Producent świń: Nie chcę kończyć biznesu. Drzemią we mnie duże pokłady zaparcia

Pogłowie trzody chlewnej w Polsce z rok na rok spada. Dane z 2024 roku jasno wskazują, że produkcja świń w naszym kraju wymiera. Są rolnicy, którzy nadal tym się zajmują, choć, jak przyznają, nie ma już w tym ekonomii. Wśród nich jest pan Mateusz.
Moja hodowla to nierówna walak z rynkiem
Hodowca świń z Mazowsza napisał do naszej redakcji list, pod którym zapewne mogłoby podpisać się wielu innych producentów trzody chlewnej. W wiadomości tej jest zarówno chęć walki o utrzymania produkcji, ale i smutek, żal oraz rosnące poczucie porażki. Jest też nadzieja. Może jednak zapowiadany od kilku lat kompleksowy program odbudowy produkcji trzody chlewnej w Polsce w końcu wejdzie w życie? Może te działania pozwolą utrzymać rolnikom hodowlę świń?
- Moja hodowla trzody to nierówna walka z rynkiem, aby świnie nadal były obecne w moim gospodarstwie, jak to było od wielu lat - stwierdza rolnik z woj. mazowieckiego.
Oto cała treść listu:
„Piszę do Pani z nadzieją, że od Pani dostanę jakąś informację podnoszącą na duchu. Jestem hodowcą trzody chlewnej, jestem załamany tym co dzieje się na rynku trzody. Czuję się pozostawiony sam sobie i nie czuję wsparcia państwa. Moja hodowla trzody to nierówna walka z rynkiem, aby świnie nadal były obecne w moim gospodarstwie, jak to było od wielu lat. Niestety, ale z ekonomią nie ma to nic wspólnego. Przyzwyczajenie, przywiązanie, żal, poczucie bezsilności i poczucie porażki. Nie chcę kończyć tego biznesu. Chciałbym czuć, że to co robię ma znaczenie.
Chociaż moja aktualna hodowla to micro-hodowla, bo 10 loch to jeszcze parę lat temu miałem ich 50. To straszne, że w kraju gdzie spożywa się najwięcej wieprzowiny i krajowa produkcja nie pokrywa zapotrzebowania, muszę prosić skupujących o kupno ode mnie tuczników. To jest patologia. Drzemią we mnie duże pokłady zaparcia, chęci oraz fachowej wiedzy związanej z trzodą chlewną.
Czy to wszystko ma być zmarnowane i zaprzepaszczone? Czy jest planowane wsparcie dla hodowców?”
Pogłowie trzody chlewnej najniższe od 80 lat
Utrzymujemy niewiele ponad 9 mln sztuk trzody chlewnej. Tak niskiej wartości nie odnotowywano od czasów końca II Wojny Światowej. Kryzys w branży trzodziarskiej jest zatem widoczny gołym okiem. Spada także liczba osób, które nadal chcą się zajmować hodowlą. Branża natrafiała na spore problemy już przed wybuchem afrykańskiego pomoru świń. Pojawienie się tej choroby w naszym kraju ponad 10 lat temu doprowadziło do ogromnego kryzysu. Niespotykane dotąd koszty związane ze zwalczaniem choroby wśród zwierząt gospodarskich i niwelowaniem jej skutków dotknęły zarówno rolników, jak i państwo.
W wywiadzie dla Wieści Rolniczych Krzysztof Jażdżewski,Główny Lekarz Weterynarii stwierdził, że dobrze ocenia 10-letnią pracę inspekcji weterynaryjnej przy zwalczaniu ASF-u.
- Dobrze oceniam, bo to ja się zajmuję tą chorobą 10 lat i to jest walka, która wyraźnie wskazuje, że jeżeli nie będzie synergii pomiędzy lekarzami weterynarii, hodowcami, instytucjami zajmującymi się środowiskiem, to nigdy tego nie zwalczymy. Chyba że wymyśli się skuteczną szczepionkę i wtedy będziemy mogli rozpocząć masowe szczepienia dzików - powiedział Krzysztof Jażdżewski.
Miniona dekada pokazała jednak, że tej synergii nie ma. Co więcej. Podejścia ministerstwa rolnictwa oraz resortu klimatu i ochrony środowiska do choroby i metod jej zwalczania coraz bardziej się oddalają. Szef GIW przyznał, że z jego perspektywy rozmowy z Ministerstwem Klimatu i Środowiska są bardzo trudne.
- Szczególnie, że ich wsparcie naukowe idzie w kierunku w zasadzie odwrotnym, niż to, co my widzimy, jako element przydatny przy pozbywaniu się ASF-u u dzików, nie mając szczepionki - skomentował Główny Lekarz Weterynarii.
Brak zrozumienia między resortami nie wróży niczego dobrego. Nikt nie wie, jak długo jeszcze będziemy borykać się z ASF-em. 2025 rok przyniósł kolejne zagrożenie, które może pokazać się jeszcze bardziej katastrofalne w skutkach niż pomór świń. Pryszczyca, atakująca zarówno świnie, jak i bydło zatacza coraz szersze kręgi w Europie.
Pieniądze dla producentów świń z KPO
Konkretów dotyczących wsparcia, o które tak bardzo apelują hodowcy świń, nie ma. Nie ma też strategii, która wskazywałaby kierunek rozwoju branży. Są rozmowy i zapowiedzi. Wiceminister rolnictwa Adam Nowak w styczniu mówił nam o tym, że planuje się przeznaczyć w tym roku fundusze na wsparcie hodowli świń z Krajowego Planu Odbudowy. Ile konkretnie i kiedy miały dokładnie ruszyć nabór wniosków? Wstępnie planowany termin to kwiecień. Czy rzeczywiście producenci prosiąt będą mogli ubiegać się o to wsparcie w najbliższym miesiącu? Tego nie wiemy.