Hodowla bydła mięsnego - opłacalny biznes
Zbigniew Tomczyk z Wólki koło Wartkowic hoduje bydło mięsne od ponad 20 lat. W stadzie ma 65 sztuk rasy charolaise, limousine i blonde d’aquitaine, w tym 10 krów matek.
Hodowca gospodaruje na 18 ha ziemi własnej i 7 ha dzierżaw. Uprawia zboża, kukurydzę, strączkowe - groch, łubin, bobik oraz trawy. Pierwsze sztuki bydła rasy charolaise wyhodował jeszcze w latach 80-tych poprzez krzyżowanie wypierające polegające na konsekwentnym krzyżowaniu krów rasy wypieranej i jej mieszańców buhajami mięsnymi. Naszą polską rasę czarno-białą krył nasieniem buhajów charolaise z Francji. - Wystarczą cztery pokolenia, by właściwie całkowicie przejść z rasy wypieranej do wypierającej. Zwierzęta świetnie przystosowują się do miejscowych warunków środowiskowych - uważa hodowca.
Po paru latach takiej hodowli rolnik zakupił już czystorasowe sztuki charolaise, które razem z uprzednio wyhodowanymi utworzyły właściwe stado. Wówczas hodowca całkowicie nastawił się na produkcję mięsa wołowego.
- Po pewnym czasie pomyślałem, że mógłbym wprowadzić do stada także za pomocą krzyżowania wypierającego inną rasę, wtedy prawie nieznaną w Polsce - blond d’aquitaine - kontynuuje hodowca. - Pierwsza matka do tego krzyżowania miała połowę genów rasy charolaise, a połowę rasy limousine. Wybrałem takie proporcje, ponieważ parametry hodowlane rasy blonde d’aquitaine są podobne do rasy charolaise, oprócz udziału kości w tuszy, która jest podobna do rasy limousine.
Dzisiaj bydło Tomczyka ma 87,5% genów rasy blonde d’aquitaine. Hodowca jest pewien, że ich potomstwo będzie miało ponad 93% tych genów, więc będzie uznane za czystorasowe. Jak mówi, ważna dla niego jest klasa buhaja. Zwraca szczególną uwagę na płodność, łatwość wycieleń i mięsność. - Rasa blonde d’aquitaine ma jedną podstawową zaletę. Sztuki tej rasy mają drobne kości, a udział kości w tuszy to jedynie 10%. Umożliwia to uzyskanie aż 70% wydajności rzeźnej. Dzienny przyrost mięsa dochodzi do 1,5 kg,, a krowy tej rasy osiągają wagę od 800 do 1000 kg i wzrost 150 cm. Jak z tego widać, sztuki tej rasy najlepiej nadają się do produkcji mięsa na polskim rynku - konkluduje rolnik.
By utrzymać stado w dobrej kondycji stosuje żywienie intensywne, w którym pasze objętościowe są wzbogacone o energetyczne śruty zbożowe i bogate w białka nasiona rośliny strączkowe. - Podaję krowom po 50% sianokiszonki i kukurydzy. Wychodzi jeden balot na dzień. Młode sztuki otrzymują także kukurydzę, pszenżyto i specjalną mieszankę bogatą w takie pierwiastki jak wapń, fosfor i magnez, która stanowi uzupełnienie paszy objętościowej.
Zdaniem Zbigniewa Tomczyka hodowla bydła ras mięsnych jest bardzo opłacalna, szczególnie gdy porównamy ją z opasem sztuk mlecznych.
- Dzienny przyrost wagi opasów limousine czy blonde d'aquitaine jest znacznie wyższy niż opasów np. rasy HF. Sprzedaję byczki o wadze 300 - 320 kg za granicę, a pewna niewielka część pozostaje w gospodarstwie jako materiał hodowlany. Przeciętna cena, jaką uzyskuję za byczki, przekracza po przeliczeniu 10 zł/kg netto, co daje już pewien zysk ze sprzedaży - mówi Tomczyk.
Hodowcy bydła mięsnego mają także swoje problemy. - Na rynku bydła mięsnego są duże wahania ceny - zauważa hodowca. - Jednym z powodów tej niezdrowej sytuacji jest niezawieranie kontraktów zakupu pomiędzy firmami skupującymi żywiec, a producentami bydła. Skutkuje to często zszarganymi nerwami hodowców, którzy zostają oszukani przez nieuczciwych pośredników lub muszą bardzo długo czekać na pełną zapłatę za bydło.
Mimo tych ograniczeń hodowca z Wólki planuje dalszy rozwój swojej hodowli, w kierunku zwiększenia udziału w swoim stadzie bydła rasy limousine i blonde'aquitaine. - Mam plany powiększenia stada o kolejne sztuki, tym bardziej że oprócz sprzedaży na eksport czy jałówek w kraju, coraz większą popularnością cieszy się mięso wołowe kulinarne, którego walory smakowe oraz brak tłuszczu powoduje, iż produkcja stale się zwiększa. To na pewno, obok sprzedaży na eksport, mocny bodziec dla hodowców, by zająć się hodowlą bydła mięsnego - podsumowuje hodowca.