Drzewa samosiewy na państwowych gruntach
WIR: "ANR, a potem KOWR zwlekał ze zorganizowaniem przetargów"
Rolnicy przekonują, że temat gruntów, określanych przez KOWR jako „Kompleks rolny Raszewy” był wielokrotnie poruszany już od 2015 roku m.in. na forach rolniczych. Swoje stanowisko przedstawiała Wielkopolska Izba Rolnicza.
- Były pytania z naszej strony kierowane do KOWR-u i ARiMR-u, co w tej sprawie zostało zrobione. Nas najbardziej bulwersowało to, że ANR, a potem KOWR tak długo zwlekał ze zorganizowaniem przetargów. Tak długo to trwało, że na polach porosły drzewa samosiewy - stwierdził Jacek Włoszczyk, przedstawiciel Rady Powiatowej WIR w Jarocinie.
Zapewnił, że interweniował w sprawie rolników, który obsiali grunty leżące odłogiem. - Dzwoniłem w tej sprawie w zeszłym roku do KOWR, bo pewna grupa rolników już nie mogła wytrzymać i obsiała te grunty, żeby chwasty nie rosły, a przy okazji, jeśli by coś urosło, to byłoby plusem. Agencja tak ich ścigała i kontrolowała, kto zasiał, kto sprzątnął. Gdy gospodarze zbierali, wozili na kiszonkę, urzędnicy potrafili jeździć i nagrywać czy na jeden kopiec czy dwa są zwożone plony. A spółka obsiewa pola kolejny rok z rzędu i takich czynności tam się nie podejmuje. Chodzi o równe traktowanie - skomentował Jacek Włoszczyk.
KOWR w marcu ogłosił kilka przetargów na dzierżawę części raszewskiego kompeksu. Rolnicy z zainteresowaniem przyjęli ten fakt. Miny im jednak zrzedły, gdy przekonali się, że do gruntów rolnych dołączone są budynki gospodarze. A więc, jeśli chcesz uprawiać - musisz i zaopiekować się starymi chlewniami i magazynami. A to oznacza, że jesteś zobligowany do ich użytkowania (np. zasiedlenie trzodą chlewną) oraz remontowania. - Gdyby KOWR wystawił same budynki, zapewne nikt z rolników by ich nie chciał - stwierdził Jan Podlewski. Rolnicy zwrócili uwagę, że wiele z wystawionych do przetargów chlewni to budownictwo przestarzałe i trudno je będzie dostosować do współczesnej hodowli. Inni wspominali, że mogą być wpisane do rejestru zabytków, co jeszcze bardziej utrudniałoby wszelkie inwestycje. - Są wymagania, by do 2030 roku usunąć azbest z dachów, a w Kretkowie budynek jest w całości z azbestu - dodał gospodarz. Samorząd rolniczy wnioskował, by budynki, które nie nadają się do produkcji, zostały wyburzone.
W tym roku, jak powiedzieli rolnicy, co i potwierdził KOWR, zorganizowano dwa rodzaje przetargów. Pierwszy dotyczył gruntów niezabudowanych zlokalizowanych na terenie obrębów Ludwinów i Dobieszczyzna o łącznej powierzchni 262 ha i przyjął formę ograniczonych ofert pisemnych. Umowy zostały podpisane, a nieruchomości wydano rolnikom. W drugim przypadku (realizacja 5 kwietnia) miały miejsce licytacje, a więc kto da więcej za ziemię w danym dniu. A dotyczyła nieruchomości zabudowanych położone na terenie obrębów Lgów, Ludwinów, Raszewy, Żerniki-Kretków oraz Żółków o łącznej powierzchni 288 ha. Komu zależało na tym, by zorganizowano właśnie przetargi ustne? Z pewnością nie rolnikom, z którymi się spotkaliśmy.
Czytaj także: KOWR wykrywa podstawione osoby w przetargach
- Jeszcze przed ogłoszeniem przetargu do izb rolniczych dotarło pismo z KOWR z prośbą o zaopiniowanie tematu wydzierżawienia budynków. Stanowisko izb po konsultacji z rolnikami było takie, żeby ten przetarg był ofertowy. To znaczy, żeby pewna grupa rolników, która jest zainteresowana tym obiektem, wykalkulowała w domu na chłodno, ile jest w stanie za to dać. Nie zdecydowano się na to, bo pan Majrzchak (dyrektor sekcji zamiejscowej poznańskiego OT KOWR w Przygodzicach - przyp. red.) stwierdził, że w ten sposób może wygrać mały rolnik, który nie będzie w stanie udźwignąć takiego obiektu. Będzie więc przetarg licytacyjny, czyli tzw. mordobicie, bo mogą pójść emocje i mogą zostać wylicytowane obiekty za takie kwoty, że na chłodno myślący człowiek, by tego nie wziął - mówił jeszcze przed rozstrzygnięciem przetargów Jacek Włoszczyk.
Czy tak rzeczywiście było? Jak dowiedzieliśmy się w późniejszej rozmowie, do licytacji przystąpiło wielu zainteresowanych, a stawki czynszu wzrosły do wartości, wynoszących nawet 4 tony pszenicy z hektara! Jak poinformował nas KOWR w przypadku tych gruntów wielkopolski oddział terenowy jest w trakcie procesu zawierania umów dzierżawy oraz wydawania nieruchomości. I co ciekawe, zgodę dotyczącą formy przetargu oraz obszaru nim objętego wydała Rada Społeczna przy Dyrektorze OT w Poznaniu. Z dyrektorem Bogdanem Flemingiem próbowaliśmy porozmawiać na ten temat, jednak spotkanie niestety nie doszło do skutku.