Precyzyjne nawożenie i opryskiwanie stanie się standardem?
- Rolnicy bardzo mocno interesują się możliwościami jakie daje rolnictwo precyzyjne. W opryskiwaczach systemy kontrolujące sekcje czy nawet każdą poszczególną dyszę mają duże wzięcie ze względu na to, jak duże oszczędności przynoszą - mówi Marcin Ochmański - przedstawiciel doskonale znanej na polskim rynku firmy KFMR Krukowiak. O jakiej wielkości oszczędnościach mówimy? Wiele zależy od kształtu działki i ukształtowania terenu. - Jeżeli mamy pola w typowym prostokącie, to wiadomo, że oszczędności są troszeczkę mniejsze. Jeżeli mamy pole z klinem - większym lub mniejszym - to kontrola sekcji daje więcej, ale w przypadku bardzo nieregularnych kształów pól, oszczędności cieczy roboczej, czasu i paliwa są już naprawdę duże - podkreśla Ochmański, zaznaczając, że najwięcej nakładek występuje zazwyczaj na uwrociach. - Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że przy wielu nakładkach cierpią na tym rośliny i sama gleba, a takie sytuacje występują na uwrociach nawet w przypadków pól prostokątnych i kwadratowych - zaznacza przedstawiciel firmy Krukowiak.
Bartosz Sarna z firmy Maschio Gaspardo zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię: Oszczędności są tym większe im mniejsza jest sekcja, czyli mniejszy obszar jest wyłączony. System zarządzający poszczególnymi sekcjami jest kilkukrotnie mnniej dokładny niż system zarządzający każdą dyszą. Jak podkreślają przedstawiciele branży, na opłacalność tego typu urządzeń mocno wpływa też areał na jakim wykorzystywana jest maszyna - im jest on większy, tym szybciej się zwróci. Idealnym tego przykładem jest firma Top Farms. - Żeby wyposażyć ciągniki i rozsiewacze w systemy o których mówiłem, trzeba było sporo zainwestować, ale przy naszym areale i oszczędnościach, które generują, jest to zdecydowanie opłacalny zakup - mówi Krystian Jelak - przedstawiciel firmy Top Farms. Jak podkreśla, w przypadku jego firmy, precyzja wysiewu nawozu i oprysku nie ogranicza się do nie nakładania się środków i nawozów, ale także do ustalania dawek na podstawie zasobności gleby w dane składniki pokarmowe. - Przygotowanie map zmiennej aplikacji nawozów rozpoczynamy od wyznaczenia siatki poboru prób glebowych na naszych polach. Składa się ona z 3,5 - hektarowych poligonów, wytyczonych na podstawie map NDVI (ang. Normalized Difference Vegetation Index). Wskaźnik ten pozwala nam określić stan rozwojowy oraz kondycję roślin, dzięki temu wyznaczone obszary charakteryzują się przybliżonymi cechami. Po otrzymaniu wyników zasobności składników pokarmowych dla każdego z poligonów przypisujemy odpowiednią dawkę nawozu. Przygotowane mapy importujemy na terminale obsługujące rozsiewacze - tłumaczy Jelak, zaznaczając, że na poszczególnych częściach pola dawka nawozu może się różnić nawet o 100%. Jednemu z takich zabiegów przyglądaliśmy się pod koniec ubiegłego roku na polu w miejscowości Witoldowo (woj. wielkopolskie). Podczas zabiegu zmiennego wysiewu nawozu potasowo-magnezowego przeprowadzanego na areale około 10 tys. ha, firmie Top-Farms dzięki precyzji wysiewu udało się zaoszczędzić około 400 ton nawozu w porównaniu do konwencjonalnej metody wysiewu. Tak potężny areał to także większe możliwości przedsiębiorstwa, jeśli chodzi o inwestycje w najnowocześniejsze technologie. Systemy rolnictwa precyzyjnego mogą być również z powodzeniem wprowadzane w gospodarstwach działających na kilkudziesięciohektarowych areałach. Trzeba uświadomić sobie, że sama precyzja zabiegu i oszczędność cieczy roboczej, to nie jedyny plus dla budżetu rolnika. Dokładność przekłada się również na mniejsze spalanie, oszczędności w czasie, większą zdrowotność roślin i gleby, a co za tym idzie - większe plony. To wszystko sprawia, że systemy te zwracają się szybciej niż niejednemu mogłoby się wydawać. - Duże zakłady już na takich systemach bazują. Można powiedzieć, że jest to dla nich podstawa. Według mnie warto ponieść koszty tych systemów bez względu na wielkość gospodarstwa, bo po jakimś czasie to się tak czy inaczej zwróci - zaznacza Michał Wojciechowski - przedstawiciel firmy Amazone. - Trzeba zwrócić uwagę przede wszystkim na dwie rzeczy - koszty ponoszone na nawozy i środki ochrony roślin oraz nacisk na to, żeby maszyny pracowały zgodnie z przepisami o ochronie środowiska - dodaje.