Mleko prosto od krów z Wyrzeki [VIDEO]
Mleko wyprodukowane w oborze Moniki i Damiana Piaseckich z Wyrzeki k. Śremu w Wielkopolsce jest na jej terenie butelkowane, a następnie trafia prosto pod drzwi klientów. Chętnych na ten niepasteryzowany, odżywczy biały napój nie brakuje.
Monika i Damian Piaseccy przejęli gospodarstwo po rodzicach rolnika, nadal jednak mogą liczyć na ich pomoc i wsparcie. Pracują na 45 ha.
- Ze sprzętu mamy ciągnik John Deere 6115, który wszystkie prace polowe nam tutaj ogarnia. Pracuje też przy paszowozie. Do tego dochodzi ładowarka teleskopowa, które jest nieodzownym elementem w naszym parku - mówi pan Damian.
- Skupiamy się na maszynach, które są nam naprawdę potrzebne - czyli mamy dobrą bazę do skoszenia i zebrania traw. Najważniejszym sprzętem przy oborze rusztowej jest wóz ascenizacyjny, który pracuje dość dość często w sezonie. Zakupiliśmy go z razem z aplikatorem łąkowym, co pozwala nam lepiej wykorzystać tę gnojowicę bez strat - zaznacza rolnik.
Butelkowane mleko
Małżonkowie butelkują mleko od ok. 3 lat. - Pomysł zrodził się podczas spotkania rodzinnego. Siostra Moniki i jej mąż rzucili wówczas taką myśl: “a może byśmy od was zabrali mleko i “rzucili” je dalej”. No i tak - od mała do wiela - zaczęliśmy sprzedawać nasze mleko bezpośrednio do klientów - pod ich drzwi - wspomina pan Damian.
Rodzina z Wyrzeki miesięcznie butelkuje ok. 4 tys. litrów - czyli między 5, a 10% swoje produkcji. Odbywa się to trzy razy w tygodniu: w poniedziałki, w środy i w piątki. - Jeżeli wypada w tym czasie święto, wtedy dostaw nie ma - zaznacza pani Monika. - Zamówienia na mleko przyjmuje moja siostra, szwagier z kolei je rozwozi - dodaje. Mleko można zamówić kilkoma kanałami: przez media społecznościowe - Facebook, Instagram, stronę internetową bądź telefonicznie. Litr kosztuje ok. 7,50 zł. - Można też skorzystać z pakietów mlecznych, np. 30-litrowego i wtedy można go wybierać przez okres 30 dni w dowolnym i dogodnym dla klienta czasie. Wówczas za litr mleka na pewno zapłacimy mniej - wspomina nasza rozmówczyni. Mleko przeważnie kupują klienci z okolic Śremu i tzw. “sypialni Poznania”. - Część odbiorców jest stałych, wracają do nas, a druga jest rotacyjna, czyli chcą spróbować, bo wiadomo, nie każdemu może zasmakować takie mleko. Ogólnie jednak ludzie szukają nieprzetworzonych produktów, smaku dzieciństwa, jak za dawnych lat, bo nasze mleko jednak różni się od tego dostępnego w sklepach - zwraca uwagę pan Damian. Mimo wszystko małżonkowie nie zamierzają zwiększać działki “butelkowane mleko”. - Nie jesteśmy w stanie fizycznie teraz temu sprostać ze względu na to, że jeździ tylko jeden samochód, jeden kierowca - zaznacza gospodarz.
Parametry mleka od krów z Wyrzeki to 4% tłuszczu i 3,4% białka. - Jedyną jego obróbką jest wychłodzenie go do temperatury 4 stopni C przy zachowaniu ciągu chłodniczego. W związku z tym minimalny okres przydatności to cztery dni - zaznacza pan Damian. Wspomina jednocześnie o tym, że spora część klientów przetwarza mleko na własny użytek. Kwasi je. Robi z nich np. ser.
Sprzedaż mleka odbywa się w ramach Rolniczego Handlu Detalicznego - tzw. RHD. Jest więc przebadane i spełnia wszelkie możliwe normy. - Nasze mleko jest pod stałą kontrolą specjalistów - zarówno z mleczarni Danone, do której odstawiamy pozostałe mleko, jak i powiatowego lekarza weterynarii - zapewnia pani Monika.
Obora
Piaseccy posiadają w swojej oborze ok. 170 sztuk bydła. - Aktualnie jest 57 krów w doju. Wszystkich krów dojnych mamy z kolei 70. Lwia część krów jest aktualnie zasuszona - mówi pan Damian. Małżonkowie postawli na rasę holsztyńsko-fryzyjską. Nie mieszamy z żadną inną rasą, staramy się korzystać z jak najlepszego nasienia. Na tym nie oszczędzamy i na tym się skupiamy - zaznacza producent mleka. Dlaczego?
- Skoncentrowaliśmy się na kilku cechcach, które - uważam - że są w naszym gospodarstwie pożądane. Koncentrujemy się na prędkość oddawania mleka, co znacznie wpływa na wydajność robota, aby w jak najkrótszym czasie wydoił krowę. Pokrojowe cechy też są dla nas ważne, aby stworzyć krowę kompaktową, nie za dużą, nie za małą, aby wyrównać to stado, aby parametry wymienia i nóg - mobilności krów - były na wysokim poziomie - tłumaczy rolnik.
Na tym nie kończy.
- Skoncentrowaliśmy też na genotypie beta-kazeiny A2A2, bo uważamy, że to będzie przyszłością mleczarstwa. Mleko, które mniej mniej uczula wywodzi się właśnie z genotypu z ras pierwotnych i myślę, że będzie to pożądane na rynku przez klientów w przyszłości - uważa nasz rozmówca.
Wspomina również o żywieniu krów.
- Obszar, na którym gospodarujemy, pozwala nam tylko na zabezpieczenie pasz objętościowych. Siejemy kukurydzę, trawy, lucerny, a cała pasza treściwa, całe wszystkie dodatki, minerały i witaminy są z firmy Cargill - wspomina rolnik.
Piaseccy zainwestowali w robota udojowego. - Zdecydowanie ułatwił nam pracę, przez co mogliśmy też skupić się chociażby na tym mleku, dostarczanym prosto pod drzwi. Przy normalnym doju nie bylibyśmy w stanie tego zrobić - podkreśla pan Damian. - Poza tym nie trzeba być, że tak powiem, stricte na godzinę piątą w oborze, bo krowy muczą. Można przyjść później. Święta spędzamy już bardziej typowo, nie o godzinach późniejszych. Ponadto mamy teraz więcej czasu dla siebie i dla dzieciaków. Częściej wyjeżdżamy na wakacje. Dzieciaki mogą rozwijać swoje pasje - mówi z kolei pani Monika.
Robot pozwolił też rolnikom lepiej zadbać o krowy. - Możemy wcześniej jakiekolwiek problemy odnajdywać - przeżuwanie, aktywności ruchowe przy rui. To także dużo ułatwia przy hodowli - podkreśla gospodarz. Ważną funkcję w oborze pełnią również: robot do podgarniania paszy, robot do sprzątania oraz czochradło.
Rolnicy nie narzekają na zdrowotność stada.
- Od momentu przeprowadzki ze starej - uwięziowej - obry do nowej - nastąpiła znaczna poprawa. Praktycznie wyeliminowaliśmy zapalenia wymion. Przez dój ćwiartkowy dobrostan krów bardzo się poprawił, co przełożyło się na wydajność. Dzięki temu długowieczność krów zaczyna się poprawiać i możemy w ten sposób sprzedawać materiał hodowlany w postaci jałówek - opowiada pan Damian.
Nowy obiekt dla krów o wymiarach 24x40 m (nie licząc biura, pomieszczenia socjalnego i miejsce dla robota) Piaseccy postawili w 2020 r. - Obora powstała w 9 miesięcy. Poprzedzone było to jednak pięciom latami laty pracy i starań. Dość długo czekaliśmy na zgodę regionalnego dyrektora ochrony środowiska, bo jesteśmy w parku krajobrazowym. Trochę czasu zajął nam też projekt. Była też tzw. “chwila wstrzymania” ze względu na niską cenę mleka - wspomina pani Monika. - Zdecydowaliśmy się na oborę rusztową z materacem słomiano-wapiennym, a dla młodzieży i krów zasuszonych stosujemy głęboką ściółkę - dopowiada pan Damian.
Średnia wydajność mleka od krowy w starej oborze Piaseckich wynosiła rocznie ok. 10 tys. l. Aktualnie - w nowej oborze - to blisko 13 tys. l.
Przy krowach rolnikom pomaga ojciec pana Damiana. - Mamy też pracownika, który w tym gospodarstwie pracuje już ok. 40 lat - wspomina producentka mleka.
Inwestycje
Koszt wybudowania obory wyniósł ok. 1.8 mln zł (łącznie z wyposażeniem i utwardzeniem terenu wokół obiektu). - Budowę zaczęliśmy w 2019 r. Ceny materiałów były więc znacznie niższe niż są teraz. Wydaje mi się, że w ostatniej chwili, tak naprawdę, udało nam się, po tych najniższych cenach wybudować - mówi pani Monika. Małżonkowie na wyposażenie obiektu wzięło środki z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. - Wykorzystaliśmy tę pulę, która tam była. Na wszystkie roboty, które tutaj chodzą, była wsparcie - zaznacza rolniczka. - Była też dotacja na park maszynowy, który pracuje w polu, m.in. na beczkowóz czy ciągnik - dopowiada.
W najbliższej przyszłości Piaseccy planują zrobić nowy jałownik. Zamierzają także zainwestować w stację odpajania cieląt.
Czytaj także: