Kredyty węglowe. Czym są? Jak na nich zarobić?
- Kredyty węglowe to dla mnie czysty pieniądz - mówi Bartłomiej Rydz, rolnik z woj. kujawsko - pomorskiego. Z jakiego powodu przystąpił do programu węglowego?
100 hektarów to areał, jakim dysponuje Bartłomiej Rydz z powiatu kruszwickiego. Specjalizuje się w uprawie warzyw polowych: cebuli oraz ziemniaków jadalnych. Dodatkowo wysiewa buraki oraz zboża. Jest jednym z pierwszych rolników w regionie, który dołączył do programu węglowego HeavyFinance. Podkreślił, że oprócz dodatkowego dochodu skusiła go możliwość zaciągnięcia pożyczki bez oprocentowania.
- Robię to, ponieważ nie mam nawozów naturalnych, a chcę, by gleba cały czas się regenerowała. Jest to niezwykle ważne w produkcji warzyw. Widzę pozytywne rezultaty takiego podejścia - dodaje rolnik.
W ramach programu węglowego uzyskuje rocznie od 150 zł do hektara.
- Nie są to małe pieniądze, porównywalne do dopłat, jakie otrzymywałem dotychczas z tytułu realizacji praktyk rolno - środowiskowych - opowiada Bartłomiej Rydz.
Kredyty węglowe w świecie od 20 lat
Temat kredytów i certyfikatów węglowych w Polsce, również w kręgach rolniczych, staje się w ostatnim czasie coraz bardziej popularny. Samo pojęcie w świecie funkcjonuje już 20 lat. Jest mocno powiązane z rolnictwem węglowym, w którym stosuje się praktyki służące ograniczaniu emisji dwutlenku węgla i zwiększania stopnia zatrzymania węgla w glebie. Okazuje się, że rolnicy mogą z tego czerpać korzyści finansowe w ramach rynku certyfikatów węglowych, który po raz pierwszy pojawił się około 10 lat temu w Stanach Zjednoczonych i Australii.
- Powstały wówczas tam takie organizacje, jak Verra i Golden Standard, które stworzyły schematy, które określają, ile udaje się przeprowadzić sekwestracji CO2, czyli ile tego CO2 z atmosfery można pozyskać do gleby. I właśnie w oparciu o tę metodologię, rynki: australijski i amerykański zaczęły się rozwijać - mówi Eryk Frontczak z HeavyFinance, firmy, która oferuje kredyty węglowe również na polskim rynku.
Dalej tłumaczy, że system finansowania certyfikatami węglowymi w Stanach Zjednoczonych jest bardzo zintegrowany z rolnym. Aż 60% tamtejszych farm czerpie finansowe korzyści z tego tytułu. Dodatkowo rolnictwo węglowe ma niebagatelny wpływ na samą wycenę gruntów rolnych.
- Oczywiście wartość zależna jest od tego, ile z jednego hektara można wygenerować zysku. Zależy to m.in. od rodzaju gleby, jak bardzo jest ona urodzajna, ale także od tego, jaki ma potencjał, jeśli chodzi o sekwestrację węgla. Jeżeli gleba ma zwiększone możliwości, jeśli chodzi i wchłanianie węgla to może generować więcej certyfikatów, przez to 1 ha takiej ziemi jest zdecydowanie droższy - zaznacza Eryk Frontczak.
Firmy chcą pokazywać, że dbają o środowisko
Nasuwa się pytanie, jak to działa? Kto tak naprawdę za to płaci? Są firmy np. energetyczne czy metalowe, które zobligowane są do kompensowania tego, że wytwarzają znaczny ślad węglowy do atmosfery. Jeśli przekraczają narzuconą normę emisji CO2 do atmosfery, muszą kupować certyfikaty z tzw. rynku obowiązkowego. Póki co jest to mały odsetek podmiotów funkcjonujących w USA i Europie. Są też jednak przedsiębiorstwa (np. usługowe, transportowe), które dobrowolnie chcą wykazywać, że działają w kierunku redukcji emisji CO2. Dlaczego zależy im na tym, by płacić za coś, do czego nie są do końca zobligowane przepisami prawa?
- Z tego powodu, że my, jako konsumenci też się zmieniamy i bardzo mocno wpływamy na rynek. Coraz więcej osób zwraca uwagę na kwestie środowiskowe. Dlatego bycie „eko” jest obecnie czymś, czym można konkurować z innymi firmami - mówi Eryk Frontczak.
Chcąc pokazać swoją dbałość o środowisko, firmy podejmują działania, które wpływają pozytywnie na redukcję śladu węglowego, np. z maszyn spalinowych przechodzą na urządzenia elektryczne. Mogą pójść o krok dalej i, chcąc wykazać swój zerowy ślad węglowy, mogą wspierać rozwiązania, które mają pozytywny wpływ na atmosferę.
- I to są te certyfikaty węglowe. Jeden certyfikat jest równoznaczny z jedną toną CO2, która została przechwycona z atmosfery. Takie certyfikaty mogą być generowane przez rozwiązania technologiczne np. urządzenia które dosłownie zabierają CO2 z atmosfery. Pozytywny wpływ nasz klimat mogą wywrzeć także działania środowiskowe. Zrównoważone praktyki rolnicze, jak np. uprawa bezorkowa, są jednym z takich rozwiązań. Uprawiana w taki sposób gleba ma zwiększone właściwości przyswajania dwutlenku węgla z atmosfery, a dodatkowo zwiększa poziomy próchnicy, zmniejsza podatność na erozję, przyczyniając się do znacznej poprawy jej jakości oraz urodzajności plonów - wyjaśnia Eryk Frontczak z HeavyFinance.
Rynek kredytów węglowych będzie się rozwijał
Przyswajalność dwutlenku węgla przez glebę uzależniona jest od wielu czynników. Badania dowodzą, że jeden hektar może zatrzymać od 1 do 5 ton CO2. Oczywiście nie każdy rolnik może przystąpić do programów węglowych i na tym zarabiać. Są one przeznaczone dla tych, którzy stosują lub planują zastosować praktyki rolnictwa zrównoważonego, takie jak międzyplony, rolnictwo bezorkowe czy stosowanie mulczu. To oznacza, że każdy, kto zadeklaruje realizację ekoschematu rolnictwo węglowe, może wejść w komercyjny program węglowy i dodatkowo zarobić. Ile? Około 25 - 28 euro/ha rocznie.
- Istnieją realne trendy rynkowe, które sprawiają, że te certyfikaty będą dużo więcej warte i korzyści dla rolników wzrosną nawet dziesięciokrotnie. Nie są to moje oczekiwania, a rzeczywiste badania rynkowe, które wynikają z tego, że jest coraz więcej firm, które deklarują, iż będą certyfikaty kupować, ponieważ odczuwają zwiększoną presję rynkową. Popyt na certyfikaty wysokiej jakości rośnie, dlatego wspieramy polskich rolników w zwiększaniu adopcji zrównoważonych praktyk i pozyskiwaniu dodatkowych źródeł dochodu - tłumaczy Eryk Frontczak.
Rolnik powinien sprawdzić rzetelność firmy
Niewątpliwie rynek certyfikatów węglowych również w kontekście rolnictwa będzie w najbliższym czasie bardzo mocno się rozwijał. Istotne dla rolników jest to, by zaufali rzetelnym podmiotom. W jaki sposób zatem sprawdzić wiarygodność firm, które oferują certyfikaty?
- To jest bardzo problematyczne i najlepszym rozwiązaniem jest podpisanie umowy z partnerem, który współpracuje bezpośrednio z organizacją, która ma światowej klasy standardy. Takich podmiotów jest dosłownie kilka. My współpracujemy z Verra. Inną organizacją jest też Golden Standard. Firmy które skupują certyfikaty węglowe bardzo często wymagają, żeby kupowane przez nich kredyty były zatwierdzone przez te wspomniane organizacje. Verra i Golden Standard zapraszają do swojego grona tylko sprawdzonych partnerów, którzy rzeczywiście pokazali, iż mają wewnętrzne kompetencje, wewnętrzną wiedzę, by takie projekty nadzorować. Z naszej strony była to ogromna inwestycja. Musieliśmy zatrudnić zespół naukowców oraz agronomów, mamy specjalistów, którzy współpracują z ONZ, właśnie dlatego że musieliśmy wykazać przed Verra, że mamy naukowe metody weryfikacji i realistycznej redukcji tego śladu węglowego – tłumaczy Eryk Frontczak z HeavyFinance.
Podpisali z rolnikami 200 umów na kredyty węglowe
W standardach organizacji Verra pracuje także inny podmiot, oferujący w Polsce rolnikom wejście w program węglowy. Firma eAgronom w tej tematyce działa od 2 lat i do tej pory podpisała 200 umów z właścicielami gospodarstw rolnych.
- Nasza firma jest odpowiedzialna za wdrożenie rolnika i monitorowanie czy zadeklarowane przez niego dobre praktyki rolnicze są wdrażane. Kredyty zatem certyfikuje Verra, ale to my je generujemy wspólnie z rolnikami - tłumaczy Kornelia Kajda z firmy eAgronom i przyznaje, że jeszcze kilka lat temu zauważalny był w środowisku rolniczym opór wejścia w system kredytowania węglowego.
Teraz jest już inaczej. Widać spore zainteresowanie ze strony właścicieli ziemi. Według Kornelii Kajdy wpływ na to ma w dużej mierze wejście w życie nowych przepisów dotyczących ubiegania się o środki unijne i wprowadzenie ekoschematów, w tym właśnie rolnictwa węglowego.
- W naszym programie węglowym zakładamy realizację przynajmniej jednej z dwóch praktyk: uprawa uproszczona albo międzyplony. Rolnik musi być zdecydowany, że chce taką praktykę w gospodarstwie prowadzić. Ta chęć zmiany jest konieczna. Poza tym, na tę chwilę, nasza oferta skierowana jest do rolników, którzy mają powyżej 150 ha, ponieważ wtedy zarówno opłaca się to rolnikom, jak i firmie. Rozmawiamy z właścicielami mniejszych gospodarstw, ale ci, którzy mają mniej niż 100 ha, rzadko się decydują – tłumaczy Kornelia Kajda.
Nie wystarczy tylko deklaracja. Konieczne jest także badanie gleby, na podstawie którego określi się poziom sekwestracji CO2. Analizę gleby powtarza się cyklicznie, na przykład co dwa lata (częstotliwość prób jest ustalana zgodnie z wymaganiami i zmianami w standardach podmiotów certyfikujących kredyty węglowe). Firmy takie, jak eAgronom i HeavyFinance posiadają w swoich zespołach specjalistów, którzy doradzają rolnikom, jakie zmiany wprowadzić, by zoptymalizować produkcję i jak jeszcze bardziej zwiększyć przyswajalność gleby.
- Mamy różnych agronomów, którzy wspierają naszych rolników merytorycznie. Mówią, jaki na danym polu zastosować płodozmian, jak przeprowadzić mulcz i nagle poziom sekwestracji wzrasta, czyli dany areał automatycznie generuje więcej kredytów węglowych. Dla rolnika oznacza to znaczne większe korzyści finansowe - wyjaśnia Eryk Frontczak.
Czytaj także: Uprawa bezorkowa - wady i zalety [VIDEO]
.............................................................................................................................................................................................
Masz pytania lub wątpliwości dotyczące tego artykułu?
Napisz wiadomość: [email protected]
Czekamy na kontakt z Tobą, Twój głos jest dla nas ważny.