Analiza rynku świń w lipcu. Na horyzoncie podwyżki cen. "Ruszy krajowy handel"

Ostatnie dni nie przyniosły zmian w cenach skupu świń.
Czy ceny świń w najbliższym czasie wzrosną?
Z analizy, którą przeprowadzamy dla was dwukrotnie w tygodniu, nie wynika, by zakłady skupujące tuczniki miały znacząco podwyższać lub obniżać ceny. Pytanie, czy ta względna stabilizacja utrzyma się w najbliższych tygodniach? A może na horyzoncie są podwyżki?
O to zapytaliśmy Bartosza Czarniaka, hodowcę z woj. kujawsko – pomorskiego jak i przedstawiciela POLSUS-a.
Przetwórcy przypomnieli sobie o polskich producentach świń?
Jak zauważył nasz rozmówca, w Polsce, wbrew temu co dzieje się na rynku niemieckim, dochodzi do podwyżek. Jednak stawki na naszym rodzimym rynku i tak są niższe, niż rekomendowane ceny niemieckie.
- Pojawia się pewnego rodzaju sygnał, który daje nadzieje hodowcom, że sytuacja może ulec poprawie. To może oznaczać, że zakłady mają troszkę lepszy handel i import jest coraz bardziej trudniony. Dlatego przetwórcy przypomnieli sobie o tym, że my też, jako hodowcy, istniejemy w Polsce – stwierdza Bartosz Czarniak.
Jak dalej mówi Bartosz Czarniak, trudności w imporcie wynikają z dwóch powodów. Jednym z nich są różnice w kursach walut, które powodują, że ceny w Polsce dla importerów żywca - już nie są tak atrakcyjne, jak dotychczas.
- Poza tym jakiś czas temu, była duża obniżka cen świń, związana z tym, że rynek się przestraszył. W jednej z partii świń z Hiszpanii, która trafiła do krajów trzecich, wykryto zbyt wysokie stężenie testosteronu, co spowodowało cofnięcie tej partii. Eksport na chwilę wyhamował i towar pozostawał na wewnątrzunijnym rynku. Sprawa została wyjaśniona i teraz mięso z Hiszpanii trafia tam, gdzie miało trafiać. A to znów zmusza inne zakłady w Europie do tego, że muszą bazować na lokalnych surowcach, w tym zakłady w Polsce - na polskich świń. Takie jest moje podejrzenie – dzieli się z nami swoimi spostrzeżeniami Bartosz Czarniak.
Zauważa, że na rynku da się odczuć lekkie podwyżki.
- Można uzyskać nawet 8,15 - 8,20 zł/ kg w klasie E – tłumaczy ekspert.
Niskie ceny zbóż i soi pozytywnie wpływają na opłacalność produkcji świń
Pozytywny wpływ na opłacalność w tej chwili mogą mieć spadające koszty - ale tylko te związane z paszą.
- Soję można kupić w stosunkowo niskiej cenie. Mamy teraz żniwa, więc i zboża są w dość atrakcyjnych cenach. Jednakże to jest jedno ziarnko, a nie cała klepsydra. Musimy patrzeć też na inne koszty, chociażby pracy i energii, które stale rosną. I niestety, jak jeszcze 5 lat temu mówiło się, że jeżeli zostanie 50 zł z tucznika, to jest fajna cena. W tym momencie, by było na życie, to przy sprzedaży około 100 tuczników, musimy mówić o około 100 zł na tuczniku minimum. Te kwoty muszą być wyższe, byśmy mogli utrzymać się na rynku, ponieważ wzrosły koszty życia, inflacja poszły do góry – mówi Bartosz Czarniak.
Zauważamy, że koszty energii będą jeszcze bardziej rosły. Zastanawiamy się, do jakiego momentu zatem produkcja świń będzie opłacalna - przy obecnych stawkach za trzodę chlewną?
- I dlatego część ludzi rezygnuje, bo jeśli porównują sobie, ile płacą za energię, a ile płacą ich koledzy, którzy mają tylko produkcję roślinną, to uznają, że po prostu nie opłaca się. Jesteśmy w takiej sytuacji, gdzie koszty energii i pracy są kolosalnie wysokie. To utrudnia rozwój branży i powoduje niepewność. Ostatnia sytuacja pokazuje, że zawirowania na drugim końcu Europy odbijają się mocną czkawką na przykład w Polsce - tłumaczy Bartosz Czarniak.