Dyrektywa wylesieniowa uderzy w producentów bydła?
EUDR (European Union Deforestation Regulation), a więc rozporządzenie UE w sprawie wylesiania weszło w życie w czerwcu 2023 roku, a więc ponad rok temu. Rozporządzenie EUDR zakazuje wprowadzania na rynek UE lub eksportowania z niego produktów, które nie spełniają wymogów legalności i zrównoważonego rozwoju. Firmy muszą zapewnić, że produkty, które pozyskują, są legalne i nie są powiązane z obszarami, które zostały wylesione lub zdegradowane po 31 grudnia 2020 r. Głównym celem EUDR jest zmniejszenie wpływu UE na globalne wylesianie poprzez promowanie produktów "niepowodujących wylesiania".
Przepisy obejmują takie produkty, jak kakao, kawę, olej palmowy, soję, drewno, gumę, węgiel drzewny i produkty z papieru drukowanego. W wykazie tym znalazło się także... bydło. Jakie zatem obowiązki mogą spaść na polskich rolników, którzy zajmują się chowem bydła?
Producenci będą musieli udowodnić, że bydło, które hodują, nie jest wypasane na terenach wylesianych.
- Ta dyrektywa miałaby wejść w życie od 1 stycznia 2025 roku. A Komisja Europejska kompletnie nie jest do niej przygotowana – mówi Jacek Zarzecki, prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego.
Jak dalej informuje Zarzecki, rolnik, który nie udowodni tego, że hodowla tych zwierząt nie odbywa się na terenach, które zostały wylesione, nie będzie mógł ich sprzedać.
- Te zwierzęta, jeśli nie będą mieć takiego dokumentu, nie będą mogły być poddane ubojowi. Będą musiały być utylizowane – dodaje szef PZHBiPM.
Pojawia się zatem pytanie, w jaki sposób taki dokument będzie można pozyskać?
- Tego jeszcze nie wiemy. Program, który miał to regulować jest na etapie testowym. W krajach członkowskich miały powstać odpowiednie organy, które miały się tą kwestią zajmować. W Polsce jeszcze taka instytucja nie funkcjonuje – komentuje Jacek Zarzecki.
Według niego, najlepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie takiego systemu, który były oparty o dane pochodzące z z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Wszystko po to, by rolnik nie był obarczony kolejnym biurokratycznym obowiązkiem.
- W teorii mówimy o zmniejszaniu tego obciążenia, a tak naprawdę Unia nakłada na rolników kolejne wymogi. Ale w tym zakresie jest dobra współpraca z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które jest bardzo otwarte na wszelkie propozycje, które zmniejszają obciążenia administracyjne dla rolników. To jest dla nas bardzo ważne, żeby rolnicy zajmowali się rzeczywistą produkcją, zajmowali się swoimi zwierzętami, a nie spędzali czasu w papierach. Wszystkie dokumenty są w systemach rządowych. Dla nas jest bardzo ważne, by wszystkie systemy, które są związane w rolnictwem, były połączone w jeden, by wymiana danych między poszczególnymi inspekcjami, służbami była połączona, by te dane były wymieniane, po to, by jak najmniej absorbować czas rolnika – powiedział Jacek Zarzecki.
Sprawdź aktualne ceny żywca wołowego TUTAJ