Czy owce się opłacają?

Coś dla zdrowia, urody, wypoczynku i nauki
Owcza wełna bogata jest w lanolinę, którą nazywa się również zwierzęcym woskiem. Składa się ona z estrów kwasów tłuszczowych i steroli, i jest znakomicie wchłaniana przez skórę. Jej zalety pod względem przydatności do produkcji kosmetyków i leków odkryli przede wszystkim dalecy Australijczycy i Nowozelandczycy.
Owce są również dużą atrakcją na gospodarstwach agroturystycznych. Dodają tym miejscom autentyczności i wprowadzają w atmosferę sielankowej „wsi spokojnej, wsi wesołej” mistrza Kochanowskiego. Wielu naszych zachodnich sąsiadów poszło krok dalej i rozbudowało agroturystykę o warsztaty do tematu owiec, podczas których można nauczyć się robienia włóczki, czy dziergania na drutach, przebrać za pasterza, czy porównać owczą skórę różnych ras. Na ich gospodarstwach znajdują się przydomowe sklepy z artykułami pochodzenia owczego i to tak produktów spożywczych z baraniny (pasztety, kabanosy, salami), ubrań i zabawek z owczej wełny, jak również literatury dla dorosłych i dla dzieci. Najmłodsi mogą pokarmić i pogłaskać szczęśliwe owce, a rodzice przejść w tym czasie np. kurs gotowania potraw ze zdrowej baraniny.
Kto ma owce, ten...
„Kto ma owce, ten ma co chce” - brzmi stare porzekadło. W wywiadzie z Romanem Kluską – przedsiębiorcą, twórcą i byłym prezesem spółki „Optimus SA”, współtwórcą Onet.pl, jednym z najbogatszych Polaków, a od 15 lat propagatorem hodowli owiec i zdrowego żywienia – można przeczytać modyfikację zacytowanego porzekadła: „Kto ma owce, ten jest baran”. Kluska jest autorytetem w dziedzinie owiec. Jego stado liczy ok 500 sztuk i wypasa się na nowosądeckich pastwiskach. Pomimo zmysłu do interesu, dobrego produktu i całkowitego oddania się owczej przygodzie, Kluska jest sceptyczny, jeżeli chodzi o przyszłość polskiej hodowli owiec. Uważa, że pomimo rosnącego zainteresowania baraniną, jagnięciną czy owczymi serami, polskie owczarstwo mogłoby się rozwijać w szybszym tempie, gdyby nie rzucająca pod nogi hodowców kłody biurokracja. Miejmy nadzieję, że wprowadzenie wspomnianych zmian zachęci owczarzy do pozostania w tym prawie egzotycznym już zawodzie.