Polska gęś owsiana na europejskich stołach
Polska gęś owsiana stała się kulinarnym gwoździem programu na stołach w całej Europie, a szczególnie w Niemczech. O tym, co jeszcze gęś ma wspólnego z gwoździami, kiedy hodowla staje się opłacalna i co sprawia najwięcej kłopotów, najlepiej wiedzą ci, którzy zajmują się tym od pokoleń - Anna i Andrzej Wysakowscy z Budziłowa (powiat wrzesiński).
Anna i Andrzej Wysakowscy z Budziłowa (powiat wrzesiński) hodowlę gęsi prowadzą od pięciu lat. Po tym, jak przejęli gospodarstwo po rodzicach, pogłowie gęsi hodowanych w ich gospodarstwie wzrasta. Sięga już 20 tys. rocznie. W okoli cy nie mają wielu naśladowców. - Gospodynie, oprócz kurczaków, chętniej hodują kaczki - zauważa Anna Wysakowska. - Być może dlatego, że gęś wymaga więcej zachodu, a przy niewielkim stadzie, hodowla opłaca się jedynie na własny użytek. Gęsina jest stosunkowo droga, choć na pewno warta swojej ceny, bo mięso gęsi owsianej to produkt ekologiczny i bardzo smaczny.
Hodowla jak rodzinna tradycja
Według danych spisu rolnego z 2010 roku, gęsi hodowało tylko niecałe 5% gospodarstw utrzymujących drób. Hodowla gęsi na dużą skalę jest wciąż w Polsce mało popularna, a zdecydowana większość (97% w 2010) to gęsie stada mniejsze niż 100 sztuk. Nie przeszkadza to jednak Polsce w utrzymaniu pozycji lidera w produkcji gęsiny w Europie. W 2010 roku hodowlę powyżej 3 tys. sztuk prowadziło ponad 460 polskich rolników. - Moi rodzice rozpoczęli chów gęsi jeszcze w 1989 roku i prowadzili go przez 20 lat - mówi Andrzej Wysakowski. - Ja przejąłem hodowlę w 2009 roku i oprócz całego zaplecza gospodarskiego miałem już pewną wiedzę zdobytą podczas pracy w gospodarstwie rodziców. To na początku okazało się nieocenione.
Do gospodarstwa Andrzeja Wysakowskiego trafiają jednodniowe pisklęta gęsi białej kołudzkiej wyhodowane w Zakładzie Doświadczalnym Instytutu Zootechniki w Kołudzie Wielkiej. Dostawę piskląt zapewnia odbiorca gęsi, czyli Zakłady Drobiarskie „Koziegłowy”, z którymi hodowca ma podpisaną umowę. Jak zaznacza Wysakowski, jest to bardzo wygodne rozwiązanie. - Można oczywiście hodować gęsi bez wcześniejszej kontraktacji, ale zawsze istnieje ryzyko dotyczące ceny skupu, którą wyznacza wtedy wolny rynek oraz terminu płatności. Preferujemy współpracę z odbiorcą, bo wiemy, że cena zapewni minimum opłacalności i płatność będzie na czas. Utrzymanie płynności finansowej w gospodarstwie jest dziś bardzo ważne - dodaje rolnik z Budziłowa.
Najtrudniejszy jest odchów
Hodowla gęsi wymaga zapewnienia ptakom budynków inwentarskich i ogrodzonych wolnych wybiegów. Dobrze czują się na łąkach. - Pierwsze pisklęta w roku trafiają do nas w marcu, a ostatnie na początku sierpnia. Hodowla kończy się w listopadzie. Mniej więcej po połowie są to gęsi i gąsiory. Jest to o tyle istotne, że gąsior jest zazwyczaj cięższy i dzięki temu bardziej opłacalny w hodowli. Najtrudniejszy dla rolnika jest okres odchowu, a szczególnie pierwsze trzy tygodnie - ocenia Anna Wysakowska. - Wtedy pisklętom utrzymywanym w chowie zamkniętym należy zapewnić wystarczająco dużo miejsca, odpowiednią temperaturę w pomieszczeniu (28 st. C) oraz dostęp do wody. Wyżywienie przez pierwsze trzy tygodnie stanowi pasza treściwa, a następnie owies, który jest rozdrabniany gniotownikiem, aby był łatwiej strawny.
Młode pisklęta są bardzo wrażliwe, straty spowodowane upadkami podczas odchowu można szacować na 5%. Kiedy gęsi kończą trzy tygodnie, są wypuszczane na wybieg. - Od trzeciego tygodnia można podawać także paszę zieloną lub siano. Ostatni, trzytygodniowy okres tuczu to wyłącznie owies. Hodowlę gęsi prowadzi się przez 16-17 tygodni, kiedy dorosłe ptaki osiągają wagę 6,5-7 kg. W sumie przez cały okres tuczu 1.000 gęsi zjada około 30 ton paszy i zboża - dodaje hodowca z Budziłowa. - Na gęsi, które można już wypuścić na wybieg, trzeba bardzo uważać. Ogrodzenie musi być przygotowane w taki sposób, aby żaden gwóźdź, lub inny podobny przedmiot, nie znalazł się w zasięgu ptaków. Gęś potrafi wydobyć gwóźdź nawet wbity w deskę i połknąć. Krótko po takim niestrawnym posiłku pada.
Opłacalność produkcji uzależniona jest od skali. Aby zapewnić zwrot nakładów i zysk, hodowla musi liczyć kilka tysięcy sztuk. Cena skupu kontraktowanego to ok. 8 zł za kilogram, co daje ok. 50 zł za sztukę. Większość pochłaniają koszty, a zysk to około 7 zł za jedną gęś.
Witamina zamiast podskubów
Gęś biała kołudzka hodowana jest dla mięsa i tłuszczu. Gęsi smalec dzięki zawartości nienasyconych kwasów tłuszczowych jest bardzo zdrowy. Posiada także walory lecznicze, wykorzystywane przez medycynę ludową. Jedna gęś może dostarczyć nawet litr tłuszczu.
W przypadku stad towarowych nie pozyskuje się gęsiego puchu podczas hodowli. Zakaz podskubów wynika z ograniczenia przyjętego przez same zakłady skupowe, które w ten sposób dostosowały się do oczekiwań niemieckich ekologów. Z uwagi na ich protesty, w wyniku inicjatywy eksporterów zrzeszonych w Krajowej Radzie Drobiarstwa Izby Gospodarczej w Warszawie, zakazano podskubywania gęsi w polskich hodowlach. Wymóg ten trafił do Regulaminu Chowu Młodej Polskiej Gęsi Owsianej oraz dokumentów regulujących współpracę między ubojniami drobiu a producentami.
Jakie są regulacje prawne w tej kwestii? Wprawdzie oskubywanie żywych gęsi w celu produkcji puchu jest zakazane w Unii Europejskiej. Petycja w sprawie „oskubywania żywych gęsi z piór”, informująca o takim zakazie w 2013 roku trafiła nawet do Parlamentu Europejskiego. Jednak wyrywanie piór, a podskuby to zupełnie inna para kaloszy. W polskim prawie nie ma zakazu wykonywania podskubów gęsi, czyli ręcznego usuwania dojrzałego upierzenia. Podskuby praktykuje się w Polsce (jak i innych europejskich krajach), ale wyłącznie wśród producentów nie związanych umowami z zakładami drobiarskimi. W pozostałych sytuacjach pierze pozyskuje się już po uboju. - Obecnie gęsiom podaje się witaminę H i ptaki gubią dojrzałe pióra, czyli przechodzą pierzenie - wyjaśnia Anna Wysakowska.
To dla hodowców, którzy utrzymują liczne gęsie stada, oznacza brak kłopotu z poszukiwaniem rąk do pracy, bo ręczne podskuby to zajęcie czasochłonne. Z drugiej strony - brak dodatkowego dochodu ze sprzedaży gęsiego puchu. Hodowcy z Budziłowa do najważniejszych zadań inwestycyjnych na najbliższe lata zaliczają budowę nowego budynku inwentarskiego z myślą o hodowli gęsi oraz innego drobiu, głównie kaczek, w okresie jesienno-zimowym. - Gęsi to podstawa naszej działalności i praca, która daje dużo satysfakcji. Gęsina powraca także na polskie stoły i być może dzięki kulinarnej promocji m.in. w mediach, stanie się bardziej popularna także wśród polskich rolników - dodaje Anna Wysakowska.