Ciężki poród u krowy. Dlaczego?
Rodzącą krowę należy otoczyć opieką i monitorować postęp akcji porodowej. Przedłużający się poród lub inne niepokojące sygnały, jak np. wyparcie tylko jednej kończyny, powinny być znakiem, że należy zwrócić się o pomoc do lekarza weterynarii, bo nieprawidłowo udzielona pomoc porodowa, może przynieść więcej szkód niż pożytku.
Ciężkie porody u bydła zdarzają się stosunkowo często. - Dane z literatury fachowej wskazują, że mogą one stanowić nawet 10% wszystkich porodów, choć i tu wiele zależy od rasy i wieku rodzącej krowy - mówi Maciej Szymczak, lekarz weterynarii prywatnej praktyki w Gołuchowie (powiat pleszewski).
Przyczyny ciężkiego porodu, można wskazać, biorąc pod uwagę samą matkę, płód i człowieka.
- Za jedną z najczęściej występujących przyczyn ciężkiego porodu u krów uznaje się niestosunek porodowy. Sytuacja ta ma miejsce, gdy płód jest większy niż miednica matki. Płód może być bezwzględnie za duży, co u krów zdarza się, ze względu na to, że ciąże są głównie jednopłodowe. Dlatego przedłużający się okres ciąży, może być prowokatorem wystąpienia komplikacji porodowych, ponieważ w końcowym okresie ciąży płód bardzo szybko przybiera na masie - wyjaśnia lekarz weterynarz.
Akacja porodowa przedłuża się, a krowa nie jest w stanie wyprzeć płodu. Czasem mogą być widoczne kończyny czy głowa płodu w szparze sromowej, ale zdarzają się przypadki, gdy jedynym objawem są bezproduktywne parcia. - Sytuacja ta zawsze wymaga interwencji, ponieważ stanowi zagrożenie dla życia płodu i krowy, a rozsądnym wyjściem z sytuacji jest cesarskie cięcie – zaznacza Maciej Szymczak. Dodaje, że zdarza się to powszechnie u krów rasy Belgian Blue.
Drugą przyczyna ciężkiego porodu jest względnie za duży płód, co oznacza, że jego wielkość jest w granicach normy, ale to miednica matki jest niedostatecznie rozwinięta. Ma to najczęściej miejsce w chwili, gdy do rozrodu dopuszczana jest zbyt młoda jałówka lub, co zdarza się rzadziej, w wyniku urazu miednicy czy nowotworu. - Kolejną, pod względem częstości występowania, komplikacjia przy porodzie jest nieprawidłowa prezentacja płodu. Płody bydła są duże oraz mają długie kończyny, co predysponuje je do wszelkiego rodzaju zawinięć, co z kolei skutkuje problemami z wycieleniem. U krów mogą wystąpić problemy z położeniem, postawą i ułożeniem płodu - wyjaśnia. Prawidłowe jest położnie proste główkowe, gdy płód przoduje główką, grzbietem skierowanym równolegle do grzbietu matki. Uznawane za niewłaściwe, choć nie zawsze wymagające interwencji lekarza weterynarii, jest położenie proste pośladkowe. Należy pamiętać, że sytuacja ta wymaga większej ostrożności, ponieważ w tym położeniu pępowina płodu jest uciskana podczas przesuwania się płodu. Poród ten powinien być sprawnie przeprowadzony, a jakiekolwiek opóźnienia w postępie akcji porodowej, stanowią zagrożenie życia płodu.
Do zaburzeń ułożenia, zalicza się zawinięcie kończyn piersiowych lub miedniczych oraz główki. Symptomy tego zjawiska to m.in. widoczna jedna kończyna w szparze sromowej; widoczne kończyny, ale brak widoczności głowy, mimo intensywnych parć. - Sytuacja ta, także wymaga pomocy weterynaryjnej, w postaci repozycji ręcznej lub przy użyciu linek porodowych - tłumaczy Maciej Szymczak.
Do innych przyczyn ciężkiego porodu ze strony płodu, należą wady wrodzone i potworkowatości. Tego typu zaburzenia nie zdarzają się często, ale są możliwe. - Można tu wymienić: zroślaki, rozszczepiel brzuszny, ,,cięle buldog”, okaleczel bezlędźwiowy, wodogłowie, wodobrzusze czy puchlinę wodną płodu - wymienia. Należy mieć na uwadze, że takie płody w większości przypadków w trakcie porodu są już martwe, a nawet jeśli uda im się przeżyć poród, padają wkrótce po wycieleniu. Tego typu akcje porodowe, najczęściej kończą się fetotomią lub cesarskim cięciem.
Czytaj także: Jak ograniczyć stres cieplny u krów?
Ciężkie porody występujące z powodu komplikacji ze strony matki, także zdarzają się często. Jedną z ważniejszych jest atonia macicy. - Zaburzenie to dzielimy na pierwotne i wtórne. Atonia pierwotna, głównie jest wynikiem niedoboru wapnia w okresie okołoporodowym, ale może być też wynikiem nadmiernego rozciągnięcia mięśniówki macicy przez ciąże bliźniaczą, ogólnego osłabienia czy puchliny wód płodowych - mówi lekarz weterynarii. Z kolei do atonii wtórnej dochodzi, gdy mięśniówka macicy ,,zmęczy się” zbytnio i nie jest w stanie efektywnie się kurczyć. W tych sytuacjach płód nie jest prawidłowo wypierany i nie ma postępów akcji porodowej.
Do zaburzeń porodu ze strony matki można także zaliczyć pęknięcie i skręt macicy. - Sytuacje te nie występują powszechnie, ale nie dość, że uniemożliwiają prawidłowe wycielenie, to jeszcze stanowią zagrożenie dla życia krowy. Możliwe są także problemy związane z drożnością dróg rodnych, takie jak zwężona na skutek urazu miednica, nieprawidłowo rozwinięty srom czy zwłóknienia w obrębie dróg rodnych powstałe na skutek urazów - wyjaśnia.
Przy ciężkim porodzie, należy mieć także na uwadze czynnik ludzki. Niejednokrotnie to nieprawidłowa opieka lub chęć zbyt szybkiego rozwiązania ciąży przyczyniają się do wystąpienia komplikacji porodowych. U zwierząt zatuczonych i wyniszczonych, ryzyko problemów z ocieleniem znacznie wzrasta. Prawidłowa dieta jest także kluczowa, ze względu na wspomnianą wcześniej atonię macicy, wynikającą z niedoboru wapnia.
- Poród powinien być dozorowany, ale w granicach rozsądku, aby nie stresować krów - radzi Maciej Szymczak.
Lekarz weterynarii podkreśla, że rodzącą krowę należy otoczyć opieką i monitorować postęp akcji porodowej. Przedłużający się poród lub inne niepokojące sygnały, jak np. wyparcie tylko jednej kończyny, powinny być znakiem, że należy zwrócić się o pomoc. Nieprawidłowo udzielna pomoc porodowa, może przynieść więcej szkód, niż pożytku. Istnieje wtedy duże prawdopodobieństwo utraty cielaka, zatrzymania łożyska u krów, uszkodzeń dróg rodnych, które mogą rzutować w przyszłości na skuteczność kolejnych zacieleń, a w skrajnych przypadkach nawet pęknięcia macicy i śmierci krowy.
- Ciągnięcie na siłę, bez wiedzy, co jest przyczyną zatrzymania akcji porodowej, jest niebezpieczne, dlatego rozsądniej jest poczekać na przyjazd lekarza weterynarii, niż ,,uszkodzić” cielę i krowę, działając w pośpiechu - ostrzega Maciej Szymczak.