Specjalizują się w chowie bydła
Pan Krzysztof pasję do gospodarowania przejawiał od dziecka. Jego rodzice, Marianna i Gustaw też bardzo lubili pracę w rolnictwie. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku lubelscy rolnicy zaczęli wprowadzać mechanizację na wsi. Konia, jako siłę pociągową, zastępował traktor. Pierwszy ciągnik w ich gospodarstwie to był Ursus C-330, z przydziału urzędu gminy. Zaraz po tym zakupiono kultywator i brony.
– Już wtedy było dużo łatwiej pracować w polu. Potem wspólnie z rodzicami zakupiliśmy drugi ciągnik Ursus C-330 M, który nadal mamy i służy do lżejszych prac - wspomina pan Krzysztof.
W tamtych czasach w gospodarstwie było utrzymywanych 5 krów, cielęta od nich były odchowywane na jałówki. Były też świnie, średnio rocznie chowano 15 sztuk. Krzysztof Mikołajewicz przez 16 lat był wozakiem, zbierał codziennie rano konwie z mlekiem z Ostrowa i sąsiednich wsi. Dostarczał je do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Kraśniku. Na wozie ciągnionym przez „trzydziestkę” wiosną i latem codziennie woził około 1700 litrów mleka, zimą mniej, około 900 litrów. Zimy w tamtych czasach były srogie, zaspy na drodze do metra, mrozy do dwudziestu stopni, rolnicy nieraz zastanawiali się, czy w takich warunkach wozak zabierze mleko. Ale pan Krzysztof nigdy ich nie zawiódł. Dostarczył do mleczarni mleko ze swojego i z gospodarstw innych rolników z całego rejonu.
Po 1989 roku pan Krzysztof pracował w gospodarstwie już z żoną Dorotą. Ona wcześniej była zatrudniona w zakładzie krawieckim. Gospodarowali początkowo wspólnie z rodzicami pana Krzysztofa. Sprzedali mały ciągnik C-330, a kupili większy C-360.
- Ręczne dojenie codziennie pięciu krów było bardzo uciążliwe, dlatego postanowiliśmy kupić dojarkę do mleka. Jakaż to była wtedy wygoda. Postanowiliśmy, że będziemy starali się dalej rozwijać. Zakupiliśmy sześć sztuk jałówek rasy holenderskiej aż z Łomży, potem kolejne pięć jałówek rasy niemieckiej - wspomina z zadowoleniem tamte czasy pani Dorota.
Z czasem nabyli nowoczesną dojarkę przewodową i zbiornik na mleko. Przez wiele lat w gospodarstwie była utrzymywana trzoda chlewna. Stale były trzy maciory i prosięta od nich odchowywane na tuczniki. Rocznie sprzedawali około 60 sztuk świń. Zrezygnowali z chowu trzody chlewnej dopiero dwa lata temu. Przyczyną był brak opłacalności chowu i wymagania związane z ASF.
Obecnie w gospodarstwie utrzymywanych jest średnio rocznie 20 krów, 20 opasów i 15 jałówek. Mleko odbiera „Mlekovita”. Gospodarze są zadowoleni ze współpracy z tą firmą. Przez długie lata mleko dostarczali do OSM Kraśnik, ale kilka lat temu ta mleczarnia upadla. Przez to, podobnie jak inni rolnicy, ponieśli duże straty. Stracili około 10 tys. zł. udziałów i 25 tys. zł za dostarczone mleko.
Bazę paszową dla bydła stanowią: najlepszej jakości kiszonki z kukurydzy, która co roku jest uprawiana na obszarze około 9 ha, sianokiszonki z powierzchni 8 ha, własna śruta zbożowa i trochę pasz treściwych. W gospodarstwie co roku pszenica ozima zajmuje obszar około 10 ha, tyle samo jęczmień ozimy. Plony zbóż są wysokie - powyżej 7 ton z ha. Od bardzo dawna w gospodarstwie uprawiane są buraki cukrowe. Kiedyś były dostarczane do punktu odbioru w Zdrapach, potem prosto z pola odbierała je Cukrownia Lublin, obecnie Cukrownia Krasnystaw. Buraki cukrowe uprawiane są co roku na obszarze około 5 ha. Rolnik uważa, że ich produkcja jest opłacalna. Chodzi też o zmianowanie, pole po burakach jest doskonałe dla upraw zbożowych. Rolnik ma duże zasoby obornika, stosuje też racjonalnie nawozy mineralne, stąd też rośliny uprawne wyróżniają się na tle innych.
Już po samych zabudowaniach można poznać, że mieszkają tu ludzie, którzy nie żałują rąk do pracy, wyróżniają się z pomysłowością i zamiłowaniem. Całe obejście dobrze świadczy o gospodarzu. Budynek mieszkalny został zbudowany w 1998 roku. Nowa wiata na maszyny i narzędzia rolnicze ma 230 m2 powierzchni. Posesja jest ogrodzona, utwardzone podwórku, wymienione pokrycia dachowe, instalacja fotowoltaiczna na dachu produkuje prąd na potrzeby gospodarstwa. Niedaleko zabudowań gospodarczych jest zlokalizowana pasieka , w której jest prawie 30 pszczelich pni. W 2007 roku zakupili nowy ciągnik Zetor o mocy 100 KM, prasę rolującą. Jest też w gospodarstwie ciągnik Renault, kombajn zbożowy Claas o szerokości hedera 5 m i inny potrzebny sprzęt. Jak mówią gospodarze, sukcesy nie przychodzą same, wszystkiego dorabiali się od podstaw, ciężko pracując w polu i obejściu.
Państwo Mikołajewicz wychowali czworo dzieci, mają już wnuki. Dwie córki są już poza domem, natomiast dwaj synowie - Mariusz i Jarosław stale pomagają rodzicom w gospodarstwie. Prowadzą też sprawy biurowe, bo trzeba w rolnictwie ewidencjonować dużo dokumentów.
Czytaj także: