Gospodarują rodzinnie. Znacznie podnieśli wydajność mleczną krów [VIDEO]
Rodzina Wawrów to zgrany rolniczy team. Do pracy w gospodarstwie, zwłaszcza w oborze, angażują się wszyscy: począwszy do seniora rodu - pana Zenona, a skończywszy na 2-letnich bliźniakach - Idze i Igorze. - Pracuję przede wszystkim z żoną i trzema synami: Ernestem (ojciec bliźniąt - przyp. red.), Erykiem i Erwinem. Pomocą służy też ojciec (pan Zenon - przyp. red.). Wspólnie z żoną doimy krowy. Synowie odpowiadają z kolei przede wszystkim za przygotowywanie jedzenia dla bydła i doglądają też cieląt - opowiada Kamil Wawrów.
Fot. Ernest Wawrów (po lewej) z córką Igą i dziadkiem Zenonem
W momencie, gdy pan Kamil przejmował gospodarstwo od ojca, liczyło ono 40 ha. Aktualnie obejmuje obszar 70 ha. Dominują ziemie klasy III i IV. Samej kukurydzy rolnicy sieją 35 ha. Roślina ta jest wiodącą w ich gospodarstwie.
W nowej oborze krowy mają się lepiej
Fot. Wywiad z panem Kamilem. Rozmowie przysłuchują się synowie rolnika - Ernest (po lewej) i Eryk (po prawej)
Aktualnie stado bydła rodziny Wawrów liczy 300 sztuk, w tym 120 to krowy dojne - oczywiście rasa holszyńsko-fryzyjska (HF). Zdrowotność zwierząt znajduje się na zadowalającym dla rolników poziomie. Pan Kamil podkreśla jednak: - Nigdy nie będzie wszystko dobrze na 100%. Trzeba być przygotowanym na to, że w każdej chwili może się coś niepokojącego wydarzyć. Na ten moment mogę jednak powiedzieć, że na 90% jest OK. Nie zawsze oczywiście tak było. Mieliśmy przejściowe problemy. Na szczęście udało się nam je zażegnać. Pan Eryk podkreśla, że stało się tak w dużej mierze za sprawą wybudowania nowej obory. - Wszystko się “wyprostowało”, gdy powstał obiekt, w którym się teraz znajdujemy. To krowom bardzo pomogło. Tu - w przeciwieństwie do starego budynku - jest naprawdę odpowiedni mikroklimat. Nowa obora to przede wszystkim przestrzeń. W starej, wzdłuż obiektu, była jeszcze ściana, więc powietrze w nim, mówiąc w znacznym uproszczeniu, “stało”. Teraz jest też świetlik otwarty, więc naprawdę jest tu dla bydła dużo, dużo lepiej - podkreśla pan Eryk. Dodaje przy tym, że nowy obiekt ma 37 m szerokości i 48 m długości. - Jego wybudowanie kosztowało nas ok. 700 tys. zł - zdradza Eryk Wawrów. Zaznacza jednocześnie, że na to przedsięwzięcie udało się rodzinie zdobyć dofinansowanie ze środków unijnych. Teraz, jak podkreślają rolnicy, przydałoby się usprawnić dój. Aktualnie w oborze znajduje się hala udojowa 2x3. - Przydałaby się większa. To znacznie przyspieszyłoby pracę - zaznacza Ernest Wawrów. Podkreśla jednocześnie, że do robotów udojowych nie ma przekonania.
Wydajność mleczna krów - jak została zwiększona
Rodzinie w ostatnim czasie udało się - i to znacznie - podnieść wydajność mleczną krów. Jeszcze dwa lata temu było ona średnio na poziomie 8,5 tys. kg mleka od krowy. Obecnie to już powyżej 10 tys. kg od sztuki. Złożyło się na to kilka czynników. - Jednym z nich jest na pewno wprowadzenie sianokiszonek z pryzm - wskazuje Ernest Wawrów. - Jesienią wprowadziliśmy też CCM, głównie ze względu na niskie, wręcz śmieszne, ceny kukurydzy, które wtedy były - opowiada gospodarz. CCM to metoda zbioru kukurydzy, której nazwa pochodzi od angielskich słów Corn-Cob-Mix, polegająca na zbiorze całych wilgotnych kolb, które następnie są pozbawione koszulek, a następnie rozdrabniane. Z takiego surowca sporządza się właśnie kiszonkę CCM.
Najważniejszym czynnikiem, wpływającym na to, że krowy w gospodarstwie Wawrów dają więcej mleka, jest jednak wprowadzenie do jadłospisu bydła kiszonki przygotowywanej w technologii Claas Shredlage®, która polega na dłuższym cięciu sieczki na 2,5-3 cm oraz na maksymalnym roztarciu masy przez gniotowniki w sieczkarni.
- Zdecydowaliśmy się na tę technologię 3 lata temu. Wcześniej oglądaliśmy na jej temat filmy na YouTube. Wkrótce po tym okazało się, że osoba, która świadczy usługi zbioru kukurydzy na kiszonkę w naszym gospodarstwie, zakupiła sieczkarnię właśnie z tą technologią. Nie było więc zbytnio, nad czym się zastanawiać - opowiada Ernest Wawrów.
Co więc wchodzi w skład TMR-u dla krów dojnych? - W związku z wprowadzeniem do gospodarstwa technologii Claas Shredlage®, dawki pokarmowej nie trzeba było znacznie przeprogramować. Po prostu usunęliśmy z niej tylko słomę i dodaliśmy trochę więcej sianokiszonki - mówi pan Ernest. Zapewnia jednocześnie, że takie menu doskonale odpowiada krowom. - Stół paszowy jest u nas - i to dosłownie - wylizany - podkreśla Ernest Wawrów. Ze strawnością sieczki także nie ma problemów. - Na sitach kałowych nie znajdziemy pozostałości, nawet szczątki ziarenka - zaznacza. - Negatywne komentarze na temat technologii Claas Shredlage® pojawiają się głównie od osób, które nie mają wozu paszowego - dodaje.
Fot. Panowie (od lewej): Arkadiusz Misiak z firmy Syngenta, Kamil Wawrów, Eryk Wawrów, Zenon Wawrów, Ernest Wawrów i Igor Wawrów dyskutują o tym, jak przygotować dobrą kiszonkę z kukurydzy
W technologii Claas Shredlage®, zdaniem pana Ernesta, dobrze spisują się odmiany kukurydzy z portfolio Syngenty, m.in. SY Amfora o FAO 260-270. - Osiągamy z nich corocznie ponad 40% skrobi, a więc bardzo energetyczną kiszonkę. Właśnie dlatego jesteśmy naprawdę zadowoleni i powielamy to co sezon - podkreśla Ernest Wawrów.
Jakie mleko od kromolickich krów
Parametry mleka od krów rodziny Wawrów są następujące: tłuszcz w granicach 3,7-3,8%, białko 3,3%. Mleko odstawiane jest do mleczarni POLMLEK. - Aktualnie mamy stawkę 2,10 zł/l, więc tragedii nie ma, ale mogłoby być jeszcze lepiej - uważa Ernest Wawrów.