Rolnicy przez lata pokrzywdzeni przy zakupie maszyn rolniczych?
UOKiK zebrał informacje wskazujące na to, że sprzedaż maszyn rolniczych popularnych marek może odbywać się z naruszeniem reguł konkurencji.
- Zebraliśmy obszerny materiał dowodowy, który obecnie analizujemy. Niedopuszczalne jest zarówno naruszenie konkurencji, jak i działanie na szkodę polskich rolników. Biorąc pod uwagę liczbę podmiotów, które mogły dokonać naruszeń oraz popularność sprzedawanych marek, może okazać się, że w ostatnich latach rolnicy byli pokrzywdzeni przy zakupie bardzo wielu maszyn rolniczych - mówi Prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
Chodzi o podział rynku
UOKiK przeprowadził przeszukania w ramach trzech odrębnych postępowań wyjaśniających. Pierwsze z nich dotyczy sprzedaży maszyn marki Class, drugie - New Holland Agriculture, Case IH, Steyr Traktoren, a trzecie - Massey Ferguson, Fendt oraz Valtra.
Urząd podejrzewa, że firmy dzieliły rynek pomiędzy poszczególnych dealerów, zamiast konkurować pomiędzy sobą. To według UOKiK jedna z najbardziej szkodliwych praktyk ograniczających konkurencję. W praktyce oznacza to, że poszczególni dealerzy mogą sprzedawać maszyny tylko klientom, którzy mieszkają lub prowadzą działalność gospodarczą na przydzielonym im obszarze. Podtencjalni nabywcy mogli w takim przypadku otrzymywać zawyżone oferty, aby zniechęcić ich do zakupu u dealera spoza swojeg o obszaru.
Urząd podejrzewa, że przedsiębiorcy mogli ustalać między sobą ceny maszyn rolniczych lub wymieniać informacje na temat ich wysokości.
Rolnicy mogli płacić więcej niż w warunkach uczciwej konkurencji
UOKiK podaje, że w toku postępowania sprawdzi, czy mogło dość do niedozwolonych ustaleń oraz czy brali w nich udział producenci, jak i dealerzy maszyn rolniczych. Gdyby podejrzenia się potwierdziły, oznaczałoby to, że rolnicy mogli zostać pozbawieni wyboru sprzedawcy maszyn rolniczych oraz płacić za nie więcej niż w warunkach uczciwej konkurencji.
Postępowania nie są prowadzone przeciwko konkretnym przedsiębiorcom
Urząd podkreśla w komunikacie, że postępowania wyjaśniające prowadzone są w sprawie, a nie przeciwko konkretnym przedsiębiorcom. Jeśli materiał dowodowy potwierdzi podejrzenia, Prezes Urzędu ma rozpocząć postępowania antymonopolowe i postawi zarzuty konkretnym podmiotom.
Co grozi firmom?
Za udział w porozumieniu ograniczającym konkurencję grozi kara finansowa w wysokości do 10% obrotu przedsiębiorcy. Menadżerom odpowiedzialnym za zawarcie zmowy grozi z kolei kara pieniężna w wysokości do 2 mln zł.
Kary można uniknąć... dostarczając dowody
UOKiK zaznacza, że dotkliwych sankcji można uniknąć pod warunkiem współpracy z Prezesem UOKiK w charakterze "świadka koronnego" oraz dostarczenia dowodów lub informacji dotyczących istnienia niedozwolonego porozumienia.
ZOBACZ TAKŻE: Sąd zdecydował. Kilka tysięcy ciągników do wycofania z rynku?!