jednym z czynników, który krowy wykorzystują do ochładzania swojego organizmu, kiedy temperatury są bardzo wysokie.
- Trzeba też zwracać uwagę na czystość poideł, bo jakikolwiek resztki pokarmu, które dostają się do wody, szybko fermentują i zwierzęta wtedy niechętnie z nich korzystają - kończy Krzysztof Adamczyk.
ZOBACZ TAKŻE: Wojciech Piotrowski postawił oborę za 7 milionów. Hoduje 170 krów [VIDEO]
- Tagi:
- bydło mleczne
- De Heus