Dezynfekcja w chlewni: zamgławianie czy oprysk?
Oczywiście musimy pamiętać o tym, że zamgławianie wykonuje się zawsze w pomieszczeniu pustym, w którym nie mogą na czas zabiegu przebywać zwierzęta ani osoby postronne (poza operatorem). - Obiekt powinien być wyczyszczony z resztek ściółki, paszy, a gnojowica spuszczona. Następnie powinno być przeprowadzone rzetelne mycie odpowiednio dobranymi środkami. Po myciu, wszystkie powierzchnie należy spłukać wodą. Do wysuszonego obiektu wprowadza się urządzenie zamgławiające, którego zbiornik na ciecz roboczą wypełniony jest odpowiednią ilością mieszaniny produktu dezynfekcyjnego - tłumaczy Urszula Piwońska, biolog, kierownik Działu Badań i Rozwoju w firmie Agro-Trade.
Podczas zamgławiania należy stosować środki ochrony indywidualnej. Chmura dezynfekcyjna powinna utrzymywać się w szczelnie zamkniętym pomieszczeniu przez określony czas, dostosowany do informacji zawartych na etykiecie produktu. Następnie obiekt należy dokładnie wywietrzyć i dopiero wówczas można wprowadzić zwierzęta. Zabieg dezynfekcji w chlewni powinno się stosować po każdej wymianie stada.
Czytaj także: ASF. Co powinny zawierać środki dezynfekcyjne?
Zabieg zamgławiania ma sens w obiektach szczelnych, gdzie chmura może się dłużej utrzymać. - Tam, gdzie nie można zagwarantować szczelności, np. w starych konstrukcjach, lepiej jest wrócić do tradycyjnych metod lub zastosować jakieś dodatkowe zabezpieczenia, które ją poprawią - zaznacza Rafał Krakowski.
Biorąc pod uwagę ceny, zamgławiacze się relatywnie droższe od opryskiwaczy i kosztują od 3 tys. zł wzwyż. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że dzięki zabiegowi zamgławianiu zyskamy na czasie. - Co więcej, w konfrontacji z zabiegiem na tzw. grubą kroplę, zamgławianie wykorzystuje mniejsze ilości środka. Zatem można zredukować zużycie produktów chemicznych - wyjaśnia Rafał Krakowski.