Bardzo wesoły autobus
Rok temu w marcu przyjechało do nas sześcioro gości z Ukrainy. Dwie mamy, każda z nich z córką i synem. Pozostali z nami pod wspólnym dachem do końca czerwca, więc zdążyliśmy się ze sobą zżyć. Dziewczyny i chłopaki chodzili ze mną do owczarni, karmili jagnięta, pomagali przy karmieniu i pojeniu całego stada, a gdy nadszedł czas wypasu, razem wypędzaliśmy czworonogi na zielone pastwiska. Vika pomagała mi w ogródku sadzić i podlewać kwiaty, a Misza siać marchewkę. W marcu obchodziliśmy urodziny jednej z mam, w kwietniu osiemnastkę Vadyma a w maju 14. urodziny Viki. W Wielkanoc siedzieliśmy razem najpierw przy polskich specjałach a tydzień później przy ukraińskich. Zorganizowaliśmy praktyki dla Vadyma, a międzyczasie woziliśmy Katję na taekwondo i Miszę na warsztaty.
Pod koniec maja wybraliśmy się na łąkę, aby zrobić kilka zdjęć z wypasającymi się tam jagniętami. Łąka była umajona, jagnięta rozkoszne, a nasze nastroje pasujące do zapachu soczystych ziół. Spytałam Katję i Vikę jak wyobrażają sobie swoje życie za rok. Jak myślą, co będą robić? Jaka będzie sytuacja z wojną? Czego sobie życzą? W odpowiedziach dziewczyny były bardzo zgodne: obie uważały, że wrócą do swoich domów, będą chodzić do szkoły i często spotykać się z przyjaciółmi. Wojny już nie będzie, a my przyjedziemy u nich na wakacje, bo przecież rewizyta musi być. Śmialiśmy się, że aby zabrać całe towarzystwo z Polski, potrzebny będzie nam autobus. - To pewno będzie to bardzo wesoły autobus - parsknęła Vika, a my wybuchnęliśmy salwą śmiechu, jakbyśmy już w tym autobusie siedzieli.
Zastanawiałam się wtedy, z czego wynika ich optymizm. Może z wieku? Może z majowego dnia i zapachu łąki? A może z obserwacji jagniąt, dla których wojna nie istnieje, a liczy się tylko tu i teraz? Dzisiaj myślę, że to było pobożne życzenie i to nie tylko ich ale nas wszystkich. A jaka jest rzeczywistość? Wojna, jak wszyscy wiemy, nadal trwa i ma się dobrze, a w stałym kontakcie jestem tylko z Viką. Wysyłam jej zdjęcia, pytam o samopoczucie, o rodzinę, o sytuację w ich mieście. Dostaję serdeczne odpowiedzi, dużo pytań, mało zdjęć, ale za to filmiki z jej grą na gitarze. Vika gra wzruszające utwory z nutą nostalgii i tęsknoty. Czy tęskni w nich również za soczystą łąką z jagniętami?
ZOBACZ TAKŻE: Moje krowy, moje kozy, moja serowarnia... PODKAST
- Tagi:
- felieton