ASF. Rolnicy o tym, co dzieje się na Lubelszczyźnie
- Nie pozwolimy na wybicie zdrowych świń, bo to jest głupie i niemoralne - tłumaczą rolnicy z Dawid, woj. lubelskie. Jeszcze do niedawna z bezsilności rozkładali ręce, dziś protestują.
Miliony złotych na profilaktykę, badania, filmy czy ulotki. Kolejne akty prawne i wymogi stawiane rolnikom. Nowe obowiązki dla setek lekarzy weterynarii. Cały kraj stanął w walce przeciwko wirusowi afrykańskiego pomoru świń. Takich działań, jakie podjęto w Polsce w tym roku, nie było nigdy. Mimo to nie ustają sygnały o nowych ogniskach ASF, których do 22 lipca w samym 2018 roku wykryto aż 64 (169 od 2014 roku). Porażająca jest także liczba ponad 2500 przypadków zakażeń u dzików. Czy to się nigdy nie skończy? Gdzie popełniane są błędy?
2017 rok - wybito 3 447 zdrowych świń
Obszary zagrożone, z ograniczeniami, i ochronne ASF obejmują większą część woj. lubelskiego i podlaskiego, część woj. warmińsko - mazurskiego, mazowieckiego oraz skrawek woj. łódzkiego. Miejscem zapalnym jest woj. lubelskie, skąd docierają informacje o kolejnych ogniskach i przypadkach. W ostatnim czasie głośno zrobiło się na temat wsi Dawidy, położonej w powiecie parczewskim, w której odbył się pierwszy protest przeciwko profilaktycznemu wybijaniu zdrowych świń. W samym 2017 roku zlikwidowano 3447. sztuk, z czego 3170 sztuk w samym powiecie bialskim w woj. lubelskim.
Czy zdrowe świnie powinny być wybijane?
Dlaczego? Ma to ustrzec przed rozprzestrzenianiem się choroby. Ale nie ma przepisu, który mówiłby jednoznacznie, że chlewnie w promieniu 3 km muszą być bezwzględnie zlikwidowane. Wszystko zależy zatem od interpretacji i nadgorliwości powiatowego lekarza weterynarii, który działa w porozumieniu z lekarzem wojewódzkim. Jak ten proces wygląda w praktyce? Stado nie może zostać wybite bez zgody jego właściciela. Nie każdy decyduje się na złożenie podpisu pod dokumentem. Hodowcy nie wierzą w zapewnienia, że dostaną godziwą rekompensatę (jak przekonują, wcale nie otrzymują zapłaty po cenach rynkowych krajowych, a regionalnych, które są zdecydowanie niższe).
Czytaj także: Stres cieplny- przyczyny, leczenie i zapobieganie
Rolnicy boją się, że jeśli zamkną produkcję trzody chlewnej, już do niej nie powrócą
Poza tym boją się, że nigdy już do chowu trzody nie powrócą, bo jeśli nawet jakoś się pozbierają i zdołają odbudować produkcję w cyklu zamkniętym (co jest niezwykle trudne) to i tak, inspekcja weterynaryjna będzie im kładła kłody pod nogi w postaci wyśrubowanych wymogów. Z czego w takim razie będą żyć, skoro wyspecjalizowali się w tej gałęzi, zainwestowali pieniądze, pozaciągali kredyty? Dla niejednego z nich informacja o pojawieniu się ogniska we wsi jest jak wyrok.