Rolnicy: aplikacja suszowa to jakaś porażka. Błędnie wylicza straty
Tylko do jutra, a więc 15 października rolnicy mogą składać wnioski o pomoc suszową. Wszystkie wnioski, które nie zostaną do tego czasu podpisane profilem zaufanym, nie będą uwzględnione w przeliczeniu. Warto zatem o tym pamiętać.
Kto może ubiegać się o dopłatę suszową?
Pomoc suszowa przyznawana jest producentom rolnym, których średni roczny dochód z prowadzonej działalności rolniczej, w związku z wystąpieniem suszy obniżył się o ponad 30%.
Aplikacja suszowa
O dopłatę suszową można ubiegać się tylko drogą elektroniczną. W tym celu Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi uruchomiło specjalną aplikację „Zgłoś szkodę rolniczą” : https://aplikacje.gov.pl/app/susza/#/auth , na którą można wejść poprzez:
- Profil Zaufany,
- aplikację mObywatel,
- Bankowość Elektroniczną lub
- e-Dowód.
Ocena strat na podstawie danych IUNG
Aplikacja „Zgłoś szkodę rolniczą” dokona oceny strat na podstawie danych Instytutu Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa - Państwowego Instytutu Badawczego. Złożenie wniosku przez aplikację jest konieczne do uzyskania protokołu/kalkulacji, które są niezbędne, aby ubiegać się o pomoc w ramach programów pomocy. Aplikacja automatycznie generuje protokół oszacowania szkód (gdy szkody wynoszą powyżej 30% średniej rocznej produkcji rolnej) lub kalkulację oszacowania szkód (gdy szkody wynoszą nie więcej niż 30% średniej rocznej produkcji rolnej).
Rolnicy otrzymują protokoły. Wielu jest zawiedzionych
Wielu rolników już złożyło wnioski. Pytanie tylko czy ostatecznie będą mogli liczyć na wsparcie. Okazuje się bowiem, że aplikacja suszowa, pomimo zgłaszanych usterek, nadal błędnie oblicza wartości strat.
- Składałem wniosek suszowy, jako jeden z pierwszych chyba, w pierwszym tygodniu kampanii. Aplikacja działała wtedy bez zarzutu, aczkolwiek niedawno przyszedł protokół i tam już tak kolorowo nie jest. Straty spowodowane suszą zostały wyliczone na poziomie średnio 11%, na najgorszej działce klasie 6Rz wyniosły tylko 22% - mówi Michał Koszarek, rolnik z powiatu wrzesińskiego w Wielkopolsce.
Ja dalej nam mówi, w jego rejonie na polach rzepaku strat raczej nie odnotowano.
- Uzyskaliśmy 4,5 tony rzepaku z hektara, a więc nie jest źle. Na pszenicy też nie było strat suszowych, ale na czwartej klasie i niżej to już było gorzej. Pszenżyta na ziemiach czwartej klasy zebraliśmy 5 t/ha, jęczmień ozimy podobnie, gdzie zawsze jęczmień się obronił i nawet na V klasie potrafił dać 6 -7 ton, żyta uzyskaliśmy po 2 tony na V klasie. Ogólnie w naszym rejonie najgorzej wypadły pszenżyto i jęczmień ozimy. Niektórzy moi znajomi uzyskali jęczmienia tylko w granicach 4 t/ha - opowiada Michał Koszarek.
Szacunki, jakie rolnik przeczytał w protokole, w jego opinii mają się niajk do rzeczywistości.
- Zasiadając za biurka, oni widzą tylko parametry z IUNG. Dodatkowo mają wytyczne odgórne, że skoro nie ma być strat suszowych to nie będzie - komentuje gospodarz z przekąsem.
Aplikacja suszowa. Gdy nie ma suszy pokazuje 50% strat, gdy jest - tylko 2%
Tych, którzy nie są zadowoleni z działania aplikacji suszowej, jest więcej. Stanisław Ciesielski z powiatu leszczyńskiego w Wielkopolsce jest z kolei zdania, że aplikacja nie zaniża wartości strat spowodowanych suszą, a po prostu błędnie działa.
- Odniosę się do tego roku i do ubiegłego roku. W ubiegłym roku, mimo że w naszym rejonie plony były bardzo zadowalające, przy zbożu aplikacja w zeszłym roku potrafiła wyliczyć 40- 50% strat suszowych, gdzie u nas tej straty suszowej w ubiegłym roku nie było w ogóle moim zdaniem. Nie wszędzie oczywiście, ale na wielu polach nie było. Zresztą sam nawet nie składałem wniosku suszowego w ubiegłym roku, dlatego że tych skutków suszy nie było w zbożach. Z kukurydzą było inaczej. W zeszłym roku straty w niej były na poziomie 40%, z tym że aplikacja nie pokazywała, że są aż tak duże. Natomiast w tym roku, gdzie plony zbóż są, przynajmniej w naszym rejonie, o 40%, nawet momentami 50% niższe, ta aplikacja wyliczała straty na poziomie od 2% do 18%. Miejscami wskazywała wartość zero % strat w wyniku suszy. Dane w protokołach nie mają zupełnie odzwierciedlenia w rzeczywistości. Ta aplikacja błędnie działa - mówi Stanisław Ciesielski, szef Rady Leszczyńskiej Rady Powiatowej Wielkopolskiej Izby Rolniczej.
Z czego to może wynikać? Jest to, zdaniem Ciesielskiego, związane z tym, „punkty pomiarowe są rozmieszczone nie w tych miejscach, gdzie powinny”.
- A ostatnio pogoda jest taka, że te deszcze padają punktowo. Kiedyś deszcze padały równomiernie, teraz może padać w jednej części wsi, a kilkadziesiąt metrów dalej już nie. Tego aplikacja w ogóle nie bierze pod uwagę. Gdyby było więcej punktów pomiarowych, byłaby być może bardziej precyzyjna. (…) Moim skromnym zdaniem ta aplikacja to jest jedna wielka porażka, ona nie odzwierciedla w żaden sposób rzeczywistości – komentuje ostro Stanisław Ciesielski.
Skoro cały czas są sygnały ze strony rolników, że aplikacja nie działa tak jak powinna, czy są resort rolnictwa podejmuje działania, by ją udoskonalić?
- Jak to w większości przypadków bywa, bo to nie dotyczy tylko tej aplikacji suszowej. Będę się wypowiadał jako członek Wielkopolskiej Izby Rolniczej: mimo naszych apelów, próśb, pism, różnego rodzaju w wielu sprawach, odzew jest w zasadzie zerowy, jeśli chodzi o ministerstwo rolnictwa. Jakiekolwiek nasze uwagi są zamiatane pod dywan To jest dla mnie olbrzymie bulwersujące, wręcz takie demotywujące do pracy dalszej. I to dotyczy zarówno aplikacji suszowej, ASF-u, pomocy dla producentów różnego rodzaju roślin czy zwierząt. I mimo iż wielokrotnie minister rolnictwa powołuje się na współpracę z izbami, jak tego nie widzę. Nasze postulaty, nasza praca nie przekłada się na działania rządu – mówi wprost Stanisław Ciesielski.
Czytaj także: Jakie stawki w ramach pomocy suszowej obowiązywały w roku 2023?