Rasy zachowawcze bydła - co warto wiedzieć o hodowli?
Czy wiecie Drodzy Czytelnicy, że z czerech ras zachowawczych bydła w Polsce w latach 90-tych białogrzbietej były tylko dwie sztuki, a z polskiej czerwonej – 16. Tego i wielu innych ciekawostek dowiedziałam się z rozmowy z Martą Iwaszkiewicz – naukowcem a zarazem praktykiem, dyrektorem, a jednocześnie pracownikiem fizycznym Stacji Badawczo-Dydaktycznej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
Marta Iwaszkiewicz ma 35 lat, z zawodu jest magistrem-inżynierem zootechnikiem, a aktualnie również doktorantką z otwartym przewodem doktorskim pracy o tytule „Wpływ ingerencji w okrywę włosową nowo narodzonych zwierząt na ich zdrowie”, w której bada cechy fizyczne i elektryczne wełny owczej i sierści bydła.
8 MATEK I 5 JAŁÓWEK W STADZIE
W rozmowie z nią oczekiwałam, że opowie mi o początkach swojej pasji na gospodarstwie u dziadków, którzy mieli krowy lub owce, ale tak nie było. Było za to głaskanie każdego napotkanego psa na ulicach i w ich klatkach ku zgrozie rodziców. Dzisiaj zwierzęta gospodarskie, a zwłaszcza bydło, są jej pasją. Obecnie jest to 80 owiec, ale jeszcze 3 lata temu było to bydło rasy zachowawczej, a dokładnie polska czerwono-biała w ilości 8 matek i 5 jałówek w stadzie bydła mlecznego HF.
Marta Iwaszkiewicz wstaje codziennie o 5.10 po to, aby godzinę później być jako pierwsza na 300-hektarowym gospodarstwie stacji badawczej w Swojczycach (dzielnicy Wrocławia) i jako ostatnia zgasić na nim przysłowiowe światło, gdy 20 pracowników skończy swoją pracę przed nią. Jest nie tylko dyrektorem, ale i pracownikiem fizycznym, gdyż uważa, że nawet dyrektor powinien pracować przy zwierzętach, aby uszanować pracę innych. Zaczyna zatem dzień od obchodu, a potem idzie na pierwszą poranną kawę.
ZOBACZ TEŻ - 250 SZTUK BYDŁA, 160 HEKTARÓW - INWESTUJĄ W SPRZĘT I NOWE TECHNOLOGIE (FILM)
CZTERY RASY DO ZACHOWANIA
W Polsce mamy cztery rasy bydła, które wpisane są do rejestru jako rasy zachowawcze, a mianowicie: białogrzbieta, polska czerwono-biała, polska czerwona i polska czarno-biała. W ramach programów, które rozpoczęły się pod koniec lat 90-tych, kładziony jest duży nacisk na zachowanie pierwotnego profilu genetycznego wspomnianych ras. Na początku była białogrzbieta i polska czarno-biała, a po niej polska czerwono-biała. O ile jeszcze w latach 80-tych na polskiej wsi wypasały się typowe dla naszego krajobrazu rasy, tak lata 90-te przyniosły zjawisko HFizacji, które mocno zmieniło sytuację polskiego bydła. Postawiono na wysoką produkcję mleka, a nasze rodzime rasy wiele go nie dawały. Zaczęto wspierać się krzyżowaniem np. polskiej czerwono-białej z rasą holsztyńsko-fryzyjską. Poskutkowało: krowy takiej krzyżówki dawały więcej mleka, ale miały coraz mniej pierwotnych genów. Proces powrotu do genetycznych źródeł u potomstwa mieszanek był mozolny i polegał przede wszystkim na doborze czystej rasy buhajów w celu „wypłukania” genów mieszanki genetycznej.
Wszystkie cztery rasy zachowawcze charakteryzują się fenomenalną wartością mleka, ale dają go na poziomie 4-5 tysięcy rocznie. Zakładając, że HF-y dają go ok. 12-15 tysięcy, łatwo sobie wyobrazić, dlaczego hodowcy poszli w kierunku krzyżowania ras.
W DOBIE PANDEMII WIĘKSZE ZAINTERESOWANIE POLSKIMI RASAMI, ZDROWĄ ŻYWNOŚCIĄ
Pytam Martę Iwaszkiewicz o pobudki, dla których polski rolnik miałby z powrotem zainteresować się polskimi rasami, zwłaszcza, że wysokomleczne to one nie są. Moja rozmówczyni zwraca uwagę na zaczynające się zainteresowanie powrotem do źródeł. Coraz więcej ludzi skłania się w kierunku produktów ekologicznych czy prozdrowotnych. Nie ilość a jakość zaczyna być ważna. Paradoksalnie okres pandemii wzmocnił to zjawisko, gdyż nagle mieliśmy więcej czasu, aby zastanowić się na tym, co jemy, jak żyjemy, co jest ważne. - Coraz więcej ludzi chce wracać na wieś i chce mieć kontakt z tą tzw. prawdziwą, dobrze kojarzącą się wsią, czyli nie z masową produkcją mleka czy mięsa. ale wsią jako pierwotnego źródła zdrowia. W tym obrazie dobrze komponuje się rasa zachowawcza. Ludzie są coraz bardziej świadomi tego, co zdrowe – mówi Marta Iwaszkiewicz. Nie kryje, że ma nadzieję na podtrzymanie i ekspansję tego zjawiska, które dobrze współgra z programami wspierającymi wzrost pogłowia naszych rodzimych ras, nie tylko krów, ale również świń i owiec.
WŚRÓD CZTERECH RAS ZACHOWAWCZYCH - NAJWIĘCEJ POLSKIEJ CZERWONO-BIAŁEJ
Gdy pytam o liczby, pani Marta mówi, że to nie są jakieś tam zatrważające ilości. Spośród czterech ras zachowawczych najwięcej jest polskiej czerwono-białej, bo „aż” ponad 3 tysiące sztuk. Na drugim miejscu jest polska czerwona w ilości 2394 sztuk, na trzecim polska czarno-biała z 1292 sztukami i na końcu białogrzbieta licząca 670 sztuk. Najbardziej cieszy moją rozmówczynię historia rozwoju białogrzbietej: - Zaczynaliśmy od dwóch sztuk, a teraz mamy 670. To jest bardzo duży sukces. Podobnie było z rasą polskiej czerwonej, u której zaczynaliśmy od 16 sztuk, a mamy aktualnie prawie 2,5 tysiąca – mówi Marta Iwaszkiewicz. - Dwie sztuki?... - powtarzam z niedowierzaniem – Ale to przecież prawie cud, że została uratowana! Łatwo się mówi „została uratowana” ale przecież do tego potrzebni byli ludzie z wyobraźnia. Okazuje się, że tymi ludźmi było akademickie środowisko, które w ścisłej współpracy ze sobą osiągnęło wspólny sukces.
POLSKA CZERWONO-BIAŁA RASA - PIĘKNA W PROPORCJACH I UMASZCZENIU
Ulubioną rasą Marty Iwaszkiewicz jest polska czerwono-biała. Ale dlaczego? To, co zachwyca moją rozmówczynię, to między innymi stabilność zdrowotna tych zwierząt: - Nie pamiętam, abym miała jakiekolwiek problemy z racicami, wycieleniem, zapaleniem wymienia, czy rują. Mówiliśmy, że jeśli nasze krowy miały ruję, to wystarczyło, że inseminator na nie spojrzał, a one już były cielne. Moje podopieczne były do tego jeszcze zadziory i przekory, ale bardzo inteligentne. Poza tym polska czerwono-biała jest piękna w proporcjach, ma piękne umaszczenie – rysunki na jej skórze są fenomenalne – wspomina z zachwytem pani Marta. Jej zachwyt dotyczy również łagodnego usposobienia wszystkich ras zachowawczych, które w swoich genach mają spokój, są odporne na stres, a ich mleko cechują wyjątkowe właściwości (bogactwo witamin, karotenoidów, nienasyconych kwasów tłuszczowych, enzymów białek, składników mineralnych ).
PROGRAM RAS ZACHOWAWCZYCH - JAKIE DOPŁATY DLA HODOWCÓW?
Dopłaty z racji programu ras zachowawczych to ok. 1600,00 zł na sztukę-matkę na rok, zaznaczyć jednak trzeba, że hodowle te nie są duże i mają po kilkanaście lub maksymalnie kilkadziesiąt sztuk. - Znałam hodowcę, który miał 18 matek, oddawał mleko co dwa dni, czyli miał ok. 1000 litrów. Do tego jeszcze umawiał się z okolicznymi rolnikami na wypas ich nieużytków. To była symbioza: on miał za darmo paszę dla swoich zwierząt, a rolnicy porządek. Do tego jeszcze dochodziła sprzedaż cieląt, które szły jako rasa zachowawcza, jak świeże bułki - krowa jeszcze się nie wycieliła, a on miał już wszystko zamówione. A poza tym fakt posiadania bydła z rasy zachowawczej to duża szansa dla rolnika na wypromowanie swojego produktu – mówi z przekonaniem pani Marta.
Czy z rasą zachowawczą jest więcej biurokracji? W odpowiedzi słyszę, że zdecydowanie nie, no może jeden dokument w momencie składania wniosku programu rolno-środowiskowego, ale nie jest on bardziej skomplikowany od pozostałych i składa się go tylko raz w roku.
INSTYTUT ZOOTECHNIKI - Z NADZOREM NAD RASAMI ZACHOWAWCZYMI
Nadzór nad wszystkim, co jest związane z rasami zachowawczymi bydła, sprawuje Instytut zootechniki w Balicach. Program wspiera też Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Nasz kraj podzielony jest na rejony, które dysponują limitami. Jeżeli takowy jest, wystarczy kupić od hodowcy cielne jałówki lub krowy, ale musi ich być w gospodarstwie co najmniej 4 sztuki Spełniwszy te warunki, składa się wniosek w odpowiednim dla danego regionu Ośrodku Doradztwa Rolniczego o przyjęcie do programu ras zachowawczych. Czy są problemy z uzyskaniem zezwolenia? Zdaniem pani Marty nie, a wynika to z faktu, że stado nie musi być na początek duże, a poza tym ostatnimi czasy wielu hodowców zrezygnowało z hodowli ras zachowawczych po tym, jak poszła fama, że dopłaty na te zwierzęta się niebawem skończą, czy że polska czerwono-biała ma być w programie tylko do 2020 roku. To były i są tylko plotki.
KROWY - INTELIGENTNE I SYMPATYCZNE ZWIERZĘTA
Pani Marta lubi rozpieszczać zwierzęta, którymi się zajmuje. Wiele z nich ma swoje imiona a pracownikom, za których jest odpowiedzialna, wpaja nieustannie szacunek do zwierząt: - Uczę ludzi spokojnego traktowania stada i tłumaczę im, że zwierzęta, którymi się zajmują, są ich pracodawcami, bo przecież gdyby nie one, ich stanowisk pracy by nie było – mówi moja rozmówczyni i przyznaje, że kontakt z ludźmi jest dla niej o wiele trudniejszy niż ze zwierzętami.
A co w jej wcześniejszej pracy z krowami zachwycało ją bardziej niż w tej obecnej - z owcami? Pani Marta odpowiada prawie bez namysłu: - Powiem pani tak: niestety trzeba przyznać, że owce z inteligencją się nieco minęły. Krowy są niesamowicie inteligentne i empatyczne. Cokolwiek działo się w oborze przy jednej krowie - reszta zamierała w bezruchu i wstrzymywała oddech. To było dla mnie zawsze wstrząsające widzieć, jak interesują się swoją koleżanką, sąsiadką czy najmłodszymi. Widoku krowich oczu nic nie zastąpi. O zawał serca przyprawiało mnie widzieć, jak intensywnie krowa potrafi śnić, przewracając oczami, ruszając uszami, mieląc językiem i przebierając nogami – wspomina pani Marta.
Z hodowli Marty Iwaszkiewicz wyszła czempionka o imieniu Kulka. Samo imię nie wskazuje na to, że była czymś wyjątkowym, a jednak. Była wieloródką i na zawody pojechała ze swoją córką o imieniu Mała Kulka. Obie miały zostać zaprezentowane na wybiegu przed jury na wystawie, która zorganizowana została po raz ostatni w Piotrowicach koło Chojnowa. Szczególnym wydarzeniem był fakt, że na ostatniej wystawie pojawili się jurorzy nie z regionu, lecz z całej Polski. To właśnie jeden z nich zauważył walory nie córki, lecz matki, która była naprawdę dużą, postawną krową. Uznano, że jest idealna w swojej kategorii, co pozwoliło poczuć się pani Marcie jak matce, której dziecko otrzymało dyplom lub poszło do pierwszej klasy.
Tuż przed przekazaniem tego tekstu do druku, pani Marta informuje mnie mailowo, że dostała wiadomość o powrocie bydła mlecznego do ich Stacji Badawczo-Dydaktycznej w Swojczycach. „Dla mnie będzie to najszczęśliwszy dzień” - napisała mi pani Marta.
- Tagi:
- hodowla
- rasa zachowawcza
- rasa
- krowy