Dyskusja wokół Mlekturu. Produkcja mleka to nie ruletka
- 1/5
- następne zdjęcie
Na Walne Zgromadzenie członków Zrzeszenia Producentów i Dostawców Mleka MLEKTUR przybyli także dostawcy niezrzeszeni. Wśród nich m.in. Janusz Perliński z Turku oraz Edward Kończak, producent mleka z Wietchinina w gminie Turek. Ten drugi nie zrezygnował z możliwości wyrażenia własnej opinii, jak można było się spodziewać - krytycznej wobec działalności Mlekturu.
Dyskusja wywołana została po sprawozdaniu z działalności Zarządu Zrzeszenia w roku 2016 oraz wygenerowanej nadwyżce w wysokości 180 tys. zł, którą rolnicy muszą wypłacić Mleczarni Turek. Wyniknęła ona z wprowadzonego przez Mlektur systemu zarządzania dostawami mleka, w zamian za wcześniej obowiązujący system kwotowania. Członkowie Zarządu informowali, że jest to bardzo sprawiedliwe rozwiązanie, które umożliwia wyrównywanie produkcji wśród zrzeszonych producentów, bowiem ci, którzy mają nadprodukcję uzupełniają braki innych członków. Na sytuację na rynku i ostateczny rozrachunek wpływają ceny dyktowane przez GUS. Raz są one korzystne dla tych z nadwyżką produkcji, raz dla tych, którzy mają wyprodukowane mniejsze ilości. Zarówno Karol Płóciennik, jak i pozostali członkowie zarządu Mlekturu - a więc Krzysztof Przygoński i Przemysław Tomczak uzasadniali, że każda produkcja to ekonomia oraz wliczone w nią kalkulacje i ryzyko, a rolnicy powinien mieć to na uwadze. Wskazali jednak, że wprowadzony po konsultacjach z producentami mleka system zarządzania dostawami jest lepszym rozwiązaniem od kwotowania.
- Zacznijmy od tego, że ten dramat, który budujecie tutaj, przeplatany z sukcesami jest zupełnie nieprawdziwy. Dostawcy do mleczarni Turek posiadają umowy podpisane na początku współpracy – mówił Edward Kończak, wskazując, że umowy te obowiązują do końca 2019 roku, a wszystkie działania Mleczarni Turek i stosowane zabiegi, m.in. w postaci aneksów to zmierzanie, które ma na celu negocjacje umów na przyszłość.
- 180 tys. zł dla takiej mleczarni Turek przy wypłaconych ponad 80 milionach zł za mleko to jest kropla w morzu. Więc mleczarnia nie bije się tak naprawdę o te pieniądze. Mleczarnia bije się o pieniądze, które będą w przyszłości, bo dziś podgarnięcie ludzi przy tych aneksach powoduje, że ta umowa kolejna w roku 2019 już taka fajna nie będzie – twierdził Edward Kończak, wskazując jednocześnie, że produkcja mleka to nie ruletka - I żeby nie było, że tylko krytykuję Mlektur, to ja powiem, że do pewnego momentu wasze działania były bardzo dobre. Przełom nastąpił po waszej wyprawie do Francji. Ja niczego nie sugeruję, ale przełom wtedy nastąpił. Zapomniano o grosiku, który później wmontowano w aneks. To jest kwota do dziś licząc ponad 10 mln. Zł, a my tu rozmawiamy o jakimś drobnym na waciki. Także porozmawiajmy o poważnych pieniądzach i problemach.
- Widzę to tak, że powinniśmy mieć wypełnioną umowę tę, którą mieliśmy do końca, bo już parę razy o tym mówiłem i dziś powiem raz jeszcze. Tę umowę sporządzili prawnicy Bongrain, a nie prawnicy rolników. Czyli ta umowa, jak mniemam była dla wszystkich korzystna. A na pewno dla mleczarni. A ja mówię dla wszystkich. Więc jeżeli była dla wszystkich korzystna, czemu my dzisiaj ją zmieniamy? Bo co? Bo 20 lat to za długo? A kto zaproponował 20 lat? A dzisiaj już powinniśmy zacząć rozmowy. Nie w roku 2019. Dziś powinniśmy zacząć rozmowy z tym podmiotem skupującym, z którym jesteśmy związani od pokoleń. Moi rodzice tu sprzedawali i ja i chciałbym, żeby syn sprzedawał. To nie jest tak, że pyskuję, bo mi się nie podoba i chcę odejść. Nie. Znamy się wszyscy jak łyse konie. Tylko pytam się po co ten ferment ze zmianą umowy?- pytał rolnik z Wietchinina i kontynuował - Dziś powinniśmy rozmawiać na temat umowy, która może zacząć obowiązywać po roku 2019. Na spokojnie. Wypracować ją sobie. Ja mówię, że ta umowa była dobra dla obu stron, właśnie przez lata wyście ją dopieścili. I za to jeszcze raz powtórzę wam cześć i chwała tylko to, co teraz robicie i opowiadanie takiej bzdury, że ktoś płacił komuś 30gr za mleko albo, że mleczarnia nie weźmie od nas mleka to mleczarnia przepraszam po co mleko kupuje? Przestałaby dzisiaj zarabiać? Nie siejcie demagogii, bo pomimo że jesteśmy chłopami nie jesteśmy w ciemię bici. Ja tylko przestrzegam wszystkich. Zawsze jestem wyklinany jako ten, który przychodzi i napyskuje. To jest wstęp do nowej umowy, żebyście Państwo wszyscy mieli tego świadomość.
Do zarzutów Edwarda Kończaka odniósł się prezes- Karol Płóciennik.
- Usłyszałem pochwałę tylko, że nasze działania zmieniły się po naszym wyjeździe do Francji. Powiem tak- wyjazd do Francji był w pierwszym lub drugim roku, kiedy byłem członkiem zarządu. Było to bardzo, bardzo dawno. Jak Państwo pamiętacie jeżeli to można uznać, że się zmieniły to dużo później, ale ja uważam, że się nie zmieniły, a my zawsze dożyliśmy do tego, aby iść na kompromis. I wspomniał Pan tu o tym jednym groszu. Nie do końca pan ma pamięć, że ten jeden grosz za spłacanie był zamieniony później aneksem, który pan podpisał w roku 2009 roku bez mrugnięcia okiem, bo pan wówczas widział na dzień dobry, że ma pan coś na plus, bo wówczas była liczona średnia Polska, a nie średnia koszykowa - wyjaśniał Karol Płóciennik - I gdybym ja się teraz pofatygował o wyliczenia to podejrzewam, że byłyby dużo wyższe na plus niż jak pan to liczy ponieważ przez kilka dobrych lat żeśmy liczyli średnią cenę wielkopolską, a to tylko dlatego, że w 2009 roku był wprowadzony aneks do umowy i wówczas nie była od 2009 roku liczona średnia koszykowa tylko średnia cena wielkopolska, i tutaj zapewne dobrze pan wie, że sporo na tym żeśmy zyskali.
Karol Płóciennik przyznał, że Mlektur poczynił kroki związane z rozmowami z podmiotami, które są zainteresowane kupnem mleka na naszym terenie.
- Jeżeli tylko będzie to możliwe, jeżeli będę członkiem zarządu Mlektur, to będę starał się wynegocjować jak najlepszą umowę dla siebie i dla Państwa, dla członków zrzeszenia, niekoniecznie dla pozostałych. Jak pozostali zechcą skorzystać z tego co wynegocjujemy to chwała, bo mają do tego prawo. W każdym razie my pierwsze kroki żeśmy poczynili. Są podmioty, które chcą u nas kupować mleko – mówił Płóciennik - Zrozumiałe jest i normalne, że nie możemy jeszcze w tym momencie negocjować warunków umowy po 2020 roku ponieważ to jest zbyt długi okres czasu i to jakie warunki wynegocjujemy w kwotach w roku 2020 to będzie tylko i wyłącznie zależało od koniunktury na rynku, bo jeżeli będzie brakowało to mleczarnie będą się biły, żeby przyjść do nas do Turku i kupić od nas mleko i wówczas jesteśmy w stanie wynegocjować dużo lepsze warunki z naszą mleczarnią wiedząc, że są podmioty zainteresowane skupem u nas. Jeżeli koniunktura mleka na rynku będzie zła to pies z kulawą nogą się nie zapyta u nas, czy my mamy mleko do sprzedania i nikt nie będzie zainteresowany tym mlekiem.
Do dyskusji obu producentów odniósł się Marek Kukulski z Mleczarni Turek, nazywając siebie „przyjacielem” rolników. Wskazał, że współpraca pomiędzy dostawcami, a mleczarnią to rodzaj symbiozy i kooperacji, gdzie obie strony są od siebie zależne. Wskazał, że czasy i sytuacja na rynku wciąż się zmieniają, dlatego trudno jest współpracować na jednej umowie.
Z kolei do jedności i unikania podziałów mówił Józef Gebler, członek honorowy Mlekturu.
- Żeby zaistnieć gdzieś, to trzeba włożyć swój wkład, my nie powinniśmy dać się dzielić. Jako zrzeszenie powinniśmy negocjować jak najlepsze warunki, ale wiadomo, że nigdy wszystkim się nie dogodzi. W jedności siła, więc nie dajmy się podzielić – apelował Józef Gebler.
- 1/5
- następne zdjęcie