Cztery pożary w ciągu siedmiu dni!
Cztery pożary w ciągu siedmiu dni wybuchły w Milewie (gm. Dobre, pow. świecki, woj. kujawsko-pomorskie).
Spłonęła stodoła, budynki gospodarcze i chlewnia.
- Ewidentnie mamy do czynienia z podpalaczem
- mówią strażacy
W środę kilka minut po godz. 18 zawyły syreny większości jednostek w gminie Nowe. Straż pożarna dostała zgłoszenie o pożarze słomy w stodole w Milewie. Jednostki wróciły do baz i kolejny raz rozległ się alarm syren. Kolejne wezwanie do tego samego gospodarstwa w Milewie. Tym razem w popegeerowskim gospodarstwie w płomieniach stanęła chlewnia. Kiedy strażacy przybyli na miejsce, cały budynek objęty był ogniem. Na szczęście w środku nie było zwierząt, plonów, ani sprzętów rolniczych, tylko słoma. W akcji uczestniczyło dziesięć zastępów straży, w tym dwie jednostki Państwowej Straży Pożarnej. Na miejscu była również policja. Właściciel oszacował straty na 100 tys. zł.
To był już kolejny pożar w tym gospodarstwie. Pierwszy miał miejsce 30 lipca. Wówczas po godz. 14 całkowicie spalił się kompleks drewnianych budynków gospodarczych wart 30 tys. zł. Dwa dni później około godz. 19 zaczęła płonąć ogromna stodoła - połowa obiektu się spaliła. Udało się ocalić tą część, gdzie składowane było zboże. Straty wyceniono na 100 tys. zł.
- W tym przypadku mamy ewidentnie do czynienia z kimś, kto najwyraźniej lubi patrzeć na akcje gaśnicze strażaków
- stwierdza Paweł Puchowski, oficer prasowy KP PSP w Świeciu.
- Warto pamiętać, że mamy okres żniw, kiedy na polach jest bardzo dużo sprzętu rolniczego i może dojść do pożaru. Strażacy mogą być potrzebni w zupełnie innym miejscu, żeby ratować ludzi i ich dobytek. Tymczasem do wczorajszej akcji gaśniczej zaangażowani byli strażacy z trzech gmin
- podkreśla.
Każda akcja gaśnicza to olbrzymie koszty (...) Druhowie poświęcają swój cenny czas oraz ryzykują zdrowiem. Poza tym ogień to żywioł, który łatwo może wymknąć się spod kontroli. Mamy nadzieję, że policji uda się zidentyfikować sprawcę podpaleń
- dodaje Puchowski.