Krowy nie lubią lata
Upalne dni, w okresie lata źle wpływają także na zwierzęta. Bydło jest tym gatunkiem, które nie jest odporne na bardzo wysokie temperatury.
Te zwierzęta najlepiej czują się, kiedy jest około 4 stopni Celsjusza.
- Z kolei temperatura między 4 a 10 stopni Celsjusza na bydło wpływa obojętnie. Ale, jak już przekracza 25 stopni, to ilość ciepła wydalanego przez krowę jest mniejsza aniżeli tego pobranego. I zmienia się metabolizm. Bydło poci się około 10 razy mniej od człowieka. To jest ważne, bo razem z potem ulatnia się ciepło i chłodzi się organizm - wyjaśnia Paweł Wasiak, lekarz weterynarii prywatnej praktyki w Grębowie (powiat krotoszyński).
Celem montowania systemu zamgławiania jest obniżenie temperatury (nawet o 10˚C) w oborze i poprawienie wilgotności.
- Można go także zastosować jako pompę dozującą witaminy czy probiotyki, które są wchłaniane przez skórę zwierząt. Zamgławianie zmniejsza również nieprzyjemny zapach - tłumaczy Mateusz Burczyk, specjalista ds. sprzedaży w firmie Hydroflex S.C. - Wentylatory są montowane w systemach liniowych na ścianach lub pod sufitem. Zawsze klienci wskazują miejsce, gdzie mają się znaleźć. Można zrobić połowę obory, która jest zamgławiana, a połowę nie, wtedy krowy wybierają sobie, czy chcą korzystać z „prysznica”. W zeszłym roku, gdy pokazaliśmy produkt na Opolagrze, klienci nie byli szczególnie zainteresowani, mówiąc, że jest im za drogo. Ale teraz, gdy ponowiliśmy ofertę, korzystają z pokazów i montują systemy. Część czeka na dotacje unijne - opowiada doradca.
Zakład Rolny Niechłód, postawił na innowacyjne rozwiązanie.
Przybudówka przy starej oborze, w której są utrzymywane krowy w grupie „fresh” jest pokryta blachą, więc, pomimo tego, że kurtyny są otwarte, panuje tam bardzo wysoka temperatura, a wentylatory przepychają gorące powietrze.
- Nasz system projektowaliśmy z firmą, która zajmuje się zamgławianiem kurników i szklarni. Jest to system, który podaje bardzo drobną kroplę w dyszach i ona odbiera wtedy temperaturę z powietrza, zamontowaliśmy go na granicy stołu paszowego. W zeszłym roku robiliśmy test całej instalacji. Na chwilę obecną mogę powiedzieć, że pobranie suchej masy przez krowy się zwiększyło. Drobne krople z zamgławiania schładzają temperaturę. Trzeba jednak rozsądnie dobrać sposób, żeby mgiełka nie opadała na krowy, bo może to spowodować wzrost somatyki. Ważna jest też odpowiednia ilość wody w powietrzu i na stole paszowym, ponieważ zbyt wysoka temperatura i wilgotność tworzą stres cieplny - tłumaczy Karol Polaszek, zootechnik w Zakładzie Rolnym Niechłód.
- Testowaliśmy różne systemy zamgławiania, także na poczekalni przed halą udojową, i muszę powiedzieć, że za każdym razem był widoczny wzrost somatyki. Na krowie jest dużo kurzu i drobnoustrojów. Jeśli woda spływa po sierści, to jej część dostaje się do strzyków. A jeżeli jest słaby dipping, to wzrastają komórki. Chodzi tu głównie o bakterie środowiskowe - wyjaśnia specjalista.
Istnieją więc dwa rozwiązania, które zapobiegną temu zjawisku - albo mgiełka musi być tak delikatna, aby nie spływała po ciele zwierzęcia, albo dysza musi być zamontowana nad stołem paszowym tak, by krowa nie wchodziła pod nią cała krowa.
Zwykłe ciśnienie z sieci, czyli 3,5 bara jest za małe, żeby wytworzyć tak drobną kroplę, dlatego w gospodarstwie w Niechłodzie zamontowano dodatkowo urządzenie - w stylu hydroforu, które podbija ciśnienie do 6 barów.
Trzeba się zastanowić nad rentownością inwestycji, która jest wykorzystana, przy polskich warunkach, przez około 2,5 miesiąca w roku.
- Rzeczywiście, ze względu na to, że jest to nowość, to trochę kotuje. Sercem systemu jest pompa ciśnieniowa, której koszt wynosi między 4 a 5 tysięcy złotych. Do tego trzeba doliczyć wentylatory i system zamgławiający. Ich koszt zależy od kubatury budynku inwentarskiego. Myślę, że cały system można zamknąć w cenie 8 tysięcy za metraż 30x17 metrów - mówi Mateusz Burczyk.