Kolendowie: Poza ASF-em sen z powiek spędza zmienność cen
Kiedyś Kolendowie mieli prowadzili hodowlę trzody chlewnej w cyklu zamkniętym, ale to nie był opłacalny biznes.
Zbyt mała ilość zwierząt. To jest zresztą problem ogólnopolski, który zmusza tuczarnie do zakupu prosiąt za granicą.
Tak duża jednoczesna produkcja wiąże się z tym, że Hanna i Henryk Kolendowie w ostatnich latach zainwestowali w budowę nowej tuczarni na 1500 świń.
Budynek jest nowoczesny, zautomatyzowany - zarówno jeśli chodzi o żywienie, jak i dobrostan zwierząt: zachowanie odpowiedniej temperatury, zraszanie czyli schładzanie powietrza itp.
- Z własnych środków takiej inwestycji nie bylibyśmy w stanie tak szybko zrealizować - przekonuje pani Hanna. - Budynek musiał powstać w pół roku, żeby mógł na siebie jak najszybciej zarabiać. Tuczarnia kosztowała około 1mln 400 tys. zł. Żeby ją postawić, państwo Kolendowie wzięli kredyt w Banku Spółdzielczym w Jarocinie. - Z bankiem od dawna współpracujemy, jesteśmy jego udziałowcami. - mówi Henryk Kolenda. - Wiedzieliśmy, że będzie minimum papierów i przeciągania decyzji w czasie.
To było dla państwa Kolendów istotne, ponieważ dwa lata zajęło im gromadzenie dokumentów w związku z uzyskaniem pozwolenia na budowę, zwłaszcza tych dotyczących ochrony środowiska. Dla realizacji inwestycji wymagana była zgoda sąsiadów, ale z tym nie było problemów.
ZOBACZ TAKŻE: Zatrudnia 11 juhasów i opiekuje się 1,5 tys. owiec [ZDJĘCIA]