Jak zapobiec inwazji gryzoni?
Myszy i szczury rozmnażają się w zastraszająco szybkim tempie. Potrafią błyskawicznie opanować miejsca, w których jest im dobrze - domy, mieszkania, magazyny zbożowe, chlewnie, obory, kurniki, itp. - wyrządzając tam znaczne starty. Co zatem robić, aby nie dopuścić do ich rozprzestrzeniania się? Jak się pozbyć tych intruzów?
Zdaniem Karola Skoczylasa z firmy Termin, tej jesieni nie powinno być tak dużej migracji gryzoni do naszych budynków, jak zeszłej. W minionym roku było bowiem bardzo sucho, szkodniki podchodziły więc pod gospodarstwa w poszukiwaniu wody. W tym sezonie spadło więcej deszczy. Nie oznacza to jednak, że nie będzie w ogóle problemu z myszami i szczurami. - One są i nadal będą próbowały znaleźć schronienie również w naszych domostwach - zaznacza fachowiec z firmy Termit.
Gryzonie w magazynach zbożowych - profilaktyka i zwalczanie
Rolnicy nie powinni rezygnować z uszczelniania magazynów zbożowych. - Mała myszka może przedostać się przez otwór o średnicy ołówka, dlatego nie można bagatelizować najmniejszych nieszczelności - zaznacza Karol Skoczylas. Co zrobić, jeśli jednak myszy i szczury zadomowią się w miejscach, w których jest przechowywane ziarno? Jakimi metodami można się ich skutecznie pozbyć? Czy warto z nimi walczyć na własną rękę czy lepiej jednak skorzystać z pomocy fachowców?
- Zanim rolnik zadzwoni do profesjonalistów, zazwyczaj próbuje uporać się z problemem na własną rękę przy pomocy trutek. Niestety, trutki często stają się nieskuteczne, ponieważ gryzoń ma pokarmu pod dostatkiem, dotyczy to zwłaszcza szczurów, które w ramach strategii przetrwania wykształciły nieufność wobec nieznanych sobie przedmiotów, ludzkiej i zwierzęcej aktywności oraz zamieszkiwania otwartych przestrzeni. Oznacza to, że potrafią być bardzo ostrożne w podejściu do nowych pojemników z trucizną i nieznanego pożywienia, początkowo ich unikając lub spożywając jedynie niewielkie ilości, aż się nie upewnią, że są one bezpieczne. Takie zachowanie nazywa się neofobią. Dlatego przy dużej infestacji gryzoni najlepiej od razu skorzystać z pomocy profesjonalistów - uważa Karol Skoczylas.
Dlaczego? Wspomniane szkodniki bardzo szybko się rozmnażają. Samica szczura wędrownego - na przykład - dojrzałość płciową osiąga w wieku 5 tygodni, a co za tym idzie w tym też czasie jest zdolna do rozrodu. - Mało tego, jest ona w stanie rodzić jeden miot za drugim, ponieważ tuż po urodzeniu młodych znowu jest gotowa do zapłodnienia. Każdy miot może liczyć od 7 do nawet 17 młodych, które otwierają oczy w 13-17 dniu. Warto także wiedzieć o tym, że ciąża szczurzycy trwa 21-23 dni. Czyli w sprzyjających okolicznościach z jednej samicy może w ciągu roku powstać 10.000 osobników - wylicza Karol Skoczylas.
Gryzonie w budynkach inwentarskich - profilaktyka i zwalczanie
Jeśli chodzi o ochronę budynków inwentarskich przed myszami i szczurami, to najlepszą metodą, zdaniem specjalisty z firmy Termit, jest profilaktyka - regularne czynności zabezpieczające obiekty przed przedostawaniem się szkodników do środka.
- Podstawową, jak już mówiłem wcześniej, jest szczelność. Ważny jest również regularny monitoring - czyli obserwacja intensywności żerowania gryzoni - uważa Karol Skoczylas. - Należy także pamiętać o tym, że metoda zwalczania gryzoni skuteczna 30 km dalej, może nie być skuteczne u nas. Wszystko - tak naprawdę - zależy bowiem od wielu czynników, np. ukształtowania terenu, konstrukcji budynku, rodzaju hodowanych zwierząt, roślinności, pożywienia, jakie na danym terenie występuje - dodaje fachowiec z firmy Termit.
Podobnego zdania jest Krzysztof Wcześniak z firmy DDD-1. Zwraca uwagę na monitoring gryzoni w dużych obiektach inwentarskich - oborach, chlewniach i kurnikach. Mówi, że to podstawa. - Hodowcy, aby trzymać rękę na pulsie, zakładają stacje deratyzacyjne, karmniki deratyzacyjne, stacje bajtowe - różnie to się nazywa, cel jest jednak jeden: sprawdzić, czy mamy szkodniki. Ma to być po prostu „puszka” - plastikowa albo metalowa, do której wkładamy trutki przeciwko gryzoniom. Służy to do kontrolowania obecności szkodników na danym terenie - tłumaczy Krzysztof Wcześniak z firmy DDD-1. - W karniku deratyzacyjnym dochodzi do dwóch rzeczy: po pierwsze - stwierdzenia obecności gryzoni, po drugie - do trucia osobników, które tam weszły i tę trutkę posmakowały - dodaje fachowiec. Zaznacza, że na podstawie zużytej trutki stwierdza się poziom zagrożenia ze strony szkodników. - Poziomu zagrożenia nie ma jednak co skalować - mały czy duży, choć na pewno trudną sytuacją dla fermy jest taka, w której ze wszystkich karmników deratyzacyjnych znika trutka. Oznacza to bowiem, że inwazja gryzoni jest naprawdę duża. Czujnym warto jednak być także, gdy w choć w jednym z karmników trutka zostaje nadgryziona przez myszy lub szczyry. To sygnał o tym, że mamy szkodniki w obiekcie. Wówczas też trzeba szybko działać, bo gryzonie - jak powszechnie wiadomo - bardzo szybko się rozmnażają - mówi specjalista z firmy DDD-1.
Jakimi metodami zwalcza się zazwyczaj myszy i szczury w dużych obiektach inwentarskich?
- Najczęstszej jest to rozkładanie rodentycydów w formie saszetek z pastą lub kostek woskowych w postaci past w saszetkach lub - ewentualnie - w postaci kostek, czyli korzystamy z gotowych preparatów gryzoniobójczych, rzadko kiedy zdarza się nam robić swoje „przynęty”. Tak się dzieje głównie, gdy szczury nie chcą pobierać gotowej trucizny. Są to bowiem bardzo inteligentne stworzenia. Z myszami natomiast nie ma problemów. Mysz, generalnie, zjada każdy rodzaj trutki i potem ginie - twierdzi nasz rozmówca.
Krzysztof Wcześniak zwraca również uwagę na następującą sprawę: Jeżeli na fermie jest stworzony system monitorowania i zwalczania gryzoni, to on musi cały czas funkcjonować/pracować, on nie może być robiony dla inspekcji weterynaryjnej czy też dla sanepidu, to powinien być system, który naprawdę daje pełną ochronę obiektowi, który, krótko mówiąc, zabezpiecza hodowcę i jego zyski, bo przecież gryzonie mogą zrobić ogromne spustoszenie - zjadają bowiem pokarm, gryzą kable, roznoszą choroby.
Czy obiekty sąsiadujące z dużymi fermami, w których, delikatnie rzecz ujmując, zadomowiły się gryzonie, także są narażone na ich inwazję?
- Niekoniecznie. Jeżeli szczurom jest dobrze na fermie, to one będą się jej trzymały. (...) Szczury tworzą kolonie i niechętnie się przenoszą. One muszą być do tego zmuszone. Wyobraźmy sobie - na przykład - fermę kilku kurnikową, gdzie hodowana jest nioska w klatkach i przychodzi na takiej fermie czas, że na dwa-trzy miesiące znikają z nich kury, automatycznie znika z nimi też pasza i woda. Hodowcy przystępują do dezynfekowania budynków. Wówczas dopiero te szczury zaczynają się rozchodzić po okolicy za pożywieniem i wtedy mogą trafić do sąsiednich gospodarstw - podkreśla Krzysztof Wcześniak.
Czytaj także: Myszy i szczury w budynkach inwentarskich. Jak zwalczyć?