Na wyrównanie cen świń w strefach ASF nie ma szans
Już 8 lat borykamy się z afrykańskim pomorem świń. Polscy hodowcy trzody chlewnej nauczyli się żyć z tą chorobą. Rośnie ich świadomość dotycząca potrzeby spełniania warunków bioasekuracji w chlewniach. Nie mogą jednak zrozumieć, że nawet, jeśli zrobią wszystko, czego wymagać będą weterynaria i ministerstwo rolnictwa, poniosą ogromne koszty związane z dostosowaniem do wymogów fitosanitarnych, w rezultacie i tak za świnie otrzymają mniej, gdy tylko znajdą się w strefach ASF?
- W związku z tym, że jestem w strefie czerwonej obecnie otrzymuję około 80 groszy mniej na kilogramie w stosunku do cen rynkowych. To jest poważna różnica, bo na jednej sztuce tracimy około 80 - 100 zł - mówi Stanisław Ciesielski, hodowca trzody chlewnej z powiatu leszczyńskiego, który pełni także funkcję przewodniczącego Rady Powiatowej Wielkopolskiej Izby Rolniczej na swoim terenie.
Gospodarstwo pana Stanisława w czerwonej strefie afrykańskiego pomoru świń znalazło się po raz drugi. Ona, jak i jego koledzy mogli cieszyć się sprzedażą świń bez dodatkowych obwarowań tylko przez krótki czas, między zniesieniem jednej, a nałożeniem kolejnej strefy. - Strefa czerwona na nowo objęła nas w lipcu, po kolejnym wybuchu ognisk u świń. Raczej nie liczę na to, by UE zgodziła się na jej wcześniejsze zniesienie, niż określają to przepisy prawa, a więc 12 miesięcy - dodaje Stanisław Ciesielski. Jego zdaniem sytuacja na rynku trzody jest niezmiennie trudna zwłaszcza od 2 lat. W sierpniu, jak zauważa, ceny troszkę drgnęły, jednak w ostatnim czasie znów spadły.
- Nie wiem z czego to się bierze, bo przecież świń nie ma na rynku, przynajmniej w Polsce. A cena spadła i to dość poważnie - zauważa rolnik.
Pojawiające się w kraju obniżki stawek za żywiec dla hodowców ze stref czerwonych oznacza poważne kłopoty związane z rentownością. Na uruchomienie wsparcia dla sektora, który produkuje na terenach objętych ASF-em, nie ma jednak szans.
- Mimo że prosimy, niejednokrotnie piszemy pisma, żeby było wyrównanie ceny do strefy czerwonej i różowej, ministerstwo rolnictwa odpowiada, że nie da się tego zrobić, bo Unia Europejska na to nie zezwala - mówi Stanisław Ciesielski.
Prawie 2 mln zł odszkodowań za zabite świnie
Choć początkowo wirus ASF największe zamieszanie wywoływał na wchodzie kraju, w tej chwili zbiera żniwo głównie w części zachodniej. W 2022 roku (w okresie od stycznia do 10 października) najwięcej ognisk u świń, bo aż 7 spośród 14, odnotowano w Wielkopolsce. W przypadku dzików - dominuje Dolny Śląsk. Do 22 września w całym kraju wykryto 1 354 ogniska ASF u dzików w 12 województwach, a w samym woj. dolnośląskim: 412. Choroba bezpośrednio dotknęła stada trzody chlewnej, które liczyły łącznie 3 064 sztuk, przy czym padło 212 świń, a 2 852 sztuk zostało poddanych zabiciu.
- Zwłoki świń padłych i zabitych poddano unieszkodliwieniu w zakładach sektora utylizacyjnego. Ponadto, wdrożone prewencyjne uśmiercanie świń w obszarach objętych ograniczeniami lub w gospodarstwach kontaktowych – uśmiercono prewencyjnie 420 świń w 5 gospodarstwach - wyjaśnia nam Główny Inspektorat Weterynarii.
Odszkodowania wypłacono 11 gospodarstwom na łączną kwotę 1 910 360 zł. Nie wszystkim rolnikom przyznano zadośćuczynienie z tytułu utraty dochodu w związku z pojawieniem się ASF. W 5 gospodarstwach powiatowi lekarze weterynarii wydali decyzje administracyjne o odmowie wypłaty odszkodowań.
- Natomiast w 3 gospodarstwach procedura wypłaty odszkodowań nie została jeszcze zakończona. Do wypłaty pozostaje kwota 215 669 zł. Dane dotyczą ognisk ASF i gospodarstw, w których uśmiercono prewencyjnie świnie - dodaje Główny Inspektorat Weterynarii.
Nie spełniali wymagań, musieli natychmiast ubić swoje świnie
Gospodarstwa produkujące trzodę chlewną są cały czas kontrolowane przez inspektorów weterynarii. Służby sprawdzają, czy hodowcy spełniają wymagania bioasekuracji. W ciągu 9 miesięcy 2022 roku w całym kraju kontrole przeprowadzono w prawie 61 tysiącach gospodarstw. Aż w 1/3 z nich, bo u 21 tys. rolników stwierdzono uchybienia. W odniesieniu do ponad 3 tysięcy gospodarstw powiatowi lekarze weterynarii wydali decyzje administracyjne w sprawie usunięcia uchybień. Zabicie lub ubój świń i czasowy zakaz ich utrzymywania nakazano 315 właścicielom stad trzody chlewnej. Mimo tak sporej liczby gospodarstw, w których odnotowano błędy, Michał Sokół, powiatowy lekarz weterynarii w Grodzisku Wielkopolskim uważa, że świadomość dotycząca bioasekuracji wśród rolników rośnie.
- W naszym powiecie hodowcy w większości stosują się do wymagań związanych z biosekuracją, dzięki czemu występowanie ognisk na naszym terenie nie ma. Świadomość producentów rolnych wzrasta poprzez kontrolę w tym zakresie, jak również w związku z otrzymywanymi przez rolników ulotkami, materiałami informacyjnymi i szkoleniami. Owocna współpraca, zwłaszcza z sołtysami, ośrodkami doradztwa rolniczego istotnie przyczynia się do zwiększenie tej świadomości. Jeszcze nie jest na szkolną „piątkę”, ale myślę, że można rolnikom dać słabą „czwórkę” - mówi Michał Sokół.
Jak dalej informuje, w powiecie grodziskim w 2021 roku skontrolowano 728 gospodarstw. - Natomiast w roku bieżącym, na ten moment, zweryfikowaliśmy gospodarstwa zajmujące się produkcją trzody 879 razy. Gospodarstw z trzodą jest w tym roku mniej, natomiast udaje nam się kontrolować stada dwa razy w roku - wyjaśnia Michał Sokół. Najbardziej rażącym błędem, jaki odnotował PIW w Grodzisku Wlkp. to utrzymywanie w pomieszczeniach łącznie bydła z trzodą chlewną.
- Odnotowaliśmy niecały procent takich uchybień. Rozumiemy, że niektórym rolnikom, zwłaszcza tym posiadającym małe gospodarstwa, trudno to rozdzielić. Wymaga to nakładów finansowych. Inne uchybienia to brak siatek w oknach i drzwiach oraz brak mat dezynfekcyjnych na wejściu - wymienia Michał Sokół.
Pytamy, czy jego biuro, z uwagi na niewystarczające zasoby kadrowe w inspektoratach weterynarii w całym kraju, miało trudności w wydelegowaniu osób do przeprowadzenia kontroli?
- Na szczęście udało nam się powoli to wykonać. Musieliśmy czasem wspierać się lekarzami urzędowymi, którzy do tych czynności byli dodatkowo wyznaczani. W tym roku nastąpił troszkę wzrost naszej kadry, więc dajemy radę to robić. Nie mniej jest to spory obowiązek. Jedna osoba praktycznie głównie tym się zajmuje – opowiada Michał Sokół.
Czytaj także: Wyższe stawki dofinansowania na ogrodzenie chlewni
Rolnicy rezygnują z trzody chlewnej
Powiatowy lekarz weterynarii w Grodzisku Wlkp. przyznaje, że zauważa znaczący spadek stad świń na swoim terenie.
- Są przypadki, w których skontrolowaliśmy gospodarstwo pierwszy raz w tym roku, przymierzaliśmy się do drugiej, a w międzyczasie okazuje się, że rolnicy zrezygnowali z trzody chlewnej - mówi Michał Sokół.
Obecnie w powiecie grodziskim nie ma najgorszej - czerwonej strefy ASF. Są natomiast strefa niebieska i różowa.
- W tej różowej strefie jest troszeczkę problemów. Musimy wystawiać rolnikom decyzje na przemieszczanie świń. Tylko wybrane ubojnie, które dostały zgodę od swoich powiatowych lekarzy weterynarii, mogą te zwierzęta ubijać. Troszkę tej pracy jest zatem więcej – tłumaczy Michał Sokół.
Odstrzelono 42 tys. dzików
Jednym z elementów walki z ASF jest obniżanie pogłowia dzików. Od stycznia do połowy września tego roku w ramach odstrzałów sanitarnych ubito 42 396 dzików. Przeprowadzono łącznie 9 805 akcji poszukiwań dzików, w 40 przypadkach także z udziałem dronów i przeszkolonych psów tropiących. Aby znaleźć martwe dziki przeczesano teren o powierzchni 7,2 mln ha terenu oraz znaleziono 363 padłe dziki (również te w stanie rozkładu). Zwłoki i szczątki dzików zostały unieszkodliwione.
- Kwota poniesiona przez inspekcję weterynaryjną na pokrycie kosztów utylizacji dzików znalezionych i zebranych podczas akcji poszukiwań w okresie od początku stycznia do początku września wyniosła ok. 34,5 tys. zł - podaje GIW.
Współpracę z myśliwymi Michał Sokół z grodziskiego inspektoratu ocenia pozytywnie.
- W naszym powiecie na szczęście u dzików, od ponad 2 lat, ASF-u nie stwierdzono. Myślę, że duża zasługa w tym Lasów Państwowych, które zamontowały płoty oddzielające nasz powiat od regionów, gdzie wyników dodatnich jest więcej - stwierdza Michał Sokół.
Z wirusem ASF szybko się nie uporamy
Inspekcja weterynaryjna kontroluje także punkty przetrzymywania tusz. W pierwszym i drugim kwartale 2022 r. sprawdzono 2 730 takich miejsc w województwach objętych regionalizacją ASF. Natomiast w I połowie tego roku badaniom laboratoryjnymi w kierunku ASF poddano próbki pobrane od 256 100 świń oraz 64 192 dzików. Wszystko wskazuje na to, że walka z afrykańskim pomorem świń w naszym kraju potrwa jeszcze wiele lat.
- Niestety pewnie jeszcze długa droga nas czeka. Hiszpania około 30 lat walczyła z tą chorobą. Myślę, że nasz kraj ma szansę na to, żeby się z wirusem szybciej uporać, ale 5 - 10 lat zmagań to minimum. Określenie jednak czasu, kiedy wirus zostanie opanowany to jak wróżenie z fusów - kwituje Michał Sokół.
Czytaj także: Jest realna szansa na niższe stawki za świadectwa zdrowia dla świń
- Tagi:
- dziki
- strefa czerwona
- asf
- ognisko ASF
- GIW
- wirus