Bardzo popularna w polskich ogrodach. Przyrodnicy ostrzegają przed ryzykiem

Budleja Dawida (Buddleja davidii) to kwitnący krzew z rodziny trędownikowatych w naturze rosnący w Chinach i Japonii. Występuje w wielu odmianach, a jej kwiatostany pojawiają się na końcach rozłożystych pędów. Budowa i zapach kwiatów budlei to prawdziwy wabik na motyle. Z tego powodu zyskała miano „motylego krzewu”. Osiąga od ok. 1,5 m do ok. 3 m wysokości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dosyć szybko rośnie, jest stosunkowo łatwa w uprawie, dobrze wytrzymuje nasze warunki klimatyczne. Do tego długo kwitnie i wygląda bardzo efektownie. Roślina ideał? Niekoniecznie. Okazuje się, że ma też swoje ciemne strony.
Czytaj też: Jakie kwiaty można jeszcze zasadzić w sierpniu? Te będą kwitły najdłużej
Przyrodnicy ostrzegają przed budleją Dawida
- Budleja jest ryzykowna. O ile w Polsce jeszcze tego nie dostrzegamy powszechnie, to są miejsca na świecie, gdzie zyskała już miano rośliny inwazyjnej - powiedział kilka dni temu w rozmowie z zielonogórską „Gazetą Wyborczą” Sebastian Pilichowski, doktor nauk biologicznych, nauczyciel i wykładowca akademicki, edukator, współzałożyciel fundacji „Wild and Safe”.
Dr Sebastian Pilichowski nie jest jedynym, który już od jakiegoś czasu ostrzega przed budleją Dawida. Krakowskie media lokalne informowały o apelu Mikołaja Siemaszki, przyrodnika i edukatora. Dotyczył on sadzenia budlei Dawida na terenach zarządzanych przez miasto. – Budleja Dawida jest gatunkiem obcym i jak się okazało kilka lat temu inwazyjnym, bardzo łatwo się rozsiewa i szybko opanowuje tereny ruderalne, nasypy kolejowe, skarpy czy mury. Doświadczają tego nasi zachodni sąsiedzi, w Szwajcarii zakazano jej sprzedaży. Wypiera roślinność rodzimą, ograniczając bioróżnorodność w mieście – ostrzegł Siemaszko, cytowany przez „Gazetę Krakowską”.
„W pełni podzielamy obawy dotyczące jej inwazyjnego charakteru oraz zagrożenia, jakie może stanowić dla rodzimej flory. W związku z tym tut. jednostka uznaje wniosek za zasadny i będzie miała na uwadze rezygnację z sadzenia tej rośliny przy kolejnych projektach” – napisał w odpowiedzi Zarząd Zieleni Miejskiej w Krakowie.
Dlaczego budleja Dawida może zaszkodzić rodzimej przyrodzie?
Jak się okazuje, powodów, dla których uprawa budlei Dawida na szerszą skalę w Polsce nie jest dobrym pomysłem, jest kilka. Przyrodnicy zwracają uwagę na fakt, że coraz częściej krzaki budlei pojawiają się w formie samosiewek. Sprzyja temu długa i ciepła jesień, która w Polsce występuje coraz częściej. – Łagodniejszy okres października i coraz częściej listopada powoduje, że nasiona [budlei - red.] dojrzewają i możliwe staje się spontaniczne rozsiewanie – wyjaśnia na swoim blogu dr Sebastian Pilichowski.
Informacje o samosiewkach budlei potwierdzają wpisy na formach ogrodniczych. Dlaczego jest to groźne? Ponieważ w ten sposób roślina ta, początkowo występująca tylko w prywatnych ogrodach i parkach miejskich, zaczyna konkurować o zasoby z rodzimą roślinnością.
Okazuje się też, że jej zdolność przyciągania motyli przynosi więcej szkody niż pożytku. – Popularne określenie „krzew motyli” bywa mylące – budleja nie wspiera rodzimych zapylaczy, a jedynie przyciąga je na chwilę, nie oferując im pokarmu przez cały sezon – wyjaśnia Mikołaj Siemaszko. Fakt, że budleja przyciąga motyle, sprawia też, że odciąga je od innych roślin, co ogranicza zapylanie ich kwiatów.
Czytaj też: Nie przegap ważnego zabiegu przy piwonii. To klucz do pięknych kwiatów za rok
Co dalej z budleją Dawida w Polsce?
Dr Sebastian Pilichowski na swoim blogu podkreśla, że póki co budleja nie jest jeszcze dużym problemem w Polsce, zwłaszcza na tle innych, jakie mamy z naszą przyrodą. Nie zmienia to jednak faktu, że trzeba się zastanowić, co można zrobić, by nie stała się problemem w przyszłości. Szczególnie w kontekście coraz łagodniejszego klimatu, który będzie sprzyjał rozsiewaniu się budlei. Wiele zależy tu zarówno od naszych prywatnych wyborów odnośnie tego, co sadzimy w naszych ogrodach, jak i od decyzji osób zarządzających terenami zielonymi w miastach.
Przyrodnik podaje też przykłady konkretnych rozwiązań, które mogą zmniejszyć zagrożenie. To odmiany sterylne (nieprodukujące nasion) lub odmiany o bardzo znikomej rozrodczości. Warto też postawić na rodzime gatunki krzewów. „Na dość szeroką skalę informują o tym przyrodnicy w USA, gdzie problem, zdaje się, jest najpoważniejszy” – tłumaczy.
W świetle polskiego prawa budleja Dawida nie jest uznawana za roślinę inwazyjną. Nie ma żadnych zakazów dotyczących jej sprzedaży i uprawy.
Budleja jak nawłoć kanadyjska?
Przyrodnicy przestrzegając przez budleją przypominają przypadek nawłoci kanadyjskiej. Pochodzi ona z Ameryki Północnej i zaczęła być sprowadzana do Europy jako roślina ozdobna. Dziś jest oficjalnie uznawana w Polsce za jeden ze średnio inwazyjnych gatunków obcych (IGO). Bardzo szybkie tempo jej rozprzestrzeniania się i wypierania innych gatunków na niektórych obszarach miejskich może być niepokojące nawet dla laika. Podczas wzrostu nawłoć tworzy zwarte i gęste jednogatunkowe płaty utrudniające wzrost oraz regenerację innych roślin.