Bobowate zamiast ugorowania. Co na to eksperci? [KOMENTARZE]
KE w swoim komunikacie z 13 lutego poinformowała, że rolnicy, którzy na 4% swoich gruntów ornych będą uprawiać rośliny wiążące azot (bobowate) bądź międzyplony - oczywiście bez stosowania środków ochrony roślin - zostaną uznani w tym roku (a więc tymczasowo) za spełniających normę GAEC 8 (wymagającącej m.in. przeznaczenia części gruntów ornych na obszary lub obiekty nieprodukcyjne). Należy ją spełnić, aby otrzymać wsparcie, a więc płatności bezpośrednie (w tym ekoschematy,) w ramach Wspólnej Polityki Rolnej.
Komisarz Wojciechowski o częściowym odstępstwie od ugorowania
Z powyższego obrotu sprawy zadowolony jest komisarz KE ds. rolnictwa - Janusz Wojciechowski, o czym zresztą 13 lutego poinformował na Twitterze, odnosząc się do rolniczych postulatów, które padły w trakcie tegorocznych protestów: - Z zadowoleniem przyjmuję decyzję o przyznaniu częściowego zwolnienia z GAEC 8 i uważam, że będzie ono również mile widziane przez wielu rolników w całej Unii Europejskiej. Odzwierciedla on nadzwyczajne okoliczności, z jakimi boryka się nasza społeczność rolnicza, i pokazuje, że Komisja słucha tych potrzeb, angażuje się w nie i reaguje na nie w czasie rzeczywistym*.
Branża nasienna o częściowym odstępstwie od ugorowania
Dr inż. Krzysztof Gawęcki
Krajowe Zrzeszenie Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych, producent soi z wieloletnim stażem
Jeżeli skupimy się na aspektach środowiskowych i dobroczynnym oddziaływaniu roślin na glebę, na jej strukturę, właściwości fizyczne, chemizm gleby i aktywność biologiczną, to możemy z całą pewnością stwierdzić, że ugorowanie, czyli utrzymywanie roli bez okrywy roślinnej szkodzi glebie. Taki stan nie występuje w warunkach naturalnych. Na glebach urodzajnych, a o takich mowa w kontekście ugorowania, w przyrodzie zawsze występuje jakaś okrywa roślinna. Rośliny chronią glebę przed erozja wodną, wietrzną. Wydzieliny korzeniowe stanowią podstawowe źródło energii dla mikroorganizmów glebowych, ale okrywa roślinna również zabezpiecza przed nadmiernym nagrzewaniem się wierzchniej warstwy gleby chroniąc tym samym mikrobion gleby oraz ogranicza ewaporację, czyli odparowanie wody z powierzchni pola. Zatem, odpowiadając na pytanie, czy odstępstwo od ugorowania jest rozsądnym rozwiązaniem – w aspekcie środowiskowym na pewno tak.
Dopuszczenie uprawy roślin bobowatych, przeznaczonych na nasiona, czyli uprawa towarowa tych gatunków, zamiast ugorowania, mogłaby się okazać rozwiązaniem bardzo korzystnym dla rolnika. Można by dzięki temu zwiększyć udział rodzimych komponentów białkowych w produkcji pasz! Jednak każdy kto uprawia/uprawiał rośliny bobowate wie, że bez ochrony herbicydowej uzyskanie wysokiego plonu dobrej jakości jest bardzo trudne, a czasami niemożliwe, ponieważ konkurencja ze strony chwastów nie pozwala roślinom uprawnym osiągnąć dojrzałości w odpowiednim terminie i bardzo często uprawy te zostają przeznaczane na tzw. zielony nawóz. Takie rozwiązanie ma również swoje dobre strony w wymiarze korzyści środowiskowych, ale w aspekcie ekonomicznym już niekoniecznie. Dlaczego, ponieważ materiał siewny stanowi jedną z najwyższych pozycji kosztowych w sumie kosztów uprawy roślin bobowatych. Uprawiając rośliny z przeznaczeniem na zielony nawóz lub w celu zwiększenia udziału materii organicznej w glebie, dostępne są inne, lepsze rozwiązania, jak na przykład wysiew mieszanek międzygatunkowych, w których oczywiście powinny się znaleźć rośliny bobowate wiążące azot z atmosfery, ale jako jeden z komponentów takiej mieszanki, w towarzystwie innych gatunków i może to być rozwiązaniem tańsze, a dające więcej korzyści środowiskowych.
Dlatego moim zdaniem, na gruntach wyłączonych z obowiązku ugorowania, zamiast ryzykownej uprawy roślin bobowatyh BEZ możliwości stosowania pestycydów, lepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie międzyplonów. Starannie wykonana uprawa i siew odpowiednich mieszanek w możliwie najwcześniejszym terminie, zaraz po zbiorze rośliny uprawianej w plonie głównym, powinno przynieść więcej korzyści zarówno rolnikowi i środowisku. Mając jednak świadomość jaki płodozmian dominuje w naszym kraju, jak duży mamy udział zbóż w strukturze zasiewów, każdy rolnik musi indywidualnie przeanalizować, czy jest w stanie w swoim gospodarstwie zastąpić ugorowanie poprzez siew międzyplonów.
dr inż. Grzegorz Balcer, Doradca ds. Produkcji Roślinnej w Prograin ZIA
Bardzo dobrze się stało, że zniesiono wymóg ugorowania gruntów przez gospodarstwa na powierzchni 4 %, i na pewno korzystnym rozwiązaniem jest możliwość w tym miejscu uprawy roślin bobowatych, co przyczyni się w dużej mierze do poprawy zmianowania w gospodarstwach. Martwi jednak fakt nie będzie możliwości stosowania środków ochrony roślin w tych uprawach. Produkcja roślin bobowatych bez użycia środków ochrony roślin, a zwłaszcza środków chwastobójczych - herbicydów, będzie bardzo utrudniona. Zachwaszczenia w wielkim stopniu ogranicza potencjał plonowania roślin bobowatych, a także przyczyni się do wzrostu tzw. ,,banku nasion chwastów'' w glebie, co w kontekście zmniejszania i wycofywania substancji aktywnych w niektórych uprawach, spowoduje konieczność stosowania wyższych dawek oraz zwiększenie ilości zabiegów herbicydowych.
Jacek Radaczyński p.o. zastępca dyrektora ds. Produkcji Roślinnej i Zwierzęcej Gospodarstwa Uszyce
Co sądzą Państwo, jako producenci materiału siewnego na ten temat? Czy jesteśmy w stanie uprawiać wyżej wymienione rośliny bez środków ochrony roślin?
Produkcja materiału siewnego bez stosowania środków ochrony roślin jest niemożliwa. Brak szczególnie oprysku herbicydowego spowoduje takie zachwaszczenie plantacji nasiennych że pozyskanie materiału siewnego moim zdaniem jest nierealne.
Czy rzeczywiście jest to rozsądne rozwiązanie, które, cytując komisarza Wojciechowskiego, będzie mile widziane przez rolników?
Moim zdaniem decyzja komisji europejskiej dotyczącej normy częściowego zwolnienia z GAEC 8 przy braku możliwości stosowania środków ochrony roślin daje bardzo małe pole manewru dla rolników. Bo który rolnik będzie chciał kupować materiał siewny roślin bobowatych, skoro nie można zastosować chemii. Wiadomo że przy znaczącej presji chwastów na polu zbiór plonów jest bardzo utrudniony i nikły.
Czy takie działanie może spowodować to, że zwiększy się zainteresowanie rolników materiałem siewnym roślin bobowatych?
Z związku z faktem nie możności stosowania środków chemicznych rolnicy ograniczą lub całkiem zrezygnują z zakupu materiału siewnego roślin bobowatych, który nie należy do najtańszych. Tak jak pisałem wcześniej perspektywa zachwaszczenia pól i przez to niskie plonowanie wpłynie na tą decyzję.
Zaznaczam iż jest to moje zdanie.
*https://ec.europa.eu/commission/presscorner/detail/en/IP_24_781
Czytaj także: