Gospodarstwo na wyspie. Pan Alfred krowy wozi barkami [VIDEO]

Specyfika delty Świny
Tradycja wypasania krów na wyspach ma ponad stuletnią tradycję, tyle że sposób ich przemieszczania był kiedyś inny. Świadczą o tym reszki drewnianych mostów, widocznych na brzegach kanałów. Mieszkający tutaj ludzie korzystali z możliwości wypasu swoich zwierząt od wiosny do jesieni, co było z korzyścią nie tylko dla gospodarzy i zwierząt, ale również dla natury. Dzisiaj wystające z wody resztki drewnianych pali wpisują się malowniczo w krajobraz, a rolę mostków przejęła barka pana Alfreda.
Delta Świny zajmuje powierzchnię ponad 8 tysięcy hektarów, z czego 1700 hektarów należy od 1997 roku do Wolińskiego Parku Narodowego. W jego skład wchodzi ponad 40 wysp, które powstawały na przestrzeni ok trzech tysięcy lat. Otaczające je wody są zarówno słone, jak i słodkie, a to przez fakt cofania się wody z Bałtyku i mieszania się jej z rzeką Świną. Na terenie delty występuje około 240 gatunków ptaków, wśród nich bieliki, kormorany, mewy, gęsi, kaczki, łabędzie, czaple, bączki, kanie, błotniaki, rybołowy, bieliki, derkacze oraz bardzo rzadkie wodniczki. Nie brakuje tutaj też zwierząt np. bobrów, norek czy dzików.
Archipelag wysp jest żyzny z unikalnymi terenami wodno-błotnymi, podmokłymi i bagnistymi z bogatą florą, na której brzegach widać charakterystyczne szuwary, a za nimi roślinność solniskowa, wśród niej babka pierzasta, świbka nadmorska, sit, aster solny czy mlecznik nadmorski.
Program Natura 2000
Ważnym dla natury jest ekstensywny sposób gospodarowania na wyspach. W ramach programu Natura 2000 stworzono warunki finansowe pozwalające rolnikom, których gospodarstwa znajdują się na obszarach objętych tym programem, na wypłacenie określonych rekompensat. Gospodarowanie jest ekstensywne i podyktowane wymogami ochrony przyrody. W ramach 5-letnich programów rolnik może zdecydować się na pakiety, które są najbardziej korzystne tak dla niego, jak dla przyrody. W przypadku delty Świny takim pakietem jest „Ochrona zagrożonych gatunków ptaków i siedlisk przyrodniczych na obszarach programu Natura 2000”.
Rolnik na terenach podmokłych
Alfred Solczyński z zawodu jest nie tyko rolnikiem, ale i mechanikiem samochodowym oraz kierowcą, co bardzo dobrze sprawdza się w wypasie krów na terenach podmokłych. To główny profil jego gospodarowania. Składa się ono z dwóch części. Pierwszą są łąki położone na terenach podmokłych w okolicach Kraśnika, gdzie gospodarz zajmuje się ich wykaszaniem i pozyskiwaniem siana oraz trzciny z torfowisk. Trzcina jest wykorzystywana przez syna pana Alfreda do budowy dachów. Drugą część gospodarstwa stanowi około 500 hektarów położonych na 5 wyspach delty Świny, które należą do Wolińskiego Parku Narodowego. Pan Alfred jako dzierżawca tego terenu, zajmuje się ekstensywnym wykaszaniem traw, ale również wypasem bydła na tym terenie i to od niemal 20 lat.
Wypas na wyspach odbywa się od maja do jesieni i uzależniony jest ściśle od warunków pogodowych. Zarówno krowy, jak i ich potomstwo oraz mleczne jałówki zacielone, przewożone są na wyspy przez Alfreda Solczyńskiego barką. Zacielone jałówki spędzają czas wypasu w tej formie po raz pierwszy i ostatni w swoim życiu. - Wracają na ląd i pozostają tam już do końca swojego życia – wyjaśnia pan Alfred.
Zarówno krowy, jak i cielaki przewożone są sukcesywnie po ok. 20 sztuk. Jeśli warunki pogodowe są sprzyjające, to na przewóz wszystkich zwierząt potrzebny jest tydzień. Najwięcej czasu zajmuje pierwszy transport, gdyż w ramach przygotowania należy uwzględnić warunki przewozu samochodowego z gospodarstwa na barkę, zabezpieczenie barki w słomę, przygotowanie bezpiecznego wejścia na nią, skrupulatne sprawdzenie zamknięć oraz burt i poprawienie stanu wiaty oraz ogrodzenia już na samej wyspie. Do pomocy potrzebnych jest 3-4 pracowników.
Kilka lat wstecz pan Alfred wywoził na wyspy również swoje krowy, ale te, które ma obecnie w ilości 25 sztuk, zadowalają się otoczeniem gospodarstwa w Rozwarowie. Skupił się na wywozie bydła od trzech gospodarzy, z którymi współpracuje od 20 lat. W ramach jego obowiązków jest codzienne sprawdzanie sytuacji na wyspach. Jeśli zauważy jakąkolwiek nieprawidłowość wśród zwierząt – kontaktuje się z właścicielem, a ten podejmuje kolejne kroki. Kolejka chętnych na taką współpracę jest długa, ale możliwości pana Alfreda ograniczone.
Ten pierwszy raz
Czy pan Alfred pamięta pierwszy transport zwierząt? - Pamiętam doskonale! Odbywał się on prymitywnym pontonem, który wybudował mój dziadek. Przewieźliśmy zwierzęta i jeszcze pierwszej nocy przyszła cofka z wielką wichurą. W Świnoujściu z nabrzeża wychodziła woda, a dla mnie i ok. 200 sztuk krów była to naprawdę ciężka noc. W mojej wyobraźni widziałem, jak te wszystkie krowy pływają po zalewie. Zastanawiałem się, jak je wszystkie pozbieram, ale o świcie okazało się, że krowy stały na takich pływających wyspach. One instynktownie wiedziały, że tam będą bezpieczne i tam też się skryły – wspomina pan Alfred po latach i dodaje: - Krowa jest doskonałym pływakiem. W Holandii udokumentowano przypadek, w którym krowa przepłynęła 140 kilometrów. Również u nas zaobserwowaliśmy przypadek, w którym cielak popłynął pierwszym transportem, a jego matka została oddzielona, aby popłynąć z następną grupą. Nagle wskoczyła do wody i płynęła za nami, aby dogonić swoje dziecko.
Warunki i opłacalność wypasu na wyspach
Jakie warunki czekają na krowy na wyspach delty Świny? Po pierwsze mają dużą przestrzeń jako wypas i bardzo dobrą paszę. - Pamiętam jedną z pierwszych historii, gdy zabraliśmy na wyspy od jednego z rolników bardzo wartościowe krowy wysokomleczne. On bardzo dbał o nie i wyposażył je w wiadra mieszanek mineralnych, witamin oraz soli, aby niczego im nie brakowało. Tak, jak postawił te wiaderka - tak stały do jesieni nieruszone. Tutaj jest tak bogata szata roślinna, łącznie z tą słonolubną, która rośnie na tzw. solniskach, że krowy niczego dodatkowego nie potrzebują – opowiada Alfred Solczyński.
Czy z tego czym zajmuje się pan Alfred, czyli z wykoszeń oraz wypasu zwierząt na wyspach da się żyć? - Jak widać - tak. Póki co, żyję i to od dłuższego czasu. Nie mam powodów do narzekania – wyjaśnia Alfred Solczyński i dodaje, że za usługi wypasu na wyspach hodowcy mu nie płacą. Zaplecze finansowe stanowią dotacje z poszczególnymi schematami oraz program Natura 2000, który ze względu na podmokłe tereny na wyspach idealnie wpisuje się w program ochrony zagrożonych gatunków ptaków i siedlisk przyrodniczych. Roślinne bogactwo pozwala na zebranie siana o wyjątkowej jakości, które to Alfred Solczyński sprzedaje w dobrej cenie. Jeden balot kosztuje 200 zł i jest klasy premium.
Źródła: https://www.geocaching.com, www.wikipedia, https://dzikiezycie.pl