Barbara i Wiktor Sobolewscy - prowadzą fermę drobiu
Kurczaczki to symbol Wielkanocy. Kilka słów o tym, skąd się biorą, opowiadają specjaliści w produkcji jaj wylęgowych.
Co było pierwsze: jajo czy kura?
- A kto to wie...? - mówi Wiktor Sobolewski. - Tego nie wie nikt - dodaje z pełnym przekonaniem jego żona Barbara. Oboje prowadzę fermę drobiu w Adamowie (gm. Brody, pow. starachowicki, woj. świętokrzyskie), która zajmuje się produkcją jaj lęgowych. Specjalnie dla Wieści Rolniczych, opowiadają, ile potrzeba czasu i zachodu, by na świat przyszło śliczne, żółciutkie kurczątko.
W okresie wielkanocnym żółte, puszyste i urocze kurczaki spozierają na nas zewsząd: pełno ich na kartkach świątecznych, wystawach sklepowych w postaci dekoracji. Półki wręcz uginają się od kurczątek różnej maści.
A te żywe? Skąd się biorą? Pewne jest jedno - wykluwają się z jaj i co do tego nikt nie ma wątpliwości. A skąd wobec tego jaja? Około 10 tysięcy sztuk dziennie znoszą kury państwa Barbary i Wiktora Sobolewskich. Ferma drobiu zajmująca się produkcją jaj lęgowych w Adamowie (gm. Brody, woj. świętokrzyskie) ma bogatą tradycję. Istnieje od blisko 40 lat. Dobrą praktykę zapoczątkował senior rodu, dziś już nieżyjący śp. Narcyz Sobolewski, ojciec pana Wiktora.
- Do nas trafiają pisklęta zaraz po wylęgu – jednodniowe. Wyglądają dosłownie, jak te z kartek wielkanocnych. To są kurczęta rasowe z rodowodem, na potrzeby hodowlane, a nie spożywcze - mówi pani Barbara.
Zobacz także: Kura grająca na pianinie! Musisz to zobaczyć! [WIDEO]
Jaj wylęgowe w cieplarnianych warunkach
W specjalnych kurnikach, gdzie mają stworzone odpowiednie do wzrastania warunki (temperatura do 30 st. C, oświetlenie, woda do picia, odpowiednie pasz i brak jakichkolwiek czynników oddziaływania zewnętrznego, co mogłoby wywoływać stres i niepokój) – kurczęta dojrzewają do wieku rozrodczego.
Czytaj także: Kurczaki z Brazylii zaleją Europę?
- To jest ok. 24-25 tygodnia ich życia, kiedy kura jest zdolna do znoszenia jaj. Nie wszystkie od razu są w stanie znosić jaja lęgowe, z których potem wykluwają się pisklęta - zauważa pani Barbara.
- Jeśli ok. 85 proc. z nich ma tym czasie już tzw. nośność, jest dobrze. W naszym przypadku na 13 tysięcy sztuk kur, dziennie otrzymujemy ok. 10 tysięcy jaj. Jedna kura znosi przeciętnie jedno jajko dziennie - dodaje pani Basia.
Bez koguta ani rusz
By jajo było pełnowartościowe i miało szansę wylęgnąć się z niego kurczątko, niezbędny jest jak w każdym stadzie samiec, czyli kogut. Zanim kura zniesie jajo lęgowe, musi być zapłodniona przez koguta. W stadzie drobiarskim jest zdecydowanie więcej pań niż panów. Na 100 kur przypada ok. 10 kogutów. Mają więc, co robić. Ale nie narzekają chyba. - Czasem i to za dużo. - Osiem kogutów na 100 kur w zupełności by wystarczyło - twierdzi pani Barbara.
- Takie jajo lęgowe, koniecznie świeże, czyli w ciągi siedmiu dniu od wylęgu, żeby zarodek miał szansę na przetrwanie, trafia od zakładu wylęgowego, gdzie w specjalnych inkubatorach (aparatach lęgowych) spędza trzy tygodnie – mówi pan Wiktor. - W 21 dniu z jaj wylęgają się pisklęta. Odchowane trafiają do konsumentów w postacie powszechnych w naszej kulturze kurczaków przeznaczonych do spożycia.
Jajo źródłem życia
I tak produkcja idzie przez okrągły rok. Kurczaki hoduje się przez 24 tygodnie w oczekiwaniu na jaja. Potem kury znoszą jaja każdego dnia. Aż do 60 tygodnia życia, kiedy ich potencjał na nośność znacznie spada. Nie nadające się już do przekazywania życia kury, trafiają do ubojni. A stamtąd na ladę sklepową, w postaci kur mięsnych.
Czytaj także: Antybiotyki w chowie kurczaków, indyków i świń!