Niemcy ofiarą ślimaka-prankstera. Rolnikom i ogrodnikom nie jest do śmiechu

Nietypowa interwencja, opisana najpierw przez „Bilda”, a potem przez „Guardiana”, miała miejsce w Bawarii. Powtarzający się dzwonek do drzwi po godz. 22 dotyczył dwóch mieszkań. Mieszkańcy wezwali policję, bo myśleli, że są ofiarą „żartu” polegającego na dzwonieniu do drzwi przypadkowych osób i szybkiej ucieczce – zanim ktoś zdąży otworzyć lub sprawdzić, kto jest za drzwiami. Tego typu „rozrywka”, praktykowana najczęściej przez dzieci lub nastolatki, w języku niemieckim doczekała się nawet własnej nazwy - klingelstreich. Istnieje też kilka angielskich określeń – np. ding dong ditch lub knock-down-ginger.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedy przyjechała policja, dzwonienie do drzwi się powtórzyło, mimo że ewidentnie nikogo przy nich nie było. Okazało się, że winowajcą jest ślimak nagi, który urządził sobie spacer po mechanizmie uruchamiającym dzwonek. Nietypową interwencje niemiecka policja skwitowała w żartobliwym tonie: zwierzę zostało „pouczone” o potrzebie przestrzegania granic swojego terytorium i umieszczone na pobliskim kawałku trawy.
Czytaj też: Będzie zdobić ogród i odstraszać ślimaki wiele lat. Posadź ją jeszcze jesienią
Ślimaki nagie. Co to za zwierzęta?
Bohaterem anegdotycznej historii, która trafiła na łamy europejskich gazet, jest ślimak nagi. Kiedy przyjrzymy się jego „działalności”, sprawa przestaje być zabawna. Ślimaki te potrafią siać prawdziwie spustoszenie w uprawach, a ich populacja wzrasta.
Ślimaki nagie to ślimaki, które nie mają muszli (a mówiąc bardziej precyzyjnie – ich muszla w toku ewolucji uległa uwstecznieniu i znalazła się wewnątrz ciała lub przyjęła postać płytki, w efekcie nie jest widoczna). Do największych szkodników roślin uprawnych specjaliści zaliczają gatunki należące do czterech rodzin: ślinikowate, (Arionidae), pomrowcowate (Milacidae) pomrowikowate (Agriolimacidae) i pomrowiowate (Limacidae). Wymieniając już konkretne gatunki najczęściej wskazuje się na pomrowika plamistego, ślinika luzytańskiego, ślinika wielkiego i ślinika zmiennego. W uprawach pod osłonami lubi żerować pomrowik mały.
Czym się charakteryzują ślimaki nagie?
Ślimaki nagie są wielożerne. Mogą odżywiać się pokarmem roślinnym i zwierzęcym. Zjadają zarówno żywe rośliny, jak i ich rozkładające się części. W ich menu mogą się też znaleźć drobne bezkręgowce i kał zwierząt. Część pożywienia stanowią grzyby, glony, mchy i porosty. Woda jest im niezbędna do przeprowadzania wszystkich czynności życiowych, dlatego jej brak jest dla nich zabójczy. Ich jedyną ochroną przed wysychaniem jest stale wytwarzany śluz. „Pobieranie wody odbywa się za pośrednictwem pokarmu, poprzez picie, a najczęściej przez wchłanianie całą powierzchnią ciała. Dzięki umiejętności wchłaniania wody przez powłoki ciała, ślimaki nagie potrafią uzupełnić jej braki pozostając w bezruchu i wykorzystując spadające krople deszczu lub rosę” – czytamy w opracowaniu "Ślimaki nagie w uprawach. Klucz do identyfikacji. Metody zwalczania" Instytutu Ochrony Roślin Państwowego Instytutu Badawczego autorstwa Jana Kozłowskiego.
Czytaj też: Chcesz przesadzić i rozmnożyć liliowce? Zrób to w tym terminie, a szybko rozwiną korzenie
W jakich miejscach występują ślimaki nagie?
Okazuje się, że już spadek względnej wilgotności powietrza poniżej 90 proc. źle wpływa na ślimaki. To główny powód ich nocnego trybu życia. „Duże zapotrzebowanie na wodę i wysoką wilgotność otoczenia sprawiają, że zwierzęta te preferują wilgotne siedliska i ciężkie gleby gliniaste lub ilaste, które w przeciwieństwie do gleb piaszczystych dłużej zachowują wilgoć. Innym ważnym czynnikiem jest temperatura otoczenia. Ślimaki są najbardziej aktywne w temperaturach 10–20 st. C i wrażliwe zarówno na wysokie (powyżej 28 st. C) jak i na niskie (poniżej 0 st. C) temperatury” – czytamy. Mniej więcej z tych samych powodów ślimaki żerują głównie w nocy.
Cenną informacją dla ogrodników i rolników może być też fakt, że wszystkie ślimaki potrzebują do życia dużych ilości wapnia, który wykorzystują do różnych czynności życiowych i budowy szczątkowej skorupki ukrytej pod płaszczem. Dlatego najchętniej występują na podłożach o odczynie alkalicznym (zasadowy, pH powyżej 7).
Jakie uprawy są najczęściej atakowane przez ślimaki nagie?
W zasadzie nie ma uprawy, której ślimaki nagie nie mogłyby zaatakować. Największe szkody przynoszą jednak na plantacjach warzyw i roślin ozdobnych. Coraz częściej na tej liście pojawiają się też plantacje rzepaku ozimego i zbóż ozimych (gdzie ślimaki zjadają ziarno i siewki). Gatunki bardzo chętnie zjadane przez ślimaki to sałata, kapusta, fasola, buraki, marchew, cukinia, ogórki, a także truskawki. Wśród roślin ozdobnych są to między innymi funkie, aksamitki, dalie, słoneczniki i cynie. W rolnictwie szczególnie duże szkody przynoszą ślimaki żerujące na młodych roślinach.
Czytaj też: Koniecznie zacznij już teraz. Wiosną owocowy ogród pięknie się rozwinie
Dlaczego jest coraz więcej ślimaków?
Z pojawiających się co jakiś czas doniesień wynika, że ślimaków nagich żerujących w uprawach i w przydomowych ogródkach jest coraz więcej. W niektórych sezonach rolnicy i ogrodnicy mówią nawet o ich pladze. W niektórych analizach można znaleźć informacje, że największy problem z rosnącą liczebnością ślimaków jest na południu i na północy Polski.
Wśród przyczyn takiego stanu rzeczy na pierwszym miejscu wymienia się ocieplenia klimatu, dzięki któremu wydłuża się okres, w jakim ślimaki mogą się rozmnażać. Innym powodem jest zwiększenie powierzchni upraw ozimin oraz minimalizacja zabiegów agrotechnicznych i uprawowych. Przyczyną rozprzestrzeniania się ślimaka jest również zwiększenie powierzchni upraw rzepaku. „Nowe odmiany rzepaku zawierają mniejszą ilość glukozynolanów (substancji, których zadaniem była ochrona przed żerowaniem), co sprawia, że rzepak jest dla nich bardziej smaczny, mogą się w nim rozwijać i stwarzać zagrożenie dla kolejnych upraw” – czytamy w opracowaniu przygotowanym przez Świętokrzyski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach.
W innych analizach można się natknąć również na takie powody jak: zmniejszenie liczebności naturalnych wrogów ślimaków (np. ptaków, jeży) czy zmniejszenie częstotliwości koszenia trawników.
Ślinik luzytański – inwazyjny gatunek ślimaka nagiego
Gatunek ten został zaobserwowany po raz pierwszy w Polsce w 1987 r. w uprawach rolnych w okolicach Albigowej na Podkarpaciu. Jego pochodzenie nie jest do końca jasne. Prawdopodobnie jego rodzimym rejonem jest Półwysep Iberyjski. Jak informuje Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, w ciągu trzech dekad ślinik luzytański (Arion lusitanicus) rozprzestrzenił się po całym kraju. Badania genetyczne wskazują, że na kolejnych stanowiskach ślinik pojawiał się nie tylko z podkarpackich upraw, ale że był wielokrotnie, przypadkowo sprowadzany do Polski. Wykazuje się dużym zróżnicowaniem genetycznym. Młode śliniki luzytańskie trudno rozróżnić po samym wyglądzie od innych gatunków ślimaków. Dorosłe osobniki mają ciało o długości 7-15 cm, różnie zabarwione, najczęściej brązowe. Jest to gatunek hermafrodytyczny.
Śliniki luzytańskie to w Polsce gatunek obcy. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (GDOŚ) oceniając poziom jego inwazyjności nadała mu status „mało inwazyjny”. Co nie oznacza jednak, że nie przynosi on szkód naszej przyrodzie. „Ślinik luzytański powoduje ogromne szkody w uprawach rolnych i ogrodowych. (…) Ślinik luzytański może powodować zmniejszenie bioróżnorodności roślin; w Łańcucie (woj. podkarpackie) obecność tego gatunku doprowadziła do całkowitego zniszczenia dziko rosnącego podagrycznika pospolitego” – czytamy w analizie przygotowanej dla GDOŚ.
W tej samej analizie oceniono, że dużym zagrożeniem dla rodzimych gatunków jest jego zdolność do przenoszenia patogenów lub pasożytów. „Ślinik luzytański jest wektorem różnych organizmów, np. nicieni, zarówno wolnożyjących, jak i pasożytniczych, takich jak Angiostrongylus vasorum, który pasożytuje w tętnicach płucnych i sercu psowatych i kotowatych. Wywołuje angiostrongylozę, chorobę, która może wystąpić u psów, lisów, rzadziej u innych zwierząt mięsożernych takich jak wilki, kojoty i kotowate. Choroba ta jest uleczalna, jednak w skrajnych przypadkach może prowadzić do śmierci zwierzęcia” – czytamy.