Jakie korzyści przynosi odpowiednia praca hodowlana?
Na co należy zwracać uwagę chcąc poprawić "osiągi" krów mlecznych? Jakie cechy zwierząt można zmieniać? Czy powstanie zwierzę doskonałe? Hodowcy w Polsce są świadomi możliwości rozwoju?
Postęp hodowlany to nic innego jak praca nad tym, aby jak najdłużej i jak najbardziej efektywnie wykorzystywać krowy.
- Osiągnięcie takiego celu to wynik wieloletniej, ukierunkowanej selekcji, którą hodowca powinien prowadzić w stadzie wykorzystując wyniki oceny wartości hodowlanej - mówi Zbigniew Kwiatkowski z Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego.
Jak informuje ekspert, temat rozwoju jest bardzo szeroki, a jego wielkość zależy od dokładności oceny wartości genetycznej zwierząt poddawanych selekcji.
- Konsekwentnie prowadzona praca hodowlana powinna doprowadzić do uzyskania określonego celu, przede wszystkim do poprawy opłacalności mleka
- tłumaczy specjalista WODR-u. Istotne są również cechy funkcjonalne, które decydują o kosztach utrzymania zwierząt. Związane są one głównie z ich zdrowiem, płodnością czy długowiecznością.
- W tym celu w Polsce ustalono indeks PF, który jest miarą użytkowości hodowlanej bydła mlecznego rasy polskiej holsztyńsko-fryzyjskiej. Indeks ten wyraża cel hodowlany ww. rasy i stanowi podstawę selekcji wielu cech, którym hodowcy nadali wagi według ich znaczenia. Podstawowe jego składowe to: cechy produkcyjne (40%), pokrojowe (25%), płodności (25% oraz liczby komórek somatycznych i długowieczności (10%) - wyjaśnia Zbigniew Kwiatkowski.
Według niego świadomość hodowców w zakresie powszechnie stosowanych pojęć czy określeń znacznie ułatwia ich stosowanie i umożliwia skuteczne wykorzystanie genetyki do poprawy ekonomiki stad.
ZOBACZ TAKŻE: Jak się ma hodowla krów mlecznych w Polsce?
- Postęp genetyczny niesie poprawę interesujących nas cech. Dzięki pracy wielu naukowców możemy obecnie mieć wpływ na takie cechy jak: podatność na ketozę, porażenie poporodowe, a nawet na emisję metanu przez przeżuwacze. Krótko ujmując postęp genetyczny prowadzi do uzyskania zwierzęcia doskonałego - uzupełnia Grzegorz Wojtkielewicz, dyrektor ds. doradztwa i szkoleń w Stacji Hodowli i Unasieniania Zwierząt w Bydgoszczy.
Niestety w wielu gospodarstwach specjalizujących się w produkcji mleka z mniejszą obsadą krów w oborze, w których nie prowadzi się oceny hodowli bydła mlecznego oraz nie korzysta się z usług PFHBiPM, hodowcy nadal nie ingerują w dobór nasienia do krycia krów.
- Na zgłoszenie przyjeżdża inseminator i kryje nasieniem buhajów, którym „dysponuje”. Sam niejednokrotnie decyduje o wyborze i proponuje „swoje buhaje”, a hodowców interesuje tylko cena jednostkowa za „słomkę” czy porcję nasienia - stwierdza doradca WODR Zbigniew Kwiatkowski.
Takie postępowanie może przynosić bardzo słabe rezultaty.
- Stosując buhaje, które były używane np. 25 lat temu, o niskiej wartości hodowlanej, postępu hodowlanego nie uzyskamy, a nawet się cofniemy - to znaczy, że np. od krowy z bardzo dobrym wymieniem może urodzić się córka z wymieniem ,,kozim” - wyjaśnia Grzegorz Wojtkielewicz.
Według specjalistów, wielu hodowców bydła mlecznego przy wyborze nasienia do krycia błędnie kieruje się także informacją z wydawanych cyklicznie katalogów.
- To nierzadki i daleki od poprawności sposób prowadzenia pracy hodowlanej. Dość często zdarza się tak, że podana i zamieszczana w katalogu informacja charakteryzuje się niskim współczynnikiem powtarzalności, natomiast wysoki wynik indeksu PF niejednokrotnie nie dotyczy tych cech na których hodowcy akurat powinno zależeć - tłumaczy Zbigniew Kwiatkowski.
Generalnie, zgodnie z informacją przekazaną przez doradcę, hodowca, któremu zależy na prawidłowym zarządzaniu stadem i racjonalnym prowadzeniu pracy hodowlanej zmierzającej w pożądanym kierunku, powinien dokonać oceny wartości hodowlanej poszczególnych sztuk w stadzie.
- Najlepiej zrobić to na podstawie oceny pokroju i wyników uzyskanych przez pierwiastki w stadzie. Jeśli rolnik sam nie jest w stanie tego dokonać, powinien zlecić analizę specjaliście. Ten w oparciu o programy wspomagające dobór buhajów do krzyżowania, na podstawie oględzin i ocenie stada, wspólnie z hodowcą zadecyduje o wyborze nasienia. Werdykt będzie zależał przede wszystkim od zamierzonego i oczekiwanego przez hodowcę celu - informuje Zbigniew Kwiatkowski z WODR w Poznaniu.
Jak tłumaczy dalej specjalista, aby uzyskać mierzalny i zadowalający efekt ukierunkowanej pracy hodowlanej w stadzie należy ustalić priorytety działania i skupić się na skutecznej poprawie maksymalnie dwóch lub trzech cech w prowadzonym stadzie.
- W polskich warunkach uzasadnione wydaje się ukierunkowanie selekcji na poprawę cech decydujących o zdrowotności racic, podatności na choroby wymienia – mastitis, czy związanych z płodnością oraz długowiecznością krów - wyjaśnia.
Zdecydowanie cechą, której w ostatnich latach hodowcy szczególnie pożądają w swoich mlecznych stadach jest długowieczność krów i związana z nią wydajność życiowa. Niestety, średnia długość użytkowania nadal nie przekracza trzech laktacji. Według danych za rok 2018 przeciętna krowa pod oceną żyła 5,51 roku, a użytkowana mlecznie była przez 2,98 roku, dając w tym okresie 23 575 kg mleka oraz 1 754 kg tłuszczu i białka. Najwyższe wartości, zarówno w długości życia jak i w okresie użytkowania osiągnęły krowy w województwie małopolskim. Wynoszą one: 6,98 dla przeciętnej długości życia i 4,12 roku dla długości użytkowania. Ponadto w 2018 r. mieliśmy zarejestrowanych 461 żyjących krów, które w ciągu życia dały więcej niż 100 tys. kg mleka.
- Absolutnym rekordzistą w długości użytkowania krów jest Holandia. Liczba krów, które przekroczyły tam 100 tys. kg mleka w produkcji życiowej wynosi obecnie ponad 32.000 sztuk - mówi Zbigniew Kwiatkowski.
Zwraca on jednak uwagę na to, że zupełnie inne podejście występuje np. w USA, gdzie średnia długość życia mlecznic to niespełna 1000 dni, czyli około 1,5 laktacji.
- Amerykańscy farmerzy uważają, że prowadzona strategia bez uwzględniania okresu zasuszenia w ich warunkach jest bardziej opłacalna i efektywna. Eliminuje bezproduktywne przestoje, a także często wyklucza kłopoty związane ze stanem zdrowotnym gruczołu mlekowego w okresie zasuszenie, szczególnie po wycieleniu
- tłumaczy Kwiatkowski, podkreślając zupełnie inne podejście hodowców z różnych stron świata. Ze względu na to i odmienne warunki panujące w innych krajach ekspert zwraca uwagę, że to co sprawdziło się za granicą niekoniecznie może wyjść dobrze u nas.
- Przede wszystkim ocena krajowa określa wartość hodowlaną w naszym kraju. Udowodnione zostało także, że osobniki wybitne z poszczególnych krajów nie sprawdziły się w Polsce lub w innych europejskich krajach ze względu na panujące tam inne warunki klimatyczny, czy określone możliwości żywieniowe - kończy Kwiatkowski.