GUS publikuje brutalną prawdę. Rolnicy z nadzieją, ale bez zysków?

Najnowsze dane opublikowane przez GUS wskazują, że choć w pierwszym półroczu 2025 roku nastroje wśród rolników teoretycznie poprawiły się we wszystkich województwach, to sumarycznie sytuacja w gospodarstwach wciąż pozostaje trudna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Główny powód to głośno wyrażane zdanie rolników, którzy wprost alarmują, że produkcja rolnicza jest po prostu mało opłacalna. Piszemy o tym zresztą na bieżąco.
Koszty zjadają zyski. Koniunktura w gospodarstwach rolnych w 1. półroczu 2025 roku
Najważniejszy wskaźnik raportu, czyli wskaźnik zmiany ogólnej sytuacji gospodarstw rolnych (WZOS), choć nadal ujemny, poprawił się w stosunku do roku 2024.
Jak informuje GUS, wyniósł on w minionym półroczu -23,6, podczas gdy rok wcześniej było to aż -35,5.
- Wskaźnik zmiany ogólnej sytuacji w gospodarstwach rolnych (WZOS) wzrósł o 11,9 pkt. Mimo pozytywnych tendencji ogólne nastroje wśród rolników w Polsce pozostały pesymistyczne - czytamy wprost w raporcie opublikowanym przez GUS.
Według danych GUS, poprawę widać we wszystkich województwach. Największy skok optymizmu odnotowano w województwach świętokrzyskim, dolnośląskim i śląskim. Z kolei największymi pesymistami pozostają rolnicy z województw kujawsko-pomorskiego, zachodniopomorskiego i podkarpackiego.
Największym problemem polskiego rolnictwa wciąż są jednak rosnące koszty produkcji. Aż w 14 województwach ponad 60 proc. gospodarzy wskazało je jako główną barierę rozwoju. Do tego dochodzą niskie ceny skupu i kapryśna pogoda.
Co prawda - jak wynika z raportu - opłacalność produkcji rolniczej poprawiła się w porównaniu z 2024 rokiem, jednak sumarycznie saldo odpowiedzi rolników nadal jest wyraźnie ujemne (-42,9 obecnie wobec -60,2 rok wcześniej). Innymi słowy, cały czas ogrom gospodarzy mówi o spadku opłacalności. Najgorzej sytuację oceniają rolnicy z województw kujawsko-pomorskiego, zachodniopomorskiego i opolskiego.
Opłacalność produkcji rolniczej. Jak wygląda sytuacja w Polsce?
Jak wygląda więc kwestia opłacalności? Jeśli przyjrzymy się poszczególnym sektorom w branży zauważymy, że najtrudniejsza sytuacja wydaje się być obecnie u producentów roślinnych - saldo ocen opłacalności wyniosło aż -48,0. Najbardziej niezadowoleni są rolnicy z województw kujawsko-pomorskiego i zachodniopomorskiego.
Lepiej wygląda z kolei, według statystyk, sytuacja hodowców zwierząt - tu w niektórych regionach, jak zachodniopomorskie czy lubelskie, pojawiły się nawet dodatnie wyniki. W województwie zachodniopomorskim rolnicy oceniający, że opłacalność produkcji wzrosła, przeważyli nawet nad pesymistami (saldo +5,9). Pozytywne nastroje odnotowano w sumie w aż 9 województwach.
Gospodarstwa wielokierunkowe - łączące uprawę z hodowlą - również odnotowały poprawę, choć wciąż większość rolników uznaje, że ich sytuacja jest gorsza niż przed półroczem.
Raport GUS o koniunkturze. Dopłaty wciąż uznawane za najważniejszą pomoc
Raport GUS jasno wskazuje także na to, co jest obecnie największym wsparciem, a co kulą u nogi polskiego rolnictwa.
Niezmiennie na pierwszym miejscu za najważniejszą pomoc uznano wsparcie unijne - czyli dopłaty. Tak oceniło od 45 proc. do nawet 79 proc. gospodarstw, w zależności od regionu (najwyższy współczynnik jest na Podkarpaciu).
Co z kolei jest największą bolączką? Według danych GUS absolutny numer jeden i główny „winowajca” pesymistycznych nastrojów - to wspomniane koszty produkcji. Na ten problem wskazało aż 67,4 proc. rolników. Ceny pasz, nawozów, środków ochrony roślin i usług rolniczych pozostają cały czas największym wyzwaniem w prowadzeniu gospodarstwa. W 14 województwach ponad 60 proc. rolników uznało tę barierę za kluczową.
Osobną kwestią są też zbyt niskie ceny zbytu. To problem, o którym mówiło 61,7 proc. badanych gospodarstw.
I w końcu - niezmiennie - pogoda. Nieprzewidywalne warunki atmosferyczne to problem, na który zwracało uwagę ponad 45 proc. badanych rolników.
Skąd rolnicy biorą pieniądze na inwestycje?
Według danych GUS zdecydowana większość, bo aż 95,6 proc. rolników, finansuje swoją działalność ze środków własnych. Na drugim miejscu wymieniane są środki unijne, na które wskazało 63,6 proc. badanych gospodarstw w kraju.
Kredyty pozostają uzupełnieniem, z którego skorzystało 9,8 proc. badanych rolników. Najczęściej po kredyty sięgali gospodarze w województwach zachodniopomorskim (16,2 proc.) i lubuskim (15,2 proc. ).
Co ciekawe, mimo ogólnego pesymizmu, rolnicy nie przestają inwestować. W pierwszym półroczu 2025 r. gospodarstwa zwiększające nakłady inwestycyjne przeważały nad tymi, które je ograniczały.
Małe, średnie i duże gospodarstwa. Dane GUS o koniunkturze
Jak z kolei wyglądają nastroje jeśli spojrzymy na wielkości gospodarstw? Najmniejsze gospodarstwa (1 ha) według danych zdają się łapać oddech. W niektórych regionach, jak Dolny Śląsk i Lubuskie, wskaźniki przybrały nawet wartości dodatnie, co oznacza przewagę optymistów.
Średnie gospodarstwa (od 1 do 10 ha), czyli de facto największa grupa w Polsce, także powoli poprawia swoje nastroje. Wskaźnik wzrósł do -22,8, choć oczywiście wciąż oznacza to przewagę negatywnych ocen.
Duże gospodarstwa (powyżej 50 ha) mimo, że dysponują większym potencjałem, odczuwają presję kosztów równie mocno jak te mniejsze. W całym kraju wskaźnik dla tej grupy wyniósł -44,5, czyli nadal bardzo pesymistycznie.
Dodatkowe badanie GUS pokazuje, że negatywne skutki wojny w Ukrainie są odczuwane przez rolników w mniejszym stopniu niż w poprzednich latach. 34 proc. rolników w kraju oceniło, że wojna nie ma negatywnych skutków dla ich działalności. 32,6 proc. uznało ten wpływ za nieznaczny.
- Tagi:
- koniuktura
- GUS