Czy da się zarobić na "Anglikach"?
Sławomir Nowakowski zarabia na bydle raz w roku. Te pieniądze muszą wystarczyć na utrzymanie siebie i stada. Uważa jednak, że Hereford jest najlepszą rasą mięsną zarówno do hodowli jak i opasu.
Hereford. Jedna z najstarszych ras mięsnych wyhodowanych w Anglii. Umaszczenie zwierząt jest czerwone z charakterystyczną białą głową ozdobioną loczkami, białym podbrzuszem i dolną częścią kończyn oraz grzbietem i kiścią ogonową. Krowy osiągają średnią masę 600 kg i wysokości w kłębie 127 cm, a buhaje 900 kg i 134 cm w kłębie. Zwierzęta mają krótkie kończyny, małą głowę i delikatny kościec. Charakteryzują się bardzo dobrym umięśnieniem.
Jeśli ktoś chce mieć bydło i nie zwracać uwagi na warunki utrzymania, Hereford jest dla niego.
Posiada szczególne zdolności przystosowawcze do trudnych warunków, dlatego często jest utrzymywany w chowie ekstensywnym, którego podstawą żywienia jest pastwisko w lecie i siano, słoma oraz kiszonka w okresie zimowym.
Rasa wydaje się być idealna. Dlaczego nie jest podstawą polskiej produkcji wołowiny?
- Jest problem ze sprzedażą. Nie każdy chce kupić Hereforda. Trzeba brać pod uwagę, że wraz z wiekiem u byczków wzrasta otłuszczenie tuszy. Pamiętam, że 5-6 lat temu likwidowano Hereforda w Polsce, bo nie było rynku zbytu. Włosi chcą Limousina, Francuzi preferują swoje rodzime rasy. A przecież to bydło ma świetną wołowinę kulinarną. Z żadnego bydła nie zrobi się tak dobrych hamburgerów. Z Limousina mięso jest suche. Mięso z Hereforda jest marmurkowate, lekko poprzerastane tłuszczem - tłumaczy Sławomir Nowakowski, hodowca z Kozłowa (powiat białobrzeski).
Sławomir Nowakowski prowadzi ekstensywną hodowlę bydła mięsnego rasy Hereford w małej wsi Kozłów, która znajduje się w środku lasu w powiecie białobrzeskim, w gminie Wyśmierzyce.
- Mieszkam tu sam. Kiedyś hodowałem bydło mleczne, ale nie mam teraz warunków do dużej produkcji, przede wszystkim drogi dojazdowej. Miałem kilka sztuk naszych rodzimych krów wszechstronnie użytkowych. Potem czasy się zmieniły, obecnie musiałbym stawiać nowe budynki, dlatego zdecydowałem się przejść na bydło mięsne - opowiada gospodarz.
Pan Sławomir zajmuje się hodowlą Hereforda od 15 lat. Zaznacza, że przy wyborze rasy kierował się jej przystosowaniem do warunków utrzymania.
- Chciałem rasę odporną i niewymagającą. Gdy dowiedziałem się, że niedaleko stąd profesor Henryk Jasiorowski hoduje tę rasę, zdecydowałem się kupić od niego jałówki - mówi rolnik.
Zaczynał od pojedynczych sztuk. Kupił najpierw dwie jałówki od profesora, później wziął niskooprocentowany kredyt i dobrał 6 sztuk oraz buhaja zarodowego.
- Wtedy zarejestrowałem stado - wspomina Sławomir Nowakowski. - Hoduję zarówno jałówki, jak i byczki. Opasy tuczę do wagi 800 kg i sprzedaję do rzeźni.
W gospodarstwie pracuje sam, czasami pomaga brat.
- Mam sprzęt, maszyny, nie ma tyle pracy fizycznej, aby był problem - zaznacza.
Gospodarz ma łąki swoje i w dzierżawie od osób prywatnych.
- Krów już u nas nikt nie trzyma, więc okoliczni mieszkańcy chętnie wynajmują mi grunty. Są wsie, w których było po 400-500 krów, a teraz jest 40. Mam 17 ha słabszych jakościowo ziem, a biorąc pod uwagę niską cenę zboża, opłaca się przeznaczyć ziemię na pastwiska i skarmiać nimi bydło - dodaje.
Hereford jest rasą bardzo łagodną i spokojną, byki nie wymagają specjalnych zabezpieczeń.
Bydło nie potrzebuje także warunków oborowych. W Kozłowie zwierzęta cały rok są na powietrzu. Mają wiatę, pod którą mogą się schować przed deszczem czy śniegiem.
- Zbudowałem pełniejszą z desek, ze względu na to, że krowy cielą się na końcu zimy. Chciałem, aby cielęta miały odpowiednie schronienie. Kiedyś nie było przednich ścian, więc śnieg zachodził do połowy wiaty, teraz jest to osłonięte. Przednie osłony są otwierane, także latem je demontuję - mówi pan Sławomir.
Przy tej rasie bydła można prowadzić jednocześnie produkcję zwierząt zarodowych i opasów.
Pan Sławomir posiada stado 13 krów mamek. Najstarsza krowa w stadzie ma 13 lat. Podkreśla, że w tej chwili ma więcej krów, bo zostawił zacielone jałówki na remont stada. Zaznacza, że nie zajmuje się hodowlą buhajów zarodowych, bo jest problem z ich zbyciem, a żeby utrzymywanie bydła się opłacało, trzeba mieć opasy.
- Mam kupców na buhaja raz na 3-5 lat. Nie ma rynku zbytu - mówi.
- Wiem, że niektórzy hodowcy sprzedają także 90-kilogramowe młode byczki, ale myślę, że chowanie opasów do dużej wagi jest bardziej opłacalne. Trzeba wziąć pod uwagę, że jeśli komuś opłaca się kupić buhajka i go opasać, to mi tym bardziej musi się opłacać tuczyć swoje zwierzęta.
Buhaj w stadzie Sławomira Nowakowskiego kryje haremowo.
Rolnik uważa, że inseminacja wiąże się z problemami, ponieważ trudno wykryć ruję, a nie każda krowa ją eksponuje. Stara się wpuszczać buhaja do stada tak, aby krowy wycielały się w krótkim czasie. Od początku maja buhaj chodzi z krowami przez około miesiąc. Wycielenia występują w przeciągu miesiąca do półtora następnego roku. Można zatem powiedzieć, że stado jest zsynchronizowane.
- Małymi cielakami trzeba się zajmować i dbać o nie, jeśli rodzą się w jednym czasie, to jest to łatwiejsze. Okres międzywycieleniowy wynosi około roku, nie kontroluję tego dokładnie - podkreśla hodowca. - Po wycieleniach mam czasami problemy z biegunkami, trzeba tego pilnować. Muszę jednak pilnować, bo wszystkie zwierzęta stoją razem. Pierwszym objawem tego, że coś się dzieje, jest niezdojona krowa i wystąpienie podwyższonej temperatury u cielęcia. Nie mam problemu z porodami, krowy cielą się same, nawet podejść do nich nie można, tylko obserwować z daleka. Nie ma także problemu z pobieraniem siary - mówi.
Jeśli cielę urodzi się większe, to szybciej osiąga wagę ubojową, a więc ma lepsze przyrosty dobowe.
Wielkość mamki natomiast nie ma znaczenia. Krowy jesienią są odrobaczane i szczepione odpornościowo na rotawirusy, przez to cielęta są odporniejsze. Rolnik posiada jeden kojec porodowy, w którym przebywają krowy podczas wycielenia do kilku dni po porodzie.
- Kiedyś wycieliły mi się 4 krowy jednego dnia - dwie rano i dwie wieczorem. Jedna z krów wzięła obce cielę jako swoje, a swoje odrzuciła. W momencie, kiedy dwie krowy cielą się jednocześnie, jedna jest w stadzie, ale nie ma problemu, zwierzęta są wyjątkowo opiekuńcze i same doglądają malucha, nie robiąc mu krzywdy. Są troskliwymi matkami - żartuje pan Sławomir.
Mamki są kryte naturalnie, nie wiadomo więc, czy urodzi się jałówka czy byczek. Jeśli urodzi się jałówka, to jest sprzedawana do dalszej hodowli lub przeznaczona na remont stada. W zależności od zamówienia jako odsadek lub jałowica cielna. Byczki natomiast są opasane w gospodarstwie do wagi 700 - 800 kg i sprzedawane do rzeźni - maksymalny przyrost dobowy, jaki osiągają moje opasy wynosi 1000 - 1200g.
- Nie mam wagi, więc na bieżąco nie kontroluję przyrostów, czasami sprawdzam obwody taśmą - mówi gospodarz.
Hodowca wymienia buhaja w zależności od remontu stada. Jeśli brakuje krowy, to musi wprowadzić nowego byka, aby nie doprowadzić do chowu wsobnego. Teraz planuje zostawić 5 jałówek.
- Muszę wymienić krowy, bo mają już słabsze i mniejsze cielęta. Potem te zwierzęta gorzej się opasają - tłumaczy.
W stadzie widać dominację, zwłaszcza na pastwisku. Całe stado prowadzi nieduża, ale najstarsza i najbardziej doświadczona krowa.
- Jak zmieniam kwaterę na pastwisku, to ona dokładnie wie, którędy iść. Atutem małego stada jest to, że zwierzęta znają otaczające je środowisko i nie stresują się, nie wykazują oznak agresji - mówi pan Sławomir.
Hodowca rozpoznaje zwierzęta, wie, do którego można podejść, a które np. bodzie. Nie stosuje jednak konkretnych imion.
Hodowla jest ograniczona ilością pastwisk.
Trzymanie krów tylko w oborze nie jest opłacalne. Dla cieląt jest lepiej, kiedy mają możliwość chodzenia po pastwisku. Miesięczne cielęta oprócz mleka dostają paszę i trochę śruty. W okresie zimowym wszystkie zwierzęta są żywione paszą treściwą (składają się na nią: pszenżyto, owies, śruta rzepakowa i sojowa, witaminy), latem natomiast tylko pastwiskiem. Rolnik wykorzystuję też zakiszone wytłoki z jabłek i sianokiszonkę. Dawkę podaje na stół dwa razy dziennie.
Hodowca produkuje około 7 byczków rocznie. Do tej pory oddawał żywiec do lokalnej rzeźni, ale jak zaznacza, miał problemy z płatnościami, teraz zmienił odbiorcę i ma nadzieję na pomyślną współpracę.
- On proponuje mi wyższą cenę, bardziej adekwatną do rasy, ponieważ zajmuje się bezpośrednim rozprowadzaniem mięsa po restauracjach. Dostawca wpłaca najpierw zaliczkę na konto, potem odbiera zwierzęta i resztę pieniędzy przelewa po zważeniu - mówi pan Sławomir.
Za buhaja zarodowego można uzyskać nawet 9 złotych, za opasy natomiast około 8 złotych.
Byczki opasane są około 2 lat. Kiedyś skupowano bydło o masie 500-600 kg, teraz jednak kupcy wolą cięższe sztuki.
- Byki sprzedaję co roku. Trzeba sobie tak zaplanować wydatki, aby zarobione raz w roku pieniądze wystarczyły na cały następny. Ewentualnie jesienią coś wpada ze sprzedaży jałóweczek odsadzonych, ale nie zawsze uda się je sprzedać, czasami trzeba czekać znów do wiosny - żali się rolnik.
W sprzedaży jałówek pomaga związek, ale pan Sławomir daje także ogłoszenia w internecie i handluje z miejscowymi rolnikami. Przez to, że profesor Jasiorowski ma dużą hodowlę, rozwinęła się ona na całym okolicznym terenie. Pan Sławomir zapewnia, że warto inwestować w tę hodowlę.
- Dobre jest też to, że cena bydła mięsnego jest w miarę stabilna w porównaniu do mleka czy żywca wieprzowego.
Sekcja Hereford przy PZHiPBM ustaliła ceny minimalne sprzedaży żywca rasy Hereford.
- Ustalone zostały, szczególnie dlatego, że w negocjacjach z tzw. „pośrednikami” hodowca poddawany był często presji cenowej z uwagi na jego słaby dostęp do informacji rynkowej. Każdy hodowca podejmuje oczywiście swoje indywidualne decyzje handlowe, ale istotną jest dla niego informacja o cenie, za jaką sprzedają swoje sztuki hodowlane inni hodowcy. Ważnym czynnikiem wpływającym na cenę bydła hodowlanego jest oczywiście fakt, czy dane stado znajduje się pod oceną zootechnika z PZHiPBM. Rekomendowane ceny odzwierciedlają wzrost kosztów hodowli związanych między innymi z ograniczonym przez suszę dostępem do paszy letniej i zimowej - mówi Mariusz Białek, Przewodniczący Sekcji Hereford, Polski Związek Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego.
I tak uchwalono następujące minimalne ceny netto na:
Hereford:
- Tagi:
- bydło mięsne
- PZHBM
- burgery
- hereford