Na jajka najlepsze zielononóżki
Zielononóżki to polska rasa kur ogólnoużytkowych wyhodowana na przełomie XIX i XX wieku. Ich zaletą jest niewymagająca szczególnych zabiegów hodowla oraz stosunkowo wczesne dojrzewanie, dzięki czemu po pół roku można mieć już jaja od takiej kury. Nieśność rozpoczynają już od 5-6 miesiąca życia, ale wszystko zależ od warunków chowu i żywienia.
- Aktualnie kurczęta idą jak woda, po każdym wylęgu, co dwa tygodnie - mówi pan Marian, który postawił na hodowlę zielononóżek. - Wcześniej uprawiałem zboże, czarną porzeczkę, fasolę, nawet tytoń, ale jak nie szło, pole podzieliliśmy w rodzinie, to ogród przeznaczyłem na hodowlę kur. Rocznie przewija się nawet 1500 kurcząt przez moje ręce – mówi gospodarz, który chowa kurczęta od jajka.
Na potrzeby wylęgu stworzył nawet własnoręcznie inkubator, w którym pisklaki przychodzą na świat i przebywają przez pierwsze kilkunaści godzin życia, by mogły całkowicie wyschnąć.
- Ważne jest też, aby młode kurczaki zaczęły samodzielnie chodzić i dopiero wtedy można je wyciągnąć z inkubatora. Ale ja już sprzedaje nawet jednodniowe kurczęta. Najlepiej schodzą takie ok. tygodnia. Teraz jest sezon w pełni. Ludzie kupują na wiosnę, żeby odchować przez lato i na jesieni mają jajka, jak znalazł - dodaje.
Zdrowe jaja
Dobra, prawidłowo żywiona nioska może dać w ciągu roku około 140-180 jaj. Te od kur zielononóżek są nieco mniejsze od jaj kur innych ras. Ale, jak twierdzi pan Marian, warto utrzymywać je ze względu na liczne walory smakowe produktów. Choć hodowca mięsa tych kur nie spożywa, tylko jajka.
- Jaja mają bardzo dużo właściwości odżywczych oraz mało cholesterolu - ponoć nawet o 30 proc. mniej, co sprawia, że są chętnie wybierane przez konsumentów. Jaja od kur zielononóżek są uznawane za jedne z najzdrowszych ze względu na ich skład. O 90 proc. lepsze niż tradycyjne jajka - uważa. - Ja osobiście nie jem tego mięsa, ale mam klientów, którzy tylko te kurczaki kupują. Jedna pani, której maż jest uczulony, mówi, że je te jajka i mięso i nic mu nie jest, i bardzo sobie chwali - dodaje hodowca, u którego kury dożywają kresu swego żywota a mogą żyć nawet 5 lat.
Na wolnym wybiegu
Zielononóżki u pana Mariana doskonale odnajdują się na wolnym wybiegu. Karmione są specjalną paszą (mielona kukurydza z pszenicą), do której dodawany jest koncentrat na jajka dla niosek z pokrzywą i miętą, i to doskonale się sprawdza. Dostają jeść raz dziennie i to im wystarcza, bo bardzo lubią grzebać w ziemi i to, co wydłubią, też chętnie jedzą. W przypadku hodowli zielononóżek niemożliwy wręcz jest chów ściółkowy czy klatkowy.
- To nie jest wymagająca hodowla, to są naprawdę zdrowe i dobre kury, odporne na niskie temperatury, nie chorują, łatwe w utrzymaniu, zdychają ze starości - dodaje pan Marian. - Te tygodniowe kurczęta najlepiej schodzą, te małe do tygodnia kosztują 7 zł za sztukę, co tydzień stawka wyższa o złotówkę. Ale stawki w okolicy są różne, te małe chodzą nawet o 9-10 zł, a większe i 30 zł za sztukę. Ceny w ostatnim czasie bardzo poszły w górę, jak wszystko dookoła. Pasze też podrożały to i koszty większe – mówi gospodarz, którego inwentarz w szczycie sezony wynosi zaledwie 30 kur, dzięki czemu ma 20-23 jajka dziennie. Bo to, co się wykluje, idzie w świat.