- Efektem suszy, która dotknęła dużą część kraju będą niskie plony. W zależności od jej nasilenia, mogą pojawić się trudności w przygotowaniu odpowiedniej ilości i jakości kiszonki z kukurydzy - rozpoczyna swoją analizę Wojciech Pieczewski.
Autor zauważa, że rozkład opadów w tym sezonie jest bardzo nierównomierny.
- Nawet w obrębie jednego powiatu możemy wskazać uprawy, które wyglądają bardzo dobrze oraz takie, gdzie stres związany z niedoborami wody nie pozwolił kukurydzy na normalny wzrost i rozwój. Z raportu IUNG wynika, iż są regiony, w których straty w plonie mogą sięgać nawet 90% - podkreśla Pieczewski.
Kukurydza „poświęca” całą swoją energię na intensywny wzrost w okresie od wschodów do początku kwitnienia.
- Właśnie wtedy odnotowano największy deficyt opadów. Po tym terminie wzrost części wegetatywnych wyhamowuje, a energia zostaje „przekierowana” na rozwój części generatywnych, czyli na rzecz budowania plonu ziarna. Jeżeli roślina zdołała wykształcić kolbę i wyrzucić wiechę, co w tym roku następowało bardzo wcześnie (reakcja na stres) jest wysoka szansa, że doszło do prawidłowego zapylenia. W takiej sytuacji możemy oczekiwać, że mimo niewielkich rozmiarów całej rośliny, plon ziarna może okazać się zadowalający - zauważa ekspert.
W opracowaniu czytamy, że generalnie rośliny zbudowały niewielką biomasę, co przełoży się na niski plon zielonki uzyskiwanej z hektara.
- Konsekwencją tego jest ryzyko, że kukurydza przeznaczona na kiszonkę nie wystarczy, by pokryć zapotrzebowanie pokarmowe stada. Należy również pamiętać, że kiszonka zebrana z roślin, które wykształciły kolbę, ale nie osiągnęły dużych rozmiarów będzie bardzo energetyczna. Jest to spowodowane tym, że głównym źródłem energii w kiszonce jest skrobia zmagazynowana w ziarniakach, a w tym przypadku doszło do zaburzenia stosunku wielkości kolby do reszty rośliny – ilość biomasy zmniejszyła się w większym stopniu niż ilość wykształconego ziarna - podkreśla Pieczewski.
To, że wyprodukowana kiszonka będzie charakteryzowała się wysoką energetycznością jest dobrą informacją, jednak jak zauważa ekspert WIR, musimy pamiętać o odpowiednim zbilansowaniu dawki pokarmowej.
- Krowy podczas przeżuwania wytwarzają dużą ilość śliny, która reguluje pH żwacza. Zbyt duża ilość łatwo fermentujących węglowodanów (skrobi), a mała ilość włókna może być przyczyną chorób metabolicznych. Dlatego w pierwszej kolejności należy zadbać o zabezpieczenie odpowiedniej bazy pokarmowej pasz objętościowych. Rolnik nie może dopuścić do sytuacji, w której zabraknie jej w dawce pokarmowej. Zakupienie pasz objętościowych, w tym kiszonki z kukurydzy, jest bardzo kłopotliwe ze względu na transport i magazynowanie - zauważa ekspert.
Wojciech Pieczewski podkreśla, że w sytuacji, gdy warunki pogodowe były na tyle trudne, że wzrost i rozwój części wegetatywnych, jak i generatywnych został upośledzony, powinniśmy mimo wszystko zebrać taką kukurydzę, by dysponować jakąkolwiek ilością paszy objętościowej - nawet słabej jakości.
- Należy tutaj pamiętać o niezwlekaniu z terminem zbioru - im wyższa zawartość suchej masy w całych roślinach, tym niższa strawność włókna. Zabezpieczając bazę pokarmową z upraw dotkniętych trudnymi warunkami pogodowymi, na boczny tor schodzi dyskusja na temat wysokości cięcia kukurydzy. Logiczne jest jak najniższe ustawienie noży sieczkarni w celu zebrania jak największej ilości biomasy. Jeżeli kukurydza jest mocno wyschnięta, czyli w przypadku, gdy sucha masa całej rośliny przekracza 38%, należy zadbać o wyższy poziom jej rozdrobnienia podczas zbioru - zaznacza eksert.
W opracowaniu WIR zauważamy ważną sugestię.
- Rozwiązaniem, które należy wziąć pod uwagę w kontekście niewystarczającej ilości paszy, jest skoszenie kukurydzy, która pierwotnie nie była przeznaczona na ten cel. Idealnie jeżeli byłaby to odmiana o uniwersalnym kierunku użytkowania, jak chociażby DKC3201, na którą zdecydowaliśmy się, jako zabezpieczenie na wypadek trudnych i nieprzewidzianych warunków uprawowych. Skoszenie typowej odmiany ziarnowej na kiszonkę w obliczu trudności z wykarmieniem zwierząt również nie jest błędem, nawet jeśli z założenia parametry kiszonkowe takiej odmiany będą nieco gorsze. Decydując się na taki krok należy pamiętać, że odmiany kukurydzy ziarnowej z reguły nie mają tak silnego efektu Stay-Green, co skraca ich okno zbiorcze. Cecha która jest pożądana w przypadku zbioru na ziarno, czyli szybkie oddawanie wody w końcowej fazie dojrzewania (efekt Dry-Down) w tym przypadku może spowodować trudność z wybraniem właściwego terminu zbioru. Nie należy tutaj zwlekać z decyzją o rozpoczęciu koszenia, ponieważ w słoneczny wietrzny dzień sucha masa całej rośliny zwiększa się bardzo szybko - doradza ekspert WIR.
Na koniec tej ważnej analizy czytamy, że w przypadku gospodarstw wyspecjalizowanych w produkcji mleka i bydła mięsnego dostępność paszy objętościowej jest niezbędna do funkcjonowania gospodarstwa.
- Nie trzeba nikogo przekonywać, że nie da się przeczekać trudnych czasów i wrócić do produkcji, gdy warunki uprawy będą lepsze. Można zaryzykować stwierdzenie, że stabilna baza pokarmowa to klucz do bezpieczeństwa produkcji. Możemy je zwiększyć wybierając odmiany kukurydzy, które lepiej radzą sobie z trudnymi warunkami, jak na przykład DKC3204. Cechują ją wysokie parametry żywieniowe, a ponadto świetnie radzi sobie na słabszych stanowiskach glebowych, nawet w przypadku okresowych niedoborów wody. Ostatnie lata na terenach dotkniętych suszą pokazały, że rolnicy wybierający tę odmianę mogli ograniczyć niekorzystny wpływ deficytów wody na przygotowanie bazy pokarmowej - kończy swoje opracowanie Wojciech Pieczewski z WIR.