Drzewa samosiewy na państwowych gruntach
Rolnik: "Dla nas prostych chłopów wygląda to tak, że spółka jest górą i to ona dyktuje warunki. A KOWR prosi się: oddajcie!"
Chętnych na wydzierżawienie, jak stwierdzili na marcowym spotkaniu rolnicy, byłoby i jeszcze więcej. Nie mogą zrozumieć, dlaczego KOWR nie może wymusić na spółce przekazania wszystkich gruntów.
- W pierwszym roku spółka nie zdała ich praktycznie wcale. Później oddali tylko część. I tak to przeciągali, że część gruntów 3 lata leży odłogiem. Te najbardziej żyzne ziemie nadal użytkują bezprawnie. Oddają co chcą i kiedy chcą. Dla nas prostych chłopów wygląda to tak, że spółka jest górą i to ona dyktuje warunki. A KOWR prosi się: oddajcie! - skomentował jeden z uczestników spotkania.
Rolnicy mają żal do ANR o to, że przeciągała wystawienie do przetargu nawet tych gruntów, które przez Spółkę Raszewy były zdane. - W Kretkowie 3 lata temu był podpisany protokół zdawczo - odbiorczy i co? Ziemia leżała. ANR a potem KOWR nie potrafiły zorganizować przetargu. Raz było obwieszczenie i nic dalej z tym nie zrobili - powiedział inny rolnik. Gospodarze nie rozumieją także, dlaczego instytucja państwowa, do której należą wspomniane grunty, a także budynki (kilka gospodarstw położonych w odrębnych wioskach) nie kontrolowała ich stanu.
- Jeśli ktoś kontrolował gospodarstwo w Kretkowie, to chyba miał opaskę na oczach. Zastanawiamy się, gdzie była Agencja do tej pory? Tam nie było 20 lat prowadzonych bieżących remontów. Wiele obiektów sypie się - alarmował w trakcie spotkania Jan Podlewski.