KGW - szyją maseczki i walczą z wirusem [ZDJĘCIA]
Istne szaleństwo sezonu
- My znalazłyśmy oparcie w wiceprzewodniczącej Teresie Rygielskiej, która jest krawcową – mówi Elżbieta Kaczocha, szefowa Stowarzyszenia Kobiet Wsi Smęgorzów.
- Zarządziła szycie, a my w to istne maseczkowe szaleństwo szybko się wciągnęłyśmy. Burmistrz wspomógł materiałem i w parę dni uszyłyśmy 1600 sztuk dla szpitala w Dąbrowie Tarnowskiej. Panie ze Stowarzyszenia szyły także w Wielką Sobotę i w Wielki Poniedziałek. Palce zdzierały do krwi, wpychając gumki. Maski trafiły także do hospicjum. Wszystkie imprezy charytatywne zostały odwołane, a pomoc dla chłopca chorego na rak musiała przyjść szybko. Sprzedały część masek, by dochód przeznaczyć na leczenie dziecka.
- Maski były drogie, starszym ludziom ciężko było je kupić, a seniorzy to przecież szczególnie zagrożona grupa - opowiada pani Elżbieta. – Od nas dostawali je za darmo. Ludzi zaczęli przynosić materiały, punkt zbiórki był w sklepie. Każdy dawał, co miał w domu: materiał kupiony kiedyś na pościel czy inne zapasy pochowane dotąd w szafach. Jeden szył, drugi rozwoził. Jak jechałam rowerem, wieszałam maseczki na płotach, a z domów przynoszono mi materiał.